Co do Brytanni 40 . Angielską flotą z 2 jednostkami piechoty probowalem zrobić takowy desant i nic to nie dało. Więc proszę ProoNooba o schowanie wojsk.
Wersja do druku
Co do Brytanni 40 . Angielską flotą z 2 jednostkami piechoty probowalem zrobić takowy desant i nic to nie dało. Więc proszę ProoNooba o schowanie wojsk.
Schowam, schowam.
Papieski Rzym jest w KO traktowany jak miasto rebelii / frakcji AI czy nie :?::
viewtopic.php?f=395&t=9519&start=40#p244222
viewtopic.php?f=395&t=9519&start=60#p244333
Zdaniem Kolegium (wypowiedzialo sie trzech czlonkow, wszyscy byli zgodni, wiec nie ma sensu czekac na pozostalych) dopoki nie ma zapisu odnosnie tego w regulaminie, decyzje w kazdej KO powinien podejmowac MG.
Jest Panowie sprawa do obgadania. Rozmawiałem o tym z Zacharem i mówi że mozna to wrzucić w zasady...
mianowicie...
Państwo A ma sojusz z B, Państwo A ma PON/POKÓJ z C, B - C wojna.
Państwo A udziela przemarszu B, Państwo B wykorzystuje fakt, ze C nie może wkroczyć na teren A i na ziemiach państwa A trzyma swoje wojska które już wczesniej zaatakowały C i wiadomo w jakim celu tam dalej siedzą.
Moje proponowane rozwiązania...
1 - Państwo C jeśli ma możliwość zaatakowania Państwa B bez ingerencji Państwa A ( które w tej sytuacji jest całkowicie bierne - żadnych fortów, jednostek, blokowania, dosłownie nic) - atakuje, a polityka A-C nie ulega zmianie, oczywiście po ataku C musi wycofać się z ziemi A.
2 - Państwo C ma możliwość odrazu wkroczenia na teren A z automatycznym zerwaniem PONu/POKOJU, atakowanie A bądź B wedle uznania. Wpuszczając na swoje ziemie i umożliwiając ową sytuację Państwo A musi być świadome zagrożenia jakie takowa decyzja niesie ze sobą.
Ale ja nie wykorzystałem faktu, że nie mogliście wkroczyć na teren Francji.
I tak nie mieliście czym wkroczyć na teren Francji, bo w momencie gdy wyładowałem ze statków swoje wojska, nie mieliście nic do obrony.
Notabene Anglia blokowała mi Kanał La Manche swoimi statkami, dlatego ostatni odcinek musiałem pokonać pieszo po ziemiach Francuza a nie statkiem.
Oczywiście Anglia robiła to na wasze polecenie, czyli chroniła miasto HRE (Antwerpię) swoimi okrętami, mimo że miała ze mną stalowego pona.
Jeszcze tutaj pisałem:
viewtopic.php?f=337&t=7666&p=246817#p246814
Cytat:
Zamieszczone przez Domen
Wtedy to na twoje polecenie przesunął okret, ja z Anglikiem dogadalem sie poźniej - 1 tura dalej. A to ze w kolejnej okręt dalej stał to prawda, a ponem stalowym sam się ugotwałes. Druga sprawa że mogłeś iść w strone kolonii i szedłbyś po moich ziemiach a nie Francji. Albo wrócić na okręt i płynąć dookoła... Zawsze znajdzie się odpowiedź :p
Nie przesunął okrętu na moje polecenie.
Ja chciałem żeby usunął okręt z portu Londynu (który blokował) - a on przesunął 2 pola na wschód, ale tak że nadal blokował - a w porcie wyszkolił nowy.
Czyli na moją prośbę o usunięcie blokady, on blokady nie usunął tylko zrobił podwójną blokadę.
I nie wkręcaj, że dopiero później dogadałeś się z Anglikiem, bo dobrze wiadomo, że już wtedy byliście w zmowie.
A ta blokada angielska na wysokości Londynu nadal jest - już od kilku tur.
W stronę Kolonii tak samo musiałbym przejść przez ziemie francuskie, bo przecież musiałem wyładować wojsko ze statków na wysokości Londynu. Dalej na wschód od Londynu nie można było przepłynąć z powodu blokady angielskiej - więc przez teren francuskiej prowincji Brugia musiałem przejść pieszo niezależnie czy bym szedł na Antwerpię czy na Kolonię. Poza tym wtedy jakoś nie zgłaszałeś pretensji co do mojego przejścia przez ziemie Francuza.Cytat:
Druga sprawa że mogłeś iść w strone kolonii i szedłbyś po moich ziemiach a nie Francji.
A pamiętaj, że sam ci napisałem na GG, że mam zasięg do Antwerpii pieszo.
To było po tym, jak śmiałeś się, że Anglik mi zablokował drogę i że niby dzięki temu nie zdobędę Antwerpii.
Że niby dookoła wysp brytyjskich :?:Cytat:
Albo wrócić na okręt i płynąć dookoła...
Chyba Cię całkiem już pogięło. Po to brałem od Francuza zgodę na przemarsz, gdyby właśnie ktoś chamsko blokował drogę moim statkom.
Morze jest terenem niezajętym przez nikogo i używanie argumentów z nim związanych mija się z celem. Statkami ,poruszać się po nim, wolno nieograniczenie. A posiadłości to posiadłości - należą do konkretnych państw i związane są dyplomatycznie. Tak samo mowa o tym, iż mogliśmy, albo nie mogliśmy atakować nie może być argumentem, bo chwila i możemy mieć czym.
Wtedy nie mieliście czym. Teraz może macie czym, ale nie macie czego atakować - bo żadne moje wojska nie są w zasięgu ataku na ziemiach Francji.Cytat:
Tak samo mowa o tym, iż mogliśmy, albo nie mogliśmy atakować nie może być argumentem, bo chwila i możemy mieć czym.
Ale wykupcie sobie od Francuza dostęp wojskowy do konkretnych prowincji (np. możecie chodzić po prowincji X i prowincji Y) - nie mam nic przeciwko.
Francuz kasy potrzebuje, a skoro ja nie mam nic przeciwko to może Wam też sprzeda dostęp wojskowy do konkretnych ziem za rozsądną cenę.
===================================
A swoją drogą to pisałem wyżej, że jak chcesz to możesz mi atakować tą moją armię, która wycofała się z Antwerpii i stoi 1 pole od granicy z Francją.
Tyle tylko, że i tak nie masz do niej zasięgu - co najwyżej generałem będzie zasięg, a sam generał bitwy nie wygra.
Czyli uważasz, że ten punkt odnosi się tylko do wojsk lądowych a nie do wojsk nawodnych :?::Cytat:
Statkami ,poruszać się po nim, wolno nieograniczenie.
"e) Jeśli państwo A mające sojusz z B i pakt o nieagresji z C, chce wspomóc B chroniąc jego osady swoimi wojskami, C może je zaatakować bez konsekwencji. Po pierwszym kontakcie bojowym pakt o nieagresji ulega natychmiastowemu rozwiązaniu."
Moim zdaniem przez zastosowanie analogii można ten punkt stosować też do okrętów, a nie tylko do wojsk lądowych.
A w takim razie te Wasze skargi są całkiem bezpodstawne - bo punktu regulaminu zabraniającemu komuś chodzić po ziemiach sojusznika / państwa, u którego ma wykupiony dostęp wojskowy, nie ma wcale. Ani żadnego punktu, z którego można by per analogia taki zakaz wyinterpretować.