-
Rodrigo de Suárez
No nie warto. Najwyżej jak później będzie podskakiwać to się mu przywali mieczem raz i dwa po buźce i po kłopocie. Choć szczerze mówiąc, to chyba tylko zaostrzyłeś karę dla tegoż człowieka kilkakroć... Nie padaj przed nami, myśmy nie Twymi panami.
-
Ricardo
Wstawaj, wstawaj, Eduardo... Powiedz lepiej, gdzie znajdziemy zamtuz i jakąś karczmę.
-
Mateo
Eduardo...dobre imię.... Powiedz no nam Eduardo, masz jakaś siostrę?
-
Inigo de Gastor
Dziwne, bardzo dziwne... Tak czy siak, to szansa bym odzyskał swą żonę, która mnie znienawidziła przez mą głupotę hehe. Obłowić się jak najbardziej i oddać jej to, co przeze mnie straciła... Powiedział zupełnie nie wiedząc czemu zwierzając się ze swych osobistych spraw. Wyjął z sakwy obrazek Seleny i pokazał chłopakowi - piękna, nieprawdaż? El Dorado to szansa, wielka szansa...
-
Ricardo
A na co Ci jego siostra?! syknął ciszej oburzony do Matea, tak by Indianin nie usłyszał.
-
Rodrigo de Suárez
I tak jej nie może zobaczyć, więc nie wiem po co ci wiedzieć, czy ma siostrę... - spytał się go po cichu.
-
Inigo
Jest piękna Panie....i wygląda bardzo szlachetnie....,mam nadzieję że Ci się uda.... - powiedział również nieco zdziwiony Twoimi zwierzeniami po chwili dodając z chrząknięciem - Oprowadzać dalej Panie?
-
Mateo
Słyszałem, że te dzikuski diabła w sobie mają... Nie chcecie się przekonać ile w tym prawdy? Powiedział cicho z chichotem
-
Inigo de Gastor
Zaprowadź mnie do karczmy i wracaj do domu Gonzalo - odparł posmutniwszy nieco wpatrując się w obrazek.
-
Ricardo
Takieś miłosierdzie wykazał, żeby mu teraz siostrę zbrukać?! Tylko jedno we łbie?!