Tu się zgadzam z chochlikiem. Warto zwrócić uwagę na to, że w 8 edycji Warhammer Fantasy magowie Imperium nie mogą mieć mieczy, a zamieniają się w inne rodzaje magów z innymi czarami, niekiedy mogą dosiadywać Imperialnych Gryfów.
Wersja do druku
Tu się zgadzam z chochlikiem. Warto zwrócić uwagę na to, że w 8 edycji Warhammer Fantasy magowie Imperium nie mogą mieć mieczy, a zamieniają się w inne rodzaje magów z innymi czarami, niekiedy mogą dosiadywać Imperialnych Gryfów.
Nie mogą mieć mieczy :hmm:? Każdy mag nawet najsłabszy ma broń jednoręczną. A i magiczną można mu wykupić ;). Nie rozumiem czemu mag ma nie mieć broni do walki wręcz Waszym zdaniem.... To że ma taką broń nie znaczy że będzie nią wymiatał.Co do filmiku to nie jest zły ale generalnie dużo pracy przed nimi. Najlepsze ujęcia to te z wywerną i gryfem Karla, szarża demigryfów też niczego sobie, najsłabsze wybuchy.
Głupota całkowita 8 edycji. Magowie nie mogą mieć pancerzy, ale broń mogą mieć dowolną.
Tu nie chodzi o to, że nie może mieć. Magowie/ czarodzieje wyposażeni są przeważnie w sztylet do obrony a nie w miecz. Walczą w zwarciu jeżeli są zmuszeni przy pomocy kostura a nie miecza. Staraj się wyobrazić sobie maga, który wywija kosturem i mieczem. Totalna głupota, podobnie jak wyposażenie magów w pancerze, bo nie są to jednostki, które walczą w pierwszej linii.
Nie mam nic do wsadzenia magów na wierzchowce, bo ten motyw jest akurat popularny w fantastyce podobnie jak posiadania przez nich chowańców.
Biegnące orki czy co to jest, to ta animacja wygląda gorzej niż w Medku2....każdy biegnie tak samo a całość tego ataku wyglądu jak podrasowana gierka z 2003 roku. Latający gryf na smoka to też tak sztucznie wyszło....ogólnie cały czas podtrzymuje zdanie, że jeśli dla nich ciężko było ogarnąć słonie, rydwany itp. coś z "reala" to tym bardziej zrobią bajoro z czarów, smoków i olbrzymów jednocześnie. "Total War: Kingdom of Bugs" nadchodzi :P
We wszystkich kolejnych grach CA animacje wyglądają gorzej niż w Medku2, kwestia pewnie ciągle tego samego silnika robionego pod Empire gdzie śmieszne walki wręcz tak w oczy nie kuły (a przynajmniej taką nadzieję mieli pewnie twórcy). Później zapewne ludzie już przywykli i tyle, nie widzę żeby to co nam pokazali wyglądało gorzej pod względem animacji niż w ostatnich częściach.Cytat:
Biegnące orki czy co to jest, to ta animacja wygląda gorzej niż w Medku2....
Gandalf miał unikać używania mocy (czy jak to tam nazwać), miał być takim doradcą (może kimś w rodzaju proroka), jego zadanie z tego co kojarzę opierać się miało głównie na gadaniu. Miał też jakieś ograniczenia (przynajmniej do śmierci), więc to że wymachiwał mieczem jakoś tam logiczne było. Zresztą nie kojarzę z twórczości Tolkiena w ogóle kosturów, być może pamięć mnie zawodzi, ale w każdym razie nawet jak były to widać nie pełniły tak ważnej roli jak mające własne nazwy miecze itd. W grze to inna sprawa, nikt rozsądny przecież nie postawi takiego randomowego maga aby tłukł się w pierwszej linii z mieczem i w pancerzu. W ogóle, choć to poszukiwanie logiki w miejscu tam gdzie jej być nie musi, wydaje mi się, że magowie nie powinni latać w zbrojach itd., to raczej logiczne, że powinni mieć "luz" tak pod względem fizycznym jak i psychicznym aby móc dobrze robić swoją robotę. No ale to twórcy ustalają logikę uniwersum, grunt żeby była wewnętrznie zgodna.Cytat:
Gandalf z Glamdringiem żeby daleko nie szukać.
