To nie jest czerstwy chleb, tylko kamienny. A same piwo to rarytas warzony przez samego Bugmana, to ono jest warte każdej fortuny. Spróbuj, a sama się przekonasz Pani.
Wersja do druku
To nie jest czerstwy chleb, tylko kamienny. A same piwo to rarytas warzony przez samego Bugmana, to ono jest warte każdej fortuny. Spróbuj, a sama się przekonasz Pani.
Anna de Loiret
Jak tamten człowiek stawia, to mogę zakosztować, ale tylko ze względu na to. I mam nadzieję, że nie upiję się tym piwem zbyt prędko?
Alessio, zatem nie mieszajmy się jeszcze do tego.
Ono dość mocne jest, ale po nim zatem koszmar nie straszny. Tak z cztery razy mocniejsze od zwykłego piwa.
Techniczny:
Odporność na 10h na strach, ale spore ryzyko upicia przy okazji.
Alessio
Też tak myślę, lepiej w ogóle o tym nie wspominać, poruszmy tylko temat elfów i tego mrocznego bóstwa. A teraz... proponuję wznieść mały toast by oficjalnie i definitywnie zakończyć nasz spór, karczmarzu byłbyś tak dobry i kufle dla nas i towarzyszy nam przyniósł. Sami byśmy nawet połowy tego nie wypili a skończyli podobnie jak ten kupiec - po czym wykonał gest zapraszający do stołu w stronę reszty kompanów stojących przy wejściu.
Karczmarz przyniósł kufle, ale gdy rozejrzałeś się, to zobaczyłeś że dokładnie każdy w karczmie dostał do swych rąk taki "posiłek". Nic nie szkodzi, może być na wynos odrzekł.
Anna de Loiret
Nalała piwo do kufla swego oraz medyka i rzekła donośnie - a więc niechaj ta chwila zakończy nasz spór, skoro nasze ścieżki się ze sobą skrzyżowały to podążajmy nimi w zgodzie i serdeczności, a będzie dla nas to lepsze niźli swary i wzajemne zniewagi. Po czym dodała cicho z lekkim uśmiechem - i żebyś nie miał Anny de Loiret za głupią wariatkę. Za twe zdrowie!
Alessio
I za Twoje! - powiedział ze szczerym uśmiechem, po czym dodał równie cicho - I żebyś nie miała Alessia za tchórza, bez czci i honoru - po czym pociągnął spory łyk z kufla na znak przypieczętowania zgody i potwierdzenia wcześniejszych słów Anny.
Anna de Loiret
Nie... Udowodniłeś mi, że nie trzeba mieć błękitnej krwi by być... By... By być dobrym człowiekiem - wyjąkała ledwo. Napiła się również z kufla po czym usiadła i zaczęła jeść chleb maczając go w piwie.
Piwo rzeczywiście mocne i dość treściwe, ciemne o mocno korzennym smaku. Jego moc można śmiało przyrównać do okowity, ale nie pali w gardło jak gorzałka. Jednak przydało się je czymś przegryźć, choćby ze względu na jego zwodniczą moc. Maczanie chleba w piwie okazało się być nawet sensownym krasnoludzkim pomysłem, nie tylko po to, by go zmiękczyć.
Alessio
A Ty pokazałaś mi co to prawdziwa szlachetność i honor i za tą lekcję bardzo dziękuję - powiedział z przyjemnością,wiedząc jak trudne były to dla niej słowa, po czym przystąpił do tej samej co Anna czynności bacząc jednak by nie przesadzić z ilością wlewanego w siebie trunku.