Inigo de Gastor
Niechaj będzie - rzekł i dołączył do gry.
Wersja do druku
Inigo de Gastor
Niechaj będzie - rzekł i dołączył do gry.
Rodrigo de Suarez:
Co co? Niee... Ja nie od pomocy. Nie znam się nawet na medycynie. Prędzej bym coś spieprzył, a nie pomógł... Ja w sprawie moich ran, bo też żem dostał od tych dzikusów - Kurwa... Oby mnie tu nie chcieli zatrzymać. Mam o wiele poważniejsze rzeczy do roboty.
Ricardo
Gdy weszliście wręczył Ci różaniec i usiadł jakoby na coś czekając....
Rodrigo
Rzucił na Ciebie okiem mówiąc zirytowanym i zażenowanym głosem - Do wesela się zagoi....,to ledwie draśnięcia,skoro nie chcesz pomagać swoim towarzyszom to wyjdź i nie zawracaj nam więcej głowy albo zamilcz i przydaj się na coś.....
Ricardo
Uklęknął obok księdza, trzymając różaniec w dłoni. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... Obraziłem Stworzyciela następującymi grzechami. Tutaj zatrzymał się na chwilę. Oddawałem się hazardowi, naigrywałem się z towarzysza podróży, zdarzało mi się skłamać... I czerpałem przyjemność z mordowania...
Alejandro
Ech muszę jako spocząć, a czy ksiądz to sodomita hmm. Heheh to byłoby cholernie zabawne gdyby okazało się prawdą a jak by się wydało to byłoby jeszcze lepiej. Kąpiel mi proponował heh, jeśli to prawda to prędzej czy później się wyda.
Mateo
Ahhhhhhhhhh... Wydobył z siebie tylko gdy łyknął rumu... Dobre... Naprawdę dobre,,,, Po tylu dniach to smakuje nawet lepiej niż najprzedniejsze wino... Zrobił uśmiech od ucha do ucha...
No nic do kleryka bym musiał bo rany trza opatrzyć,,, Dzięki jeszcze raz za odnalezienie konia..... Ukłonił się do żołnierza i udał się do medyka...
Rodrigo de Suarez:
Ehhh... Szkoda chłopaków, ale i szkoda i wina... Chociaż może i lepiej zostanę, coby się medyk na mnie nie boczył i tamta reszta. Poza tym ten chuj może się gdzieś czaić w obozie, a jak mnie dorwie przy flaszce znowu to pewnie będzie mnie chciał znowu udupić. A tak poza tym to może dobre słówko powiedzą oficerowi? Kto wie... - W czym to mam pomóc?
Ricardo
Na wieki wieków.Amen - odparł Ci ksiądz po czym zaczął wysłuchiwać Twych słów,gdy skończyłeś odparł - Poważne to grzechy synu,bardzo poważne....z czyjego mordowania przyjemność czerpałeś?
Rodrigo
Doskonale! Zatem podejdź,będziesz mi asystował przy operacji.... - odparł Ci z nieskrywanym zadowoleniem od razu zaczynając Cię instruować....
Mateo
Wszedłeś akurat w momencie w którym Rodrigo przyklęknął przy jakimś mężczyźnie w białym fartuchu medyka....,samo miejsce napawa Cię obrzydzeniem a żołądek nieco podchodzi Ci do gardła,dawno nie widziałeś tylu poważnie rannych czy chorych ludzi a i zapach robi swoje....,czujesz że długo tu nie wytrzymasz....
Inigo
Usiedliście przy ognisku,nieco z dala od trwającej obok zabawy,Enrique sprawnie rozdał po pięć kart po czym powiedział - Podbijam o 5.... - Twoje karty wydają się być całkiem niezłe....
Alejandro
Zaiste wielkim hipokrytą musiał by być ten człowiek który za bogobojnego się podaje jeśli w istocie to prawda...,koło Ciebie zabawa trwa w najlepsze,większość pije i rozmawia żartując na niewybredne tematy,Inigo z Enrique gra w karty obserwowani przez kilku żołnierzy natomiast reszta Twoich kompanów gdzieś się ulotniła....
Techniczny
Mateo,nieudany test SW na opanowanie zawartości żołądka ale nieznacznie. Inigo wynik rzutu na hazard = 4
Ricardo
Czerpałem przyjemność z zabijania Indian, widziałem strach i prośby o litość w ich oczach, ciała targane ostatnimi spazmami, lecz mimo to nie potrafiłem się powstrzymać...
Mateo
Popatrzył na rannych ludzi... Kuźwa byś padł, który to bym se tarczę mógł zabrać a nie udawać chorego... Z jednej strony współczuł chorym i rannym ale z drugiej.. tam Rum wypijają...
nagle zobaczył Rodrigo jak klęka,,, Zastanowiło go przez chwilę dlaczego, ale w końcu to nie jego sprawa z kim Rodrigo chce bliżej się zaprzyjaźnić... Nie każdy lubił dzikie a innych kobiet tu nie było... Odkąd znalazł się na tym zadupiu uznał, że nic go już nie zdziwi...
Za cholerę nie chciał czekać tu aż się nim zajmą.... Wiec postanowił że uda wybitnie chorego.... Najzwyczajniej, grzecznie stał jakoś na widoku... I po prostu się osunął na ziemię puszczając jeszcze w dodatku pawia... Może jak zemdleję to od razu się mną zajmą... Pomyślał i takowego udawał...