Anna de Loiret
Chwyciła Alessia obiema rękami i szarpnęła nim mocno by oboje polecieli na ziemię i w prawą stronę od wejścia do karczmy, na ile to możliwe.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Chwyciła Alessia obiema rękami i szarpnęła nim mocno by oboje polecieli na ziemię i w prawą stronę od wejścia do karczmy, na ile to możliwe.
Techniczny:
Czekam na deklarację innych, szczególnie Ardena.
Sven rzuca się na ziemię, jak zdąży podcina i Ardena.
Arden
Szybko reaguje na okrzyk i rzuca się na ziemie.
Alessio nagle poczuł szarpnięcie i wylądował na plecach. Widzi jak w miejscu w którym stał, na wysokości Jego krocza, przeleciał przywiązany do framugi drzwi grubą liną potężny dwuręczny młot bojowy ze świecącym runem na głowicy. Osobą, którą ocaliła mu męskość, jeśli nie życie, okazała się leżąca obok Anna. Arden i Sven również uniknęli trafienia w tors młotem. Bradniego zajętego jeszcze mamrotaniem przekleństw pod adresem elfów uratowało to, że jest niski i stał najdalej. Z zamyślenia wyrwał go dopiero jakiś okrzyk z karczmy, jednak za bardzo był skoncentrowany na wymyślaniu nowych obelg, by go zrozumieć. Przed jego zdziwionym rozwojem wypadków obliczem przeleciał oręż, ledwo muskając czub włosów. Poczuł gorąco od runu na głowicy broni. Po chwili młot wrócił, i bujał się coraz wolniej u framugi, by w końcu zawisnąć nieruchomo. Bradni jednak nadal czuł ciepło, a do tego jeszcze smród spalenizny jakby jakiegoś tłuszczu i sierści. Alessio dostrzegł mały płomyk na fryzurze krasnoluda.
Anna de Loiret
Zdyszana i wystraszona położyła się też na plecach obok Alessia drąc się zdenerwowana - co to, na przyrodzenie mego konia, miało być!
Bradni Algrimmson
Murwa ja się chyba palę! Krasnal dobywa koca i pada na ziemię tak by ogień był jak najbliżej niej, dusi ogień kocem.
Bradni po okrzyku padł na plecy, wyginając je w łuk, narzucił koc na głowę i zaczął się tarzać. Ze środka karczmy dobiegła jakaś odpowiedź zagłuszona Jego krzykiem. A tego co, wszy oblazły?! skomentował widok jakiś krasnolud pochwyciwszy wiszący młot. Ma podbite oko. Włazita czy nie, bo tylko przeciąg robita ciągnął dalej rozmowę dalej w staroświatowym. Bradniemu udało się i ugasić ogień i porządnie utytłać ziemią swego irokeza.
Bradni Algrimmson
Włażę, murwa runy hehe.
Alessio
Dziękuję, to było bardzo szlachetne z Twojej strony - wydukał w stronę Anny, wciąż nie mogąc dojść do siebie po ostatnich wydarzeniach.