Ricardo
Po bitwie go poszukamy, ładuj się! krzyknął do Matea, wystawiając rękę w jego kierunku.
Wersja do druku
Ricardo
Po bitwie go poszukamy, ładuj się! krzyknął do Matea, wystawiając rękę w jego kierunku.
Mateo
wskakuje na konia Ricarda...
Techniczny
Wiem jak to brzmi...;D
i przy okazji łapie pozbierał swoją broń i tarcze, jeśli jej dzikusy nie zabrały....
Wszyscy
Nareszcie udało się Wam wszystkim przegrupować choć niektórzy są bardziej poturbowani od Was to żadnego jeźdźca nie ubyło....
- Wszyscy są? Nareszcie! Za mną a potem ponawiamy szarżę! - Wasz kapitan chyba jest niezmordowany choć na te słowa rozległ się szmer niezadowolenia,najwyraźniej nie wszystkim się to podoba....
Techniczny
Miecz Mateo leżał na ziemi jednak tarcza gdzieś zniknęła,wszyscy dostaliście po drugiej lekkiej ranie
Mateo
Jak szarża?... Bez kona zostałem bo w kocioł wpadliśmy....
Zaskoczył z konia... Dziękuję przyjacielu, nie możemy twego obciążać...powiedział do Rysia
Ricardo
Sam chcesz w tym kotle zostać? Pieszo na dodatek? Wsiadaj, Alfonso wytrzyma, to silny wierzchowiec. odparł Mateuszowi.
Mateo
Osz kuźwa, fakt..... Pieprzone dzikusy..... Mateo wkurzony aż kipiał.... Teraz nie miał wątpliwości.... Dzikusy to zło które trza wyplenić... Jak szarańcza.... to ruszajmy,,,, Zabić ich,, zabić jak najwięcej... krzyknął...
Wdrapał się na konia kompana.... Boki ci osłaniać będę i tyły....
Ricardo
Widzę że humor powrócił? Nie obrzygasz mi pleców? Spytał żartobliwie kompana, aczkolwiek poważnym tonem.
Mateo
Nie bój nic... Teraz mnie wkurzyli nie na żarty.... Właśnie jesteś świadkiem narodzin nowego Mateo....
Ricardo
Czyli mam zostać ojcem chrzestnym tego nowego Mateo? Hehe. Dobra, prowadź kapitanie! Szarżujmy! Krzyknął do przywódcy.
Mateo
Kim kuźwa? spojrzał jakoś dziwnie na niego... dobrze że był z tył i Ricardo nie widział jego wyrazu twarzy...