-
Geno
Ale, ale po co komu hobbit wyjąkał patrząc na pobojowisko, niechciane obrazy znów napłynęły. Atak z zaskoczenia spadł na nich niespodziewaniem teraz Geno starał się odtworzyć jego przebieg, cofnęli się w porę do krasnoludów, bo bandyci osamotnionych hobbitów wyrżnęli by szybko. Piesi nie stanowili zbytniego wyzwania dla wytrwałych w boju krasnoludów, tylko ten przeklęty łucznik, że też musiał ciągle zmieniać pozycję i kluczyć po krzakach, strzały Geno tylko niknęły wśród listowia chybiając celu. Hobbit widząc, że to strata czasu i strzał zmienił taktykę obierając za cel lepiej widocznych na drodze rzezimieszków, okazja nadarzyła się sama, bo wtedy zza wozu hobbitów wychynął jeden obdartus i na tym jego droga się skończyła, strzała trafiając w tułów zakończyła jego nędzny żywot, bandyta osunął się smętnie bo burcie, wierzgnął raz i drugi i znieruchomiał. I to było tyle jeśli idzie o strzelanie, reszta zbyt wymieszała się z krasnoludami ryzyko trafienia sojusznika stało się zbyt wielkie, ale to nie zniechęciło hobbita, dobył sztyletu i dobił oprycha, który choć ranny starał się ciąć z tyłu jednego z krasnoludów, a potem napłynęły najkoszmarniejsze sceny, po cóż ten niemądry Ilberic wyrwał się do wozu, i ta śmierć krasnoluda, na sam koniec przeklętej walki, hobbit potrząsnął głową i ruszył w stronę wozu Muszą tam być jakieś medykamenty wyburczał muszę im jakoś pomóc, choćby opatrzyć rannych
-
Gerud Żelazna Pięść
Walka była krótka i brutalna. Kilof krasnoluda czynił prawdziwe spustoszenie w szeregach napierającego wroga. Niestety dosięgła go strzała przeklętego strzelca. Muszę sobie sprawić w końcu jakąś kolczugę, niektórzy nie mają dość honoru by walczyć twarzą w twarz. Dopomogę Ci w tym Balrukku, jak tylko wyliżę się ze swej rany i wypełnię obecny kontrakt.
-
Geno i Gerud
Dokładnie! Razem, zmieciemy ich z powierzchni Ardy! odparł Balrakk Wykopiemy dół i wrzucimy tam ciała tych pokrak, Finurr zaś zostanie pochowany należycie, na stosie pogrzebowym godnym krasnoluda. Tutaj Algrimm zwrócił się do niziołka Pomogłeś nam i nie uciekłeś, za to naprawimy ci wóz, a potem ruszamy do Bree, tam dalej ustalimy resztę. Umowa pozostaje taka sama, część Finurra zostanie wypłacona jego rodzinie gdy wrócę do Ered Luin.
-
Gerud Żelazna Pięść
Podpierając się na kilofie zebrał sakiewki zabitych przez siebie ludzi. Niestety odniesiona rana wyklucza go z pomocy przy kopaniu, ale chociaż pościąga zabitych napastników w jedno miejsce, wlokąc ich w pobliże wykopywanego dołu.
-
Geno
Niechaj tak będzie, a jeśli pozwolicie ruszę z Wami do Bree, tam poszukam kogoś kto za odpowiednią cenę pomoże mi odbić przyjaciela co rzekłszy jął pomagać przy ściąganiu ciał i kopaniu
-
Gerud i Geno
Po ,,pogrzebie'' Finurra i opatrzeniu ran bez zwłoki ruszyliście dalej, reszta drogi minęła spokojnie, wasze humory nie były zbyt dobre, jednak to nie wymagało wyjaśnień. Śmierć młodego krasnoluda mocno odcisnęła się na Balrakku i Algrimmie, którzy byli wyjątkowo cisi i ponurzy, co w wypadku Balrakka stanowiło coś niespotykanego. To pokazało jak przeżył śmierć kompana, do którego zdążył się przywiązać. Dwa dni po feralnej zasadzce dotarliście do Bree. Odpocznijmy w jakieś karczmie, ale najpierw rozstawmy stragan. Powiedział Algrimm gdy byliście na miejscu, przechodnie ciekawskim wzrokiem przyglądali się wam, jednak można wyczuć było, że atmosfera panująca w Bree była dość ponura. Geno może od razu iść do gospody, jeśli chce, wóz może zostawić w stajni za małą opłatę. Pogoda tego dnia była wyjątkowo paskudna i idealnie odzwierciedlała wasz nastrój. Szykowało się na deszcz.
Techniczny
Gerud łącznie zyskał 25 monet z sakw bandytów.
-
Geno
Ehh pomyśleć, że i my z Ilberickiem mieliśmy stragan rozstawić, a i z Wami panie krasnolud chciałem pohandlować, ale nie mam teraz głowy na to, zostawię wóz w stajni przy gospodzie i poszukam jakiś śmiałków gotowych na wyprawę, bywajcie odparł smętnie
-
Gerud Żelazna Pięść we spólnym
Też mam zamiar wyruszyć z Balrakkiem, jak tylko Algrimm sprzeda swój towar i wypłaci nam należną część zysku. Ten łucznik musi zapłacić swą głową za śmierć Finurra.
-
Aldarion do Beregara
Jeśli Ci to nie wadzi pójdę z Tobą. Nikogo tu nie znam, może jeszcze będzie wkrótce okazja powalczyć razem.
-
Beregar
W porządku,nie mam nic przeciwko,jak nam się poszczęści spotkamy paru strażników a i napiłbym się dobrego piwa...