Pozwolę się wtrącić jako osoba grająca w WFB (a przynajmniej do wyjścia AoS). Otóż nie jest to wcale głupotą - w rulebooku jest napisane, że pancerze utrudniają skupianie wiatrów magii i rzucanie zaklęć (Oczywiście jest kilka wyjątków jak np. magowie chaosu czy wampiry), a magowie raczej chronią się za pomocą czarów, czy talizmanów.
Natomiast jeśli chodzi o miecze - w battlu każdy model jest domyślnie wyposażony w broń ręczną (modele humanoidalne w każdym razie).
Źle mnie zrozumiałeś. Ja nie piję do pancerzy, tylko do zakazu uzbrajania w miecze.
To nie jest o tyle zakaz ile zwykła logika. Skoro osoba o potencjale magicznym przez całe życie uczy się i doskonali swój warsztat, ma jeszcze znaleźć czas na pobieranie lekcji fechtunku, by przypadkiem nie uciąć sobie stopy machając mieczem? Według mnie albo czary albo miecz, chyba, że osoba jest paladynem, albo też kapłanem jakiegoś konkretnego boga, który wymaga walki.
Tak na logikę - skoro jest magiem, to co za problem dla niego zakląć jakiś czar w mieczu? Po co mu lekcje fechtunku? Oczywiście że czary, ale w ostateczności broń.
No nie mów, że to dla Ciebie wygląda ok? Bo dla mnie prezentuje się tragicznie i jest masakrycznie niepraktyczne. Nie mówię tego z perspektywy fantasy a osoby, która walczy bronią mieczem :P
Inna sprawa, że dla mnie cały WP posysa :P
No jeśli system zakłada, że jak jesteś magiem to masz +10 do walki mieczem to spoko :P ale z praktyki wiem, że to co robił Gandalf wywołałoby jedynie śmiech politowania ;)
Tak tylko napiszę że kij/kostur to broń dwuręczna... i tu nawet nie chodzi o parametr siły, tylko o zakres wykonywanych ruchów.
W zestawienie kij i miecz to ten patyk bardziej przeszkadza w swobodnym posługiwaniu się ostrzem niż pomaga.
Na logikę, to po co ma zakląć jakiś czar w mieczu? Rozumiem wojownika, który posługuje się magicznym orężem, który zwiększa obrażenia, wytrzymałość itd. A czarodziej co ma włożyć w miecz - kulę ognia, błyskawicę? Zaklęcia i czary to magowie/czarodzieje zaklinali w różdżkach, kosturach a nie w mieczach, i to tylko po to by nimi walczyć. I jak słusznie zauważył @ituriel miecza i kostura nie da się ze sobą połączyć. Walka dwoma mieczami/toporami wymaga mega sprawności i lat treningu, nie mówiąc już o walce mieczem i sztyletem równocześnie. A tu mówimy o dwóch broniach różnej długości. Sorry, ale żaden argument nie przekona mnie, że mag z mieczem i kosturem wygląda klimatycznie, a nie idiotycznie. Mag to jednostka dystansowa, chowa się za plecami przyjaciół skąd ich wspiera ewentualnie wysyła do walki ujarzmione przez siebie bestie, demony potwory lub stworzone konstrukty, ale nie walczy zwarciu.
Nie wiem czy waść czytałeś Wiedźmina imć Sapkowskiego ale tam jest sekwencja walki Geralta z Vilgefortzem z Roggeveen gdzie ten drugi zamiata nieziemsko kijem (kosturem), nieziemsko wymłóciwszy łowcę potworów niemiłosiernie. Ponadto pada w wiedźmińskiej sadze zdanie że różdżka to jeno rekwizyt ceremonialny u magów.
