Tura X
Podobno Bjornlingowie założyli osadę niebezpiecznie blisko Kuźni Starożytnych. Nasuwa się pytanie czy rzeczywiście są tak potężni, by przejąć władzę nad tym regionem.
Wersja do druku
Tura X
Podobno Bjornlingowie założyli osadę niebezpiecznie blisko Kuźni Starożytnych. Nasuwa się pytanie czy rzeczywiście są tak potężni, by przejąć władzę nad tym regionem.
Tura X
Po całym Albionie rozeszła się wieść o zdradzie jaszczuroludzi i nagłym ataku na należącą do elfów Twierdzę Lenog. Społeczność jaszczuroludzi nie widzi nic złego w tej decyzji przywódcy uważając ją za część wielkiego planu. Z kolei możni z Tor Eldoir i Neustadt są tym faktem oburzeni. Żądają natychmiastowej eliminacji zdradzieckich kreatur. Pozostaje pytanie jak się rozwinie ta sytuacja, czy to tylko incydent graniczny, czy też początek wielkiej wojny? Wieść ta jest tak szokująca, że dotarła nawet do Starego Świata i na Ulthuan.
Tura X
https://images-wixmp-ed30a86b8c4ca88...tL5r7mDDPLbrpo
"Zjednoczenie Klanów" - Obraz Grairtegga Wesołobrodego
Ciężkie położenie w jakim znalazło się królestwo Debgrung Ankor doprowadziło do pojednania zwaśnionych klanów w celu odparcia inwazji wroga. Cała społeczność przygotowuje się do wojny. Kowale pracują dniami i nocami kując oręż, każdy zdolny do walki krasnolud odbywa szkolenie wojskowe, a inżynierzy robią wszystko, by wzmocnić walory obronne twierdzy. Wieść o śmierci Hargrima Grundadrakk dotarła do Barak Varr, do jego ojca, który podobno tak się wściekł, że ranił przynoszącego przykrą wiadomość posłańca. Być może zdecyduje się wysłać na wyspę wsparcie, ale cóż tego skoro armie Chaosu i Mrocznych Elfów stoją już u bram. Reakcja dawi jest spóźniona. Teraz nie pozostaje nic innego jak bronić się i prosić Grimnira o wsparcie.
// Wydarzenie: "Zjednoczenie Klanów", szczegóły niebawem na TF krasnoludów
Tura X:
Rozpoczęło się największe oblężenie w dziejach Albionu. Krasnoludy pod dowództwem Halkenhafa Gderliwego zebrały wszystkich mężczyzn zdolnych do walki w obronie miasta. Wszystkie klany i gildie zjednoczyły się by pracować dzień i noc w pocie czoła, by przygotować Karak Debgrung do obrony. Każdy jeden Dawi będzie bronił swojego domu do ostatniej kropli krwi. W imię Grimnira, żaden z nich nie ulęknie się przeciwnika. Za murami zaś zbierają się siły Wojowników Chaosu i regimenty Mrocznych Elfów. Legion Tzeentcha korzystając z siły Trolli od razu przystępuje do ataku. Wojska Hargrotha idąc na miasto nie zauważyły jednak dziwnych śladów na ziemi, jakby po łopatach i szpadlach. Niebawem pierwsza linia żołnierzy przekonała się o tym doskonale, gdy uruchomione zostały zakopane pod ziemią ładunki wybuchowe. Nikt nie zdążył zareagować. Głośna na kilka kilometrów eksplozja wywołała falę uderzeniową która zmasakrowała kilka oddziałów chaosu zostawiając na ziemi wielką krwistą plamę w której pływały szczątki i kończyny nieostrożnych wojowników. Na murach miasta wybuchły okrzyki radości i skandowania. Wkrótce wszystkie krasnoludy zaczęły uderzać broniami o tarczę, zachęcając wroga do podejścia pod mury. Rozpoczęły się owacje i głośne okrzyki bojowe Gildii Górników. Wszyscy Dawi gotowi są na walkę. Wszyscy Dawi gotowi są na śmierć. Wszyscy Dawi gotowi są na Zwycięstwo!
// Bitwa o Karak Debgrung. Atakujący: Rejzel i Mist. Obrońca: Shadow Hunter. Mapa: Karak Kadrin (z sekcji ,,Oblężenie''). Szczegóły odnośnie bitwy na TF. Proszę o jak najszybsze rozegranie.
http://3.bp.blogspot.com/-bqItMUBWaD...4/s1600/de.jpg
Mroczne Elfy wkraczające do miasta jako zwycięzcy
Tura X:
Zakończyła się największa bitwa w dziejach Albionu. Połączone armie Mrocznych Elfów i Chaosu przełamały Krasnoludzkie siły. Pomimo zaciętej obrony i odwagi Dawi, nie udało im się powstrzymać tak wielkiej przewagi liczebnej wroga. Największą przewagę siłom oblegającym zapewnili czarodzieje Tzeentcha, którzy niszczyli krasnoludzkie pancerze i czynili je wrogami własnych właścicieli. Kusznicy Mrocznych Elfów zasypywały zaś oponentów deszczem śmiercionośnych bełtów. Gdy armie zwycięskie pokonały zastępy Karaku Debgrung i przeszły przez główną bramę stała się jednak rzecz niezwykła.
