-
Tura XIV:
Razjel kierujący armią Hargrorha, po całym tygodniu braku informacji od swego Lorda zaczął się niepokoić, ale i za razem myśleć o przejęciu władzy nad armią. Mimo to na razie zgodnie z rozkazem przemieścił się wraz z armią do Północnych Szczytów Bestii.
Faukarun wraz z swą armią, przy asystencie Khar'molana wraz z armią Razjela wybrali się do Północnych Szczytów Bestii.
Obaj dowódcy armii Chaosu nie uzyskali dotychczas dalszych wiadomości od Hargrotha, a Ołtarz Thzeentha (dawna prowincja Martwe Drzewo) pozostaje tajemniczo cicha.
//Ruchy wojska za tą turą. Przepraszam że znowu po czasie, ale przez najbliższe 3 tygodnie mogę być mniej aktywny.
-
Tura XIII
...Błysk który towarzyszył uderzeniu piorunów w kostur Czarnoksiężnika był widoczny na całej wyspie, a po opadnięciu mgły i pyłu na miejscu, w którym stał Hargroth znajdował się wielki Labirynt, w centrum którego leżało przejście do królestwa Pana Przemian. Po samych Hargrorthcie nie było śladu.
Nagle Wybraniec otworzył oczy w tym samym miejscu, ale zdaje się jakby był w eterycznej rzeczywistości. Musiało dojść do bardzo nietypowego zjawiska, w którym w wyniku niezwykle silnego zaklęcia powstała brama chaosu, ale zamiast wypuścić do świata żywych demony wciągnęła Czarnoksiężnika do domeny Mrocznych Potęg. Hargrothowi nie pozostało nic innego jak tylko szukać wyjścia z labiryntu. Gdy po kilku godzinach wędrówki odnalazł wyjście jego oczom ukazała się brukowana droga prowadząca do widocznego na horyzoncie miasta. Wieloletni sługa Tzeentcha zaczął przeczuwać, że wpadł w pułapkę. Nie miał w tym momencie pewności, ale jego mądrość mu podpowiadała, że widzi przed sobą mityczne Miasto Nieuniknionego - wielki labirynt w samym sercu domeny chaosu. Nie wiadomo czy komukolwiek udało się wyjść z tego miejsca. Mając złe przeczucia postanowił zawrócić i szukać innej drogi. Podróżując przez następne godziny coraz głośniej słyszał chichot demonów w swojej głowie. Miał wrażenie, że sam Nurgle śmieje mu się teraz w twarz. W końcu pełen radości odnalazł wyjście, wbiegł na brukowany trakt, a jego oczom ponownie ukazało się miasto, ale tym razem cała rzesza ludzi straszliwie przypominających Hargrotha kierowała się spokojnym krokiem w stronę osady. W tym momencie wiedział, że znalazł się w miejscu piekielnie niebezpiecznym, pułapce z której być może nie ma wyjścia, ale nie pozostało mu nic innego jak udać się przed siebie i rozwiązać tę mroczną zagadkę. Idąc wprost nie mógł w żaden sposób zbliżyć się do swoich sobowtórów, wyglądało to tak jakby przed nim uciekały. Po przekroczeniu murów miejsce na pierwszy rzut oka wydawało się opuszczone, jednak po chwili dało się dostrzec zbłąkane, szukające wyjścia dusze. Część z nich śmiała się z Hargrotha, gdy przechodził obok. Idąc przed siebie natknął się na miejsce przypominające rynek. To tu powinno być tętniące życiem serce miasta, jednak w tym przypadku nie widać było nawet jednej zbłąkanej duszy. W otoczeniu rynku stoi ratusz, kilka ładnych sklepów i wielka świątynia nieznanego bóstwa.
Co zrobi Hargroth Błogosławiony, wielki wybraniec Tzeentcha? Coż pocznie w tej beznadziejnej sytuacji?
// Czekam na jakiś krótki odpis co Hargroth robi w tym momencie.
-
Tura XIII
Po długim zastanowieniu się Hargroth wybrał że rozwiąże tajemnicę dziwnej świątyni. Jego pierwszą myślą było odwiedzenie ratusza, miejsca władzy, ale uznał że nie po to wykonał rytuał.
Dlatego jego celem było odkrycie sekretów świątyni i rozwiązanie tajemnicy jej obecności w tym miejscu.
-
Tura XIII
Przeczucie Hargrotha podpowiadało mu, że odpowiedź na nurtujące go pytania znajdzie w świątyni. Po wejściu jego oczom ukazał się pełen majestat tego miejsca. Piękna marmurowa podłoga, strzeliste okna z witrażami, całość podparta przez bogato zdobione kolumny. Od razu wzrok wybrańca przykuł ołtarz, który zdaje się jakby nie miał jednego koloru i kształtu, tylko ciągle przybierał nowe, coraz bardziej nietypowe formy. W tym momencie wiedział, że świątynia jest poświęcona Tzeentchowi. Stanął przed ołtarzem i rozpoczął medytację, tym samym chciał uwolnić z siebie resztki energii magicznej i nawiązać kontakt z domeną chaosu, ale wiatry magii w tym miejscu są wyjątkowo słabe, nawet dla takiego mistrza magii jak Hargroth.