Po za tym drodzy koledzy za pominie o jednej kwestii. Tym razem Sega nie "próbuje " odtwarzać żadnej epoki historycznej a bierze się za czyste fantasy. I jeśli z rzyci rzeczonego maga będzie miało dymić i dodatkowo machać z niej mieczem, to tak będzie. Fantasy ma to do siebie że w niej rządzi wyobraźnia twórcy i innym nic do niej. Spieranie się czy mag może machać jakimś majchrem, czy ma nosić pancerz jest bez sensowne. Bo jeśli twórca tak sobie zażyczy to tak będzie i nic tego nie zmieni. Amen rzeknę. Świat fantasy nie da się zamknąć w murach logiki i w tym jego urok, tutaj może się dziać wszystko co sobie nasza wyobraźnia stworzy, a czy to będzie miało sens czy nie to już inna inszość, ważne by dla twórcy działo :)
Da się zamknąć, jeśli jest to fantasy wzorowane na bitewniaku tworzonym od dawna, zwłaszcza, gdy twórcy robią daną edycję figurkowego Warhammera. W takim wypadku mają już jasno ustalone, co mają zrobić - GW pilnuje, by nie doszło do robienia czegoś poza tą edycję.
Po pierwsze Vilgefortz był wyjątkowy bo zanim został magiem parał się najemnictwem itd, więc walke miał wyuczoną. Po drugie jego kostur był silnie magiczny. Po trzecie Vilgefortz walczył tym kosturem tylko z próżności bo mógł zabić Geralta z łatwością samą magią.
"– Mógłbym cię spopielić zaklęciem – powiedział. – Mógłbym cię roztopić na szkliwo, jak tego potwora przez chwilą. Ale ty, wiedźminie, powinieneś umrzeć inaczej. W walce. Może niezbyt uczciwej, ale zawsze."
W fantasy świat też musi trzymać się swojej logiki (ma swoje zasady w oparciu na których funkcjonuje), bo jak tego nie robi to nie da się tego czytać.
Wbrew pozorom kij to dobra broń.
Trochę czarno to widzę skoro już z magiem są problemy, to strach pomyśleć co się stanie jak pokażą latadła, wielkie bestie i czary.
Czytałem i to nawet dwa razy Wiedźmina :) a jeżeli się już czepiamy różdżek to swobodnie występują one choćby w D&D.
Fantasy można zamknąć w pewnym obszarze logiki zwłaszcza jeżeli mówimy o zmianach w charakterystyce konkretnego typu postaci. Skoro wyposażymy maga/czarodzieja w pancerz lub miecz, to czemu nie damy mu łuku lub też włóczni i tarczy? Tworzymy hybrydę postaci, która wygląda beznadziejnie, a nie jest to ani paladyn ani też "bitewny" kapłan. Taką hybrydę można od biedy nazwać magiem bitewnym lub coś w tym stylu, ale i tak jest to badziewne. Mag jest jednostką dystansową wspierająca z tyłu, a nie jednostką walczącą w zwarciu. Jeżeli twórca jednak chce stworzyć postać maga pod miecz i kostur to niech sobie to robi, ale skoro do tej pory w różnego rodzajach światów fantasy nie mamy szerszego odzwierciedlenia takiej klasy to znaczy, że się przyjęła i nie przyjmie.
Nie doszukuj się logiki w świecie fantasy. Samo istnienie magii zaprzecza prawom fizyki, więc jakiekolwiek próby ustalenia czy zrozumienia zasad rządzących uniwersum prowadzą do kolejnych sprzeczności.
Nic dodać, nic ująć. O tym czy mag będzie machał mieczem, różdżką czy piłą mechaniczną, decyduje autor i nic poza jego wyobraźnią go nie ogranicza w tej kwestii.
Mag z mieczem jest taką sprzecznością. To, że nie można przełożyć wiedzy ze świata realnego do świata fantasy nie znaczy to, że można psuć pewien kanon w nim występujący. Nikt nie nazwie uskrzydlonego lwa gryfem tylko dla tego, że ten ostatni ma jego ciało. Będzie to mantikora, sfinks, gryf lub też inny potwór stworzony na jego bazie. Wszystko zależy od szczegółów. Jak nazwiesz maga walczącego zarówno mieczem jak i kosturem?