Gdy wojownicy chaosu i posępni żołnierze elfów byli pewni zwycięstwa i zaczęli gonić uciekających wrogów, gdzieś od strony pałacu wydobył się oślepiający blask. Błysk był niezwykle mocny, oponenci na kilka sekund całkowicie stracili wzrok. Zaraz potem nie wiadomo skąd wydobył się gęsty, szary dym. Uniemożliwiał on oddychanie, a widoczność była praktycznie zerowa. Wtedy rozpoczęły się jęki i krzyki bólu. Kilka minut później dym opadł, a wojska Chaosu i Mrocznych Elfów odzyskały widoczność i możliwość jakiegokolwiek poruszania się. Oczom wodzów ukazał się straszliwy widok. ciała wojowników którzy ścigali krasnoludy były poćwiartowane i porozcinane. Po krasnoludach nie było zaś żadnego śladu. Gdzie mogą być teraz Dawi? Niektórzy wybrańcy obdarzeni większą wytrzymałością opowiadają o niskim, białym kształcie przemykającym wśród dymu z niezwykłą prędkością. Obok niego przemykał świecący na niebiesko przedmiot, a tam gdzie się zatrzymywał wydobywał się okrzyk bólu.
Nikt nie wie na pewno czym był biały kształt. Niedługo potem armie na nowo ruszyły w stronę miasta. Zdziwili się jednak niezwykle. Było praktycznie puste. Większość domów była zamknięta, a w nich nie było żywej duszy. Gdzie podziały się krasnoludy? Najpewniej odpowiedź kryje się w głębi gór.
// Szczegóły odnośnie wyników bitwy niebawem na TF.
https://vignette.wikia.nocookie.net/...20160207185726
Flota Wojenna Wysokich Elfów atakuje port w Neustadt
Tura XI:
Dzień zapowiadał się jak każdy inny dla Neulandzkich Kupców. Handel w porcie nazwanym ze względu na ważność tego ośrodka handlowego ,,Darem Mannana'' trwał w najlepsze. Handlarze z całego Albionu przybywali codziennie by sprzedawać tutaj swoje towary. Dziś jednak stało się coś dziwnego. Flota Elfów Wysokiego Rodu przybyła nie od tej strony morza od które miała to w zwyczaju. Zaniepokoiło to Latarników, którzy bezustannie obserwowali morze i poruszające się statki. Dlaczego Elfy miałyby ryzykować podróż dookoła wyspy? Nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie, wszyscy jednak zrzucali winę na mgłę i przewidzenia Latarników. Prawdziwym zaskoczeniem okazało się dopiero to, że strażnicy portowi jak i Synowie Mannana, zakon rycerski opiekujący się nadbrzeżem nie zauważył żadnych towarów handlowych na pokładach statków. Zamiast tego liczba włóczników eskortujących normalnie handlarzy Elfickich była dziesięciokrotnie większa. Na statkach nie było żadnych kupców. Wszyscy pasażerowie uzbrojeni byli we włócznie i tarcze z symboliką Smoka - godła Księstwa Caledoru. Czujni rycerze zakonni od razu wydali rozkaz by zwołać garnizon miejski. Sami zaś jako pierwsi przyszli spotkać się z przybyszami. Nie mylili się co do motywów elfów. Okręty natychmiast zaczęły desant. Wysiadający włócznicy zabijali kupców i rybaków, po czym zabierali kosztowności i cenne przedmioty na własne pokłady. Synowie Mannana w swym bohaterstwie i dzięki wyszkoleniu w 25 odparli ataki 70 elfickich wojowników przez ponad 10 minut. Dopiero potem zabity został ostatni rycerz. Był nim Mathias von Galbenheim, przywódca Rycerzy Mannana na Albionie. Swym ostatnim tchem, po przebiciu grotem elfickiej włóczni przeklął elfich najeźdźców:
,,Niech pochłoną was morskie głębiny! Mannanie! Pokaż swoją potęgę tym bękartom! Niech będą przeklęci!''.
Heroiczne zachowanie i czujność rycerzy pozwoliła zapobiec katastrofie. Garnizon został zwołany natychmiast, dzięki czemu zdążyli wesprzeć straż portu i odeprzeć wysokie elfy. Z 4 łodzi najeźdźców odpłynęły jedynie 2. Reszta została zajęta przez Neulandczyków, którzy wybili ich załogę do ostatniego. Jedna z uciekających łodzi została zaś zatopiona przez obronę wybrzeża, która dzięki Wielkim Działom przywiezionym z Nuln. Czwarty statek zaś zdołał uciec, pomimo pościgu kunszt wykonania elfickich łodzi zapewnił Asurom przewagę prędkości. Nie wiadomo co się z nim stało.
Po bitwie w ,,Darze Mannana'' zaczęło się liczenie strat i szacowanie kosztów naprawy. Zebrał się wielki tłum gapiów, próbujący dowiedzieć się co się stało. Całe miasto i cały Albion obiegła wieść o zdradzie Wysokich Elfów. Pospólstwo jest zszokowane. Zwykli ludzie myśleli że sojusz Neulandu i Caledoru będzie wieczny i nieprzerwany. Nikt nie spodziewał się ataku w takim momencie. Przedstawiciele Jaszczuroludzi oraz Prowincji Imperium są żądni odszkodowań za straty poniesione w wyniku ataku. Szlachta zaś domaga się wyjaśnień i zamknięcia wszelkich relacji między ludźmi a elfami. Ponad to Synowie Mannana żądni są zemsty, i domagają się od Księcia natychmiastowego pozwolenia na atak na elfickie floty. Jakie decyzje podejmie Adelbert Sternhauer? Co zrobi Książę? Cały Neuland i cały Albion czeka na decyzje władcy.
// Szczegóły odnośnie strat niebawem na TF.
Tura XI:
Druchii zagoniły wszystkich krasnali na wielki plac na środku twierdzy. Schwytane krasnoludy nie pałały miłością do oprawców ale nie ma co się dziwić kilka chwil temu toczyła się wielka bitwa w której obie strony doznały wielu strat, z racji na upartą naturę krasnali woleli by pewnie zginąć w boju niż zostać złapanym i być zdanym na laskę Elfów jednak wielu nie było to dane i teraz czekają na los jaki im zgotują handlarze.
Wokół jeńców stworzył się silny kordon Włóczników Grozy Mrocznych elfów, po krótkiej chwili wszyscy w jednym rytmie zaczęli uderzać bronią o wielkiej zdobione tarcze a godłem Korond Kar i skandowali jedno imię...
//Tegaul! Tegaul! Tegaul! Tegaul!
Po chwili zjawił się władca Imperium druchii na Albionie, każdy z zebranych krasnali najchętniej rzuciły toporem i odrąbał głowę elfa jednak jedyną opcją jaka im została to słuchać jaki los im zgotuje ich oprawca...
,,Dzielne dawii zapewne zastanawiacie się jaki los was teraz czeka i co zrobić by się przed nim uchronić. Zapewniam was decyzja jest ostateczna i nie ma odwrotu od losu jaki na was spadnie! Wasza twierdza upadła, wasz lider nie żyje a wasz lud jest na granicy wymarcia, czy chcecie by tak zakończył się was los! Wbrew temu co słyszeliście co nie my jesteś my agresorami ale wasz poległy Król, który próbował zwaśnić nasze dwa narody, doprowadziło mnie to do tej drastycznej decyzji jaką było pozbycie się zagrożenia z jego strony. Was nie musi spotkać taki sam los, doceniam wasz kunszt rzemieślniczy i to z jaką starannością wykonujecie swoje towary. Na pewno wielu z was przydało by się w granicach naszego Imperium.
Daje wam wybór dawii pracujcie dla mnie razem jesteśmy wstanie przywrócić świetność tym górom. Na dowód mojego dobrego słowa uwolnię wszystkich pojmanych kupców z portu to tylko garstka w porównaniu do waszej ilość jednak nie zmienia to faktu, że dla mnie każde życie jest ważne. Co więcej wasz browar dla mnie bez znaczenia jednak dla was jest to duma i wasze dziedzictwo, więc nie zamierzam go burzyć ba oddaje go w wasze ręce abyście mogli dalej produkować. Nie mniej jednak w bitwie poległo wielu moich rodaków, dlatego nie będziecie mogli opuścić murów tego miasta i udowodnić mi, że jest szansa na kooperacje naszych ras. Tak samo jak wy pamiętamy wyrządzane nam krzywdy i urazy jednak nie potrzebujemy ksiąg wystarczy nam pamięć o tych wydarzeniach, wasz Król nie był łaskaw dla nas jego śmierć w pewnym stopniu rekompensuje jego złe czyny wobec druchii. Mam nadzieję, że wasz obecny lider będzie bardziej rozsądny niż jego poprzednicy.
A więc wybierajcie czy chcecie pracować dla mnie i mojego Imperium i doprowadzić wasz górski lud do chwały czy będziecie trzymać się starej tradycji i uraz, które nas poróżniły co sprowadzi na was tylko śmierć i cierpienie? Macie czas do kolejnego ranka a teraz wejdźcie do browaru i ustalcie między sobą co musi być zrobione.''
Z szeregu wyłonił się krasnolud o długiej i siwej brodzie. Na twarzy zaś miał świeżą bliznę przechodzącą przez oko które teraz zakryte było opaską. Jego mina wyrażała bezgraniczną nienawiść:
,,Plwam na was, Elfie pomioty! My nie jesteśmy Umgi ani Elgi, by zdradzać własny rodzaj i działać przeciwko naszym sojusznikom! Śmierć zaprowadzi nas prosto do naszych przodków, którzy będą z nas dumni. Nie boimy się waszych ostrzy! Żaden Dawi nie skala swojego honoru. Nikt nie będzie nam przewodził poza królem wybranym przez nas. Nigdy wam nie wybaczymy. Nie wybaczymy wam wtargnięcia do murów naszego domu. Zemścimy się, na Grimnira, przysięgam, że zmażemy tę urazę. Niech moja dusza będzie na wieki potępiona, jeśli krzywda przetrwa. Na Bogów-Przodków, odpowiedź brzmi NIE!''
Grupka Dawi zaczęła wznosić głośne okrzyki wyrażające poparcie dla słów Szarobrodego. Jaką decyzję podejmie Tegaul?
https://media.moddb.com/images/mods/...ers_Swords.jpg
Kawaleria Mrocznych Elfów szykująca się do ataku na Północną Pieśń
Tura XI:
Niewielki kontyngent zwiadowców został wysłany prze Lorda Tegaula w celu szybkiego ataku na nic nie spodziewającą się osadę krasnoludów w Północnej Pieśni. Jakże wielkie było ich zdziwienie gdy odkryli w pełni gotowe do obrony miasteczko. Mimo to, zdecydowali się na atak. Taki był rozkaz ich Pana. Krasnoludy okazały się być jednak gotowe na ten scenariusz. Na spotkanie najeźdźcom wyszły 2 oddziały górników uzbrojonych w potężne kilofy. Elfy nie spodziewały się spotkać jakiegokolwiek oporu, mimo to wykonały szarżę na regimenty obrońców. Walka trwała długo, świetne wyszkolenie i nienawiść Druchii ścierała się z odwagą i niezłomnością Dawi. Bitwa zakończyła się późnym wieczorem, kiedy to obie strony zadecydowały odwrót. Nie da się jasno określić wyniku tego starcia. Obydwie strony poniosły wielkie straty, wielu żołnierzy było ciężko rannych. Wygląda na to że jedynym zwycięzcą tej potyczki jest Bóg Krwi.
https://static.tvtropes.org/pmwiki/p...chaos_7677.png
Triumf Chaosu nad krasnoludami z Południowych Szczytów Bestii
Tura XI:
Krasnoludy nie miały żadnych szans. Wielki Legion Tzeentcha ponownie zaatakował, tym razem za cel obrane zostały Południowe Szczyty Bestii. Pomimo zapalczywości Dawi, małe miasteczko nie mogło powstrzymać hordy chaosu. Armia Hargrotha ponownie zwyciężyła. Krasnoludy nie stanowią żadnego zagrożenia - góry są już pod kontrolą Druchii i Chaosu. Czy coś jest w stanie powstrzymać tę falę nienawiści i zniszczenia?
Tura XI:
Ryk. Długi, nieprzerwany głośny ryk. Właśnie to słyszeli mieszkańcy wybrzeży Północnego Lasu Fey i Północnych Rejonów Neulandu. Dobiegał on z morza. Chłopi przysięgają na Sigmara, że był to najstraszliwszy dźwięk jaki w życiu słyszeli. Twierdzą że trwał on ponad minutę, i brzmiał jak... smok. Wieśniacy na pewno nie wiedzą jak brzmi smok, ale patrząc na tak odważne porównanie coś co wydało z siebie ten okrzyk musi być gigantyczne. Echo ryku słyszalne było nawet w Neustadt, jednak jedynie osoby przysłuchujące się były w stanie wyłapać ten dźwięk. Najbardziej zaniepokojeni są Synowie Mannana. Natychmiastowo zarządzili zebranie, mające na celu wyjaśnienie sprawy i podjęcie odpowiednich kroków. Po całym mieście krąży plotka, że wypełniła się ostateczna wola Mathiasa von Galbenheim'a, bohaterskiego obrońcy portu - morskie głębiny wrzą, a w nich budzą się prawdziwe dzieci Mannana.