Godziny skupienia dały czarnoksiężnikowi ciekawe wnioski. Niespokojna struktura tego miejsca i brak możliwości korzystania z wiatrów magii podsuwają tezę, że Hargroth znalazł się w iluzji, wytworzonej przez bardzo potężne stworzenie. Wychodząc z świątyni ku swojemu zaskoczeniu ujrzał Wielkiego Nieczystego, tego samego na przeciw którego staną przed znalezieniem się w labiryncie. Z każdej strony otaczała go magiczna bariera, wysysająca z tej paskudnej istoty życiową esencję. Nagle wybraniec poczuł wielki niepokój, odwrócił się błyskawicznie jakby przypuszczał, że coś go chce stamtąd zaatakować. Kilkadziesiąt kroków na wprost, przed wejściem do świątyni stał Pan Przemian. Jego pulsująca nadnaturalną energią skóra i krążąca w ciele magia niczym krew w żyłach śmiertelników oszołomiły Hargrotha. Natychmiast padł pólprzytomny na jedno kolano. Wtedy ptak zbliżył się powolnym tempem i przenikliwie spojrzał na upadłego człowieka. Po dłużej chwili przemówił w mrocznym języku: "Jak widzisz, znalazłeś się teraz na mojej ziemi śmiertelniku, nieprzypadkowo, to ja 106 lat temu nakazałem kultyście uratować dziecko ze znakiem wszechwidzącego oka przed zbliżającym się atakiem zwierzoludzi. Masz te znamię do dziś prawda? Nie pamiętasz tego wydarzenia? A wiesz w ogóle ile masz lat? Pamiętasz swoje dawne imię? Nie? A potrafisz chociaż zrozumieć dlaczego wyruszyłeś na Albion? Teraz się pewnie domyślasz, w tym tez ci pomogłem. Ale nie robiłem tego za darmo, dobrze wiedziałem, że to ty teraz mi pomożesz."
W jednej chwili niebo przybrało intensywnie czerwoną barwę, a Pan Przemian spokojnie kontynuował: "Czuję jak powracają mi siły. Ponad 100 lat temu skończyła się ma wegetacja, ktoś naruszył znajdującą się w cytadeli trzymającą mnie pieczęć. Na tyle mocno, że mogę częściowo oddziaływać na świat śmiertelników, ale za słabo bym uciekł z tego więzienia." - wypowiadając to zdanie otaczająca go energia magiczna przybrała tak jaskrawą barwę, że niemalże oślepiła Hargrotha.
"Tysiące lat temu pradawny lud wiedząc, że nie jest w stanie mnie w żaden sposób unicestwić stworzył potężne więzienie zwane Ołowianą Cytadelą, by pozbawić mnie wszelkiej mocy. Wykorzystali do tego najdoskonalsze znane zaklęcia, dawno przez was zapomniane...Wciągnąłem cię do swego wymiaru, gdy nieostrożnie użyłeś wiatru Dhar. Nie bez powodu wybrałem taki sposób skomunikowania się z tobą, teraz pójdziesz i złamiesz trzymające mnie zaklęcie, ale bym miał pewność, że to zrobisz zostawię sobie tutaj cząstkę twojej duszy.".
Po tych słowach Harghroth odczuł przeraźliwy, nieporównywalny do niczego innego ból, który w chwilę pozbawił go przytomności. Gdy po czasie otworzył oczy, znajdował się już w świecie śmiertelników, nieopodal Ołowianej Cytadeli. Wybraniec natychmiast przejrzał się w tafli wody, puścił kilka próbnych zaklęć. Wydawało się, że nic nie uległo zmianie.
-
Tura XIV
Po rozeznaniu się w sytuacji Hargroth zebrał swych Czarnoksiężników, którzy stacjonowali w Ołowianej Cytadeli i rozkazał im założenia Zgromadzenia, którego celem ma być wyłapywanie i zabijanie szpiegów przeciwnych nacji. Najlepsi z Czarnoksiężników wyruszyli razem z Hargrothem i rozpoczęli przeszukiwanie Cytadeli w poszukiwaniu magicznych pieczęci do złamania.
W tym samym czasie Razjel, Khar'molan wraz Fekurnem dotarli do prowincji Martwe Drzewo, w której na ich zdziwienie za miejscu drzewa Nurgla znajdował się Labirynt poświęcony Thzeenthowi.
W tym momencie Razjel przystąpił do wykonywania planu, który otrzymał od Hargrotha: Obecność dwóch wybranych w jednym miejscu nie może się skończyć dobrze, dlatego Fekurn musi zginąć.