To, że w świecie fantasy nie ogranicza nas wyobraźnia, to wiadomo, za to ogranicznikiem są odbiorcy. Skoro do tej pory mag/czarodziej z mieczem się nie sprzedał to znaczy, że taki pomysł jest do kitu. Ubierzmy maga w powłóczystą szatę, sakwę z komponentami zaklęć oraz topór... i jak to wygląda?
Zapomniałbym o najważniejszym argumencie!
Magowie/czarodzieje czy też inne klasy postaci opierające się w walce na magii potrzebują rąk lub jednej wolnej dłoni do czarowania. Więc jak damy miecz lub inną broń pozostają tylko czary, które są zaklęte w kosturze, których jest zwykle niewiele i trzymane są na czarną godzinę.
Jak dla mnie jedynym ograniczeniem są wasze głowy. Macie z góry ustalony w głowie schemat Maga i się jego uporczywie trzymacie. Od tego jest przecież fantasy, że wymyśla coś czego nie ma. Jest Mag walczący wręcz, nieee? No to go zrobili. Ja rozumiem jakby to była kolejna historyczna część TW i gdzie byłym problem, że genua, wenecja, florencja itp. są wklepane jako jedno państwo, państwa włoskie. To byłbym problem ale co ma wymyślony schemat walki w fantasy do tworzenia problemu. Właśnie tym się wyróżnia mag, że jest inny, lepszy i może sobie pozwolić na walkę wręcz i na dystans. Skoro tu tak to razi to czemu nie razi Was, np. w takiej Docie, gdzie mag jednocześnie ma spec ataki ale expić leci walką wręcz hmmm? W sumie w takiej Docie to każdy jest magiem bo każdy ma magiczne ataki i 3/4 expi wręcz. Co to za problem, że tutaj też może cisnąć czary i jednocześnie zdzielić kogoś w łeb?
Myślę, że problemem co niektórych jest brak wyobraźni.
Po prostu mag. Miecz mu w niczym nie przeszkadza.
Jeżeli według ciebie Gandalf się nie sprzedał i jest do kitu...
Jak mag z toporem, tobie się to nie podoba ale spodoba się innym.
I znowu bezsensowne, niczym niepoparte reguły. Jeden czarodziej potrzebuje 2 rąk, drugiemu wystarczy 1 ręka, trzeci może sobie machnąć różdżką czy kosturem żeby czarować, czwarty tylko wypowie zaklęcie, piąty wystarczy że pomyśli, szósty pstryknie palcem, a siódmy, dziesiąty i dwudziesty będą musieli przeprowadzić kilkugodzinny rytuał żeby rozpalić ognisko. Wszystko zależy od autora.
Rozumiem, że to fantasy. Że wiele rzeczy można nagiąć. Ale żeby świat był spójny to pewne rzeczy muszą pozostać, powiedzmy, logiczne. Dlatego na przykład: w świecie fantasy maczuga nie zadaje ran kłutych, ludzie nie chodzą na głowie i mag nie powinien walczyć bronią dwuręczną w jednej ręce i jednoręczną w drugiej. Jest to po prostu niewygodne i nieefektywne. Chyba, że miecz potraktujemy jako symbol. Coś jak sztandar w jednej ręce a broń w drugiej. W innym wypadku jest to głupie po prostu;) Bez względu na to jaki power będzie mieć taka osoba, walka miecz i kostur będzie mu wychodzić gorzej niż samym kosturem czy mieczem.Cytat:
Po prostu mag. Miecz mu w niczym nie przeszkadza.
Z tą logiką to bardziej rozchodziło mi się o spójność świata i przestrzeganie przez postacie panujących w nim reguł (które ustala autor).
Jakoś nigdy nie byłem fanem Gandalfa... Wolę za to Arivalda z Wybrzeża który potrafił gołą pięścią powalić pędzącego konia a z kosturem jest prawie nie do zatrzymania (umie posługiwać się też normalna bronią). Ale wcześniej był on najemnikiem który służył w gwardii samego krasoludzkiego króla Wszobrodego (chyba że coś pomyliłem). Za to jego zaklęcia wymagały większej ilości czasu i były "trochę" niestabilne, do tego wiele rzeczy robił okrężną drogą (bo nie znał podstaw magii).
