-
Beregar
Mam dziwne przeczucie,że nic tutaj nie dzieje się przypadkiem,ten "Mistrz" kimkolwiek jest,doskonale musiał zdawać sobie sprawę jak słabo bronione są teraz te tereny...Myślę,że powinniśmy podzielić siły,ty udałabyś się z kimś do Elronda aby uzyskać jego radę i wsparcie zaś pozostali zbadali by Szańce Umarłych. Obawiam się,że nie mamy czasu aby zrobić obie te rzeczy po kolei.
-
Beregar
Kobieta spojrzała zamyślona w niebo a jej szare oczy odbijały światło z ogniska Wolałabym aby większa grupa udała się do Szańców zmarłych, tam można ukryć nawet i całą armię. Tak, teraz postępuje według pewnego planu, mieszkańcy Bree przez bandytów nie wyściubialiby nosa za miasteczko, a jego sługusy mogłyby robić wszystko co im się podoba, wszędzie. Niepokoi mnie, że takich jak Kaithur może być znacznie więcej. Była wyraźnie zmartwiona.
Geno
Ilberic nie oponował, dotarliście do lokum w karczmie. W sumie to nawet lepiej, spokoju by nam nie dali, mam dość przeżyć jak na razie.
-
Gerud Żelazna Pięść
Widząc spokojnego elfa sam również nie przejmuje się zbytnio otoczeniem. Na czatach sobie z Aldarionem nie porozmawia, by nie zdradzić miejsca zasadzki. Zajmuje się liczeniem swego bogactwa by odgonić senność.
-
Beregar
Tak,to prawda...Ale nie martw się,najwyżej czeka nas bohaterska śmierć o której miejscowi zapomną następnego dnia... - odparł żartobliwie kładąc jej dłoń na ramieniu dla dodania otuchy
-
Geno
Zapewne, a ja też czuję się zmęczony, marzę o ciepłym posiłku i nocy w łóżku, a jutro z rana zajmiemy się naszymi sprawami, ale miej nastawione uszy, może zdołamy się czegoś dowiedzieć lub jakoś przysłużyć Strażnikom Geno zdawał sobie sprawę, że bez nich sam nic by nie zdziałał i wypadało im jakoś podziękować, a dawanie po prostu pieniędzy nie wyglądało na zbyt uprzejme
-
Czuwam, staram się nie zasnąć, myślami wracam do Imladris.
-
Beregar
Nie zapomną, bo nie będą o niej wiedzieć na pierwszym miejscu. Ponuro odparła i wstała Idę się przespać, radzę odpocząć, nie wiadomo kiedy przybędzie posłaniec, ale Aldarion i Gerud czuwają.
Geno
Strasznie zmęczeni po wszystkich przeżyciach szybko zasnęliście, rano zbudził was świergot ptaków i słoneczne promienie przechodzące przez okiennice. Gena zastanawia co Ilberic ma w tym pudełku, na którym mu tak zależało.
Gerud i Aldarion
Liczenie majątku z czasem stało się monotonne i o ile na początku pomagało to ostatecznie odniosło przeciwny skutek, jednak kilka godzin snu nie zaszkodzi. Aldarion całą noc rozmyślał o Imladris, przyjaciołach z dawnych czasów i o wszystkim co przeszedł, udało mu się dotrwać do świtu, wtedy jego elfie uszy zdołały wyłapać zbliżający się tętent i coś jak powarkiwanie?
-
Geno
Och jakże dobrze wypocząć po trudach pomyślał wstając, po czym ruszył do pokoju Ilberica, aby razem z przyjacielem udać się na śniadanie, przy którym ma nadzieję dowiedzieć się co tak cennego ma hobbit i komu wyświadcza przysługę, bo komuż w sumie potrzebna była by przysługa hobbita?
-
Beregar
W istocie...Dobrej nocy - odparł,posiedział jeszcze chwilę przy ogniu,ponownie oczyścił swe rany i zmienił opatrunki na czyste po czym sam udał się do jednego z wolnych szałasów i gdy tylko w miarę wygodnie się ułożył zapadł w głęboki sen.
-
Aldarion
Gerudzie wstawaj i bądź cicho, chyba słyszę jakby powarkiwanie i tętent.
Szykuję łuk do strzału i wypatruję.
-
Gerud Żelazna Pięść
Obudzony sięgnął po kilof i zastygł w oczekiwaniu na walkę. Nawet nie wiem kiedy sen mnie zmorzył.
Techniczny:
W przypadku walki osłaniam Aldariona.
-
Gerud, Beregar, Aldarion
Powarkiwanie i tętent stawały się coraz to głośniejsze, krzaki nagle i gwałtownie się poruszyły a z nich wypadł...Ork na ogromnym wilku, był odziany w futra, jego lico zdobiły blizny, zaś jego wierzchowiec był czarnej maści, całe szczęście nie zauważył elfa i krasnoluda, zatrzymał się przed bramą i zsiadł A tu co się stało? Gdzie jest każdy?! Kaithur ty pomiocie snag! wykrzyknął w czarnej mowie, w tym samym czasie jego wilk zaczął węszyć i zwrócił się w stronę ukrytych Geruda i Aldariona, ork także odwrócił się w tym kierunku Co wyczuwasz Fergkharze powiedział do wilka. Beregara zaś zbudziły krzyki w czarnej mowie i warczenie, które brzmi jak wilk.