Gdy Fekurn wraz z swymi żołnierzami wybrał się do przodu zbadać tajemniczy Labirynt, Rejzel wysunął się przed wojsko swego Lorda i rzekł do drugiego wybrańcy:
-"Nasz Pan jest bardzo wdzięczny za pomoc, którą nam okazałeś, ale jak pewnie sam rozumiesz dwóch Wybrańców w jednym miejscu nie może się skończyć dobrze. Mam nadzieję że również planowałeś zdradę w odpowiednim momencie, ale chyba trochę się spóźniłeś" - Oddział wybrańców Razjel i Khar'molan wysunęli się przed wojsko.
-"Od Ciebie zależy co się stanie z Twym wojskiem: polegną wierni Tobie lub dołączą do chwały naszej armii. Wybieraj mądrzę, Thzeenth nie będzie zadowolony z marnowania wyznawców"
- -1500 złotych monet na założenie Zgromadzenia Czarnkoksiężników.
- -1500 złotych monet na przeszukanie Ołowianej Cytadeli
- Razjel, Khar'molan wraz z wojskiem dotarli do Wielkiego Labiryntu
- Fakurn ze swym wojskiem również dotarli do Wielkiego Labiryntu
-
Tura XIV
Faukarun po usłyszeniu słów Razjela jeszcze chwilę przyglądał się tajemniczym znakom u wejścia do labiryntu. Następnie odwrócił się spokojnym krokiem, i zdjął swój hełm. Razjel pierwszy raz ujrzał jego paskudną, półpłynną twarz. Faukarun bez wzruszenia uśmiechnął się i zaczął klaskać w dłonie.
- Dobrze, bardzo dobrze. - rzekł wybraniec - Jesteś chytrym człowiekiem. Marnujesz się służąc temu durniowi Hargrothowi. Może ciebie zaskoczę, ale twój pan zadarł z bardzo potężną istotą, kto wie czy jeszcze żyje. Niemądrze jest stawiać mi wyzwanie, nie takich jak ty w życiu pokonałem. No trudno, jeszcze kiedyś się spotkamy.
Po wypowiedzeniu tych słów Faukarun rzucił w stronę Razjela potężne zaklęcie, na niebie pojawiło się wielkie wahadło, które odepchnęło i silnie raniło czempiona. Widząc rannego Razjela lojalni mu wojownica rzucili się w furii na wybrańca. Niestety ten właśnie czekał na taki ruch, następnym zaklęciem zamienił kilku z nich w potworne pomioty chaosu, które wprowadziły niemałe zamieszanie w szeregach armii. Błysk Piekła odwrócił się i zniknął w labiryncie. Jego żołnierze natomiast wyraźnie zdezorientowani oddzielili się od reszty armii i przyjęli postawę obronną nie wiedząc jaki los ich czeka.
// Razjel zostaje ranny ( na 1 turę), 1 oddział wojowników chaosu z wielką bronią z armii Hargotha poległ w walce z pomiotami
-
Tura XIV
Khar'molan do tej pory stojący z boku i przyglądający się działaniom Razjela ( nie wiem co mu odbiło :D ) minął zwijającego się z bólu Czempiona i skierował w stronę dawnych wojowników Faukaruna,
Gdy mijał leżącego na ziemi Razjela rzekł do niego: -A mówiłem że mój plan był lepszy, straciłeś oddanych naszemu Lordowi wojowników i pozwoliłeś uciec temu tchórzowi.
Gdy wreszcie zbliżył się do wojowników rzekł do nich: -Wybierajcie: służycie od teraz Hargrothowi albo dzisiaj tu umieracie.
-
Tura XIV
Podczas swojego pobytu w Przestrzeni Chaosu Hargrtoth minął dom, w którego wnętrzu widział obraz przedstawiający Lorda Chaosu walczącego ramie w ramię z Watażką Norsmenów przeciwko wojskom Imperium.
Gdy Hargroth przybył ponownie do Ołowianej Cytadeli i usłyszał o ostatnich wydarzeniach zdecydował się przesłać 2000 sztuk złota Norsmeną. Sam fakt istnienia obrazu i aktualnej sytuacji na wyspie Wybraniec odczytał jako znak od swego Pana.
2000 sztuk złota zostaje przesłanych do gracza Norski
-
// Pieniądze zostały wysłane.
-
Tura XIV
Khar'molan rzeczywiście nie zareagował w tej sytuacji, nie był w stanie. Potężny wybraniec rzucił niepostrzeżenie w jego stronę zaklęcie bezładu, które na krótki moment pozbawiło go kontaktu rzeczywistością. Gdy się otrząsnął natychmiast kazał wybrać wojownikom po czyjej stoją stronie. Mały odział został szybko otoczony, a chaosyci choć bardzo odważni wiedzieli, że w tej walce czeka ich pewna śmierć. Nagle jeden z nich, wysoki, dobrze zbudowany mutant rzucił broń. To prawdopodobnie jeden z oficerów Faukaruna. Podobnie postąpiła reszta. Od teraz będą służyć Hargrtothowi!