A wracając do głównej przyczyny dyskusji to mag z mieczem i w zbroi jakoś mi się nie podoba. Główny powód jest taki że magowie to raczej delikatni faceci a noszenie ciężkiej zbroi męczy (nawet magicznej). Podpakowywanie owej jest marnotrawstwem energii, bo zamiast czaru zmniejszającego wagę lepszy byłby taki który pomagałby w gromadzeniu mocy.
Jeżeli w świecie realnym wypaliła idea mnichów-wojowników(rycerzy) nic nie stoi na przeszkodzie żeby w uniwersum fantasy podobny sukces spotkał maga(czarodzieja/czarownika)-wojownika.
Jak najbardziej zgoda! Ale nie z kijem i mieczem :P
Sorry, ale akurat z wyobraźnią nie mam problemu. I jak mądrze napisał Volomir pewne rzeczy czy schematy trzeba zachować. Równie dobrze mag może mieć maczugę, topór czy co mu tam twórca da, ale pewne schematy trzeba zachować! Ituriel po raz kolejny zwrócił uwagę na efektywność takiej walki i też to nie przemawia. Jeżeli tworzymy postać równocześnie pod zaklęcia i broń to albo mamy do czynienia z paladynem, kapłanem albo też mnichem. W TQ - IT z którego piszę AAR-a moja postać nie tylko walczy włócznią, ale też ma specjalne ataki pod nią plus innego rodzaju umiejętności. I czy to znaczy, że jest magiem? Nie, bo gdyby była musiałbym inwestować nie w silę i zręczność, ale w inteligencje na której bazują klasy postaci walczące tylko przy pomocy magii.
I jest równie przydatny co klimatyczny.
Nie tyle się nie sprzedał co był do kitu.
Niektórzy nawet potrafią czarować przy pomocy palców u nóg jak choćby Pharaun Mizzrym, jednak nie świadczy o tym, że mag potrzebuje do czegokolwiek miecza. Nie jest on atrybutem maga/czarodzieja/czarnoksiężnika tylko wojownika.
Mało znasz uniwersum, prawda? A mag w Warhammmerze jak najbardziej może mieć włócznię, co prawda bez tarczy, ale z kastetem z pazurami, tak jak ten z Bursztynowego Kolegium:
Spoiler:
Z dwuręczna kosą też się znajdą - z Ametystowego Kolegium:
Spoiler:
Oczywiście po stronie Imperium spotkamy bitewnych magów.
Mało, lubię świat Młotka, ale bardziej do gustu przypadły mi świat FR. Po prostu twierdzę i nic mnie nie przekona, że mag z mieczem, włócznią czy innym orężem do walki wygląda klimatycznie i fajnie.
A czarodziej jaki był pokazany na filmiku wyglądał śmiesznie.
A ja zaś twierdzę, że wygląda bardzo klimatycznie w tym uniwersum i nic ani nikt mnie nie przekona, że jest inaczej :D
Ja proponuję zakończyć tą dyskusję, bo żadna ze stron nie przekona tej drugiej o słuszności swoich poglądów. :D
Tak na koniec mogę dodać, że wymieniony przeze mnie drowi czarodziej używał rapiera, który był zaklęty w jego pierścieniu, ale nie trzymał go w ręku tylko broń unosiła się przed nim. Sterował nią przy pomocy myśli. Takie używanie broni to ja rozumiem akurat.
Hmm... jednak wróćmy do tej dyskusji, bo jest ona bardzo ciekawa ;) Słyszałeś chochliku o magach bitewnych?? Różnie interpretowani przez środowiska fanów fantasy używali albo tak jak to mówisz broni za pomocą myśli albo właśnie tak, jak ja to rozumiem - broni ręcznej np. miecza, noża, topora jednoręcznego itp.. Używanie miecza i laski nie wygląda źle pod warunkiem, że za pomocą laski używa on