Geno
Razem z przyjacielem udaliście się na śniadanie. pierwsze co zauważyliście to Balrakka, przy którym siedziało mnóstwo osób, które uważnie wsłuchiwały się w to co mówi I wtedy przepełniony słusznym gniewem rzuciłem się z oskardem w ręku na tych szubrawców! Nie mieli żadnych szans! Ba, nawet ich przywódca poległ z mojej ręki! A był odziany w czarne szaty i dzierżył dziwaczny wielki miecz, jednak nie było to nic co nie mogę pokonać. Ja Balrakk syn Branbora poradzę sobie ze wszystkim! przechwalał się krasnolud, wyglądał lepiej niż wczoraj choć pokrywały go liczne bandaże. W tej chwili karczmarz podszedł do was. był to człowiek w średnim wieku, lekko gruby. miał krótkie przystrzyżone włosy jednak dobrze patrzyło mu z oczu. No, dla bohaterów jedzenie dziś za darmo! Mówcie czego sobie życzycie!
-
Beregar
Zebrał się z posłania z cichym jęknięciem, sięgając po łuk i strzały - Mam tylko nadzieję,że nie usieką orka zanim będziemy mieli okazję coś z niego wyciągnąć... - pomyślał a następnie przykucnął i powoli udał się w kierunku z którego dochodził hałas.
Techniczny
Strzela do wilka ale tylko wtedy jeżeli ten wyczuje jego towarzyszy bądź zagrozi ich życiu. W wypadku gdyby doszło do walki z orkiem zamierza odrzucić łuk i ogłuszyć go płazem miecza.
-
Geno
Dla mnie jajecznica i piwo Geno nie czuł się specjalnie bohaterem, toteż nie chciał nadwyrężać gościnności karczmarza zwłaszcza, że Balrakk bił w tym wszystkich zdaje się na głowę. Gdy gospodarz oddalił się od stolika zapytał Ilbericka Możesz mi wyjawić komu wyświadczasz przysługę i co jest w tym tajemniczym pudełku, wybacz wścibskość, ale ostatnie wydarzenie nakazują zwiększoną czujność, a do tej pory hobbity raczej nikomu z Bree nie robiły przysług. Bo czymże możemy się komuś przysłużyć?
-
Aldarion
Czekam aż wjadą za bramę, potem strzelam do wilka aż padnie, odległość jest bliska. Jeśli zostają przed bramą tez strzelam.
Techniczny
Generalnie czekam chwilę i próbuje ukatrupić wilka, ale jak się uda chce by przejechali najpierw bramę i byli w środku obozu.
-
Beregar, Aldarion i Gerud
Ork zorientował się, że tak nie powinno być, jego wilk napisał mięśnie i miał rzucić się na ukrywających się krasnoluda i elfa, lecz jego pan w mgnieniu oka na niego wskoczył, elf i krasnolud mają ułamki sekundy na działanie, nim ten ucieknie. Strażnik też to widzi jednak z boku, pod kątem. Aelin po cichu z mieczem w ręku wychodzi ze swojego namiotu.
Geno
Zaś dla mnie jajecznica na boczku z pajdą chleba i też piwem do popicia- Odparł Ilberic karczmarzowi.- Wyświadczam przysługę pewnej uroczej starszej kobiecie, otóż w tym pudełku jest cenna pamiątka, figurka, którą udało mi się dostać praktycznie za nic. Dzisiaj pójdę do niej i ją dostarczę, może udasz się ze mną?
-
Beregar
Gdy tylko zorientował się,że posłaniec niedługo może uciec zmusił się do biegu by jak najszybciej znaleźć się w dobrej pozycji do oddania strzału. Próbuje ustrzelić bądź przynajmniej poważnie zranić wilka,tak aby ten nie był w stanie dalej nieść swego pana.
-
Aldarion
Elf tak jak zamierzał strzela do wilka, czeka aż ten znajdzie się bokiem lub najdogodniejszej możliwości do strzału.
-
Geno
Czemu nie, choć czy przed wyruszeniem mógłbym ową figurkę obejrzeć?
-
Gerud Żelazna Pięść
Rzucił się naprzód na ścieżkę z podniesionym kilofem, by przeciąć drogę uciekającym.
Techniczny:
Nie biegnie wprost na orka, tylko próbuje odciąć mu drogę ucieczki.
-
Techniczny - PBF padł czy będzie kontynuowany?
-
Nie będzie dłużej kontynuowany.
-
Dzięki za grę, szkoda tylko że hobbit epicko nie zginął opętany siłą Morgotha mordując Dunedainów :C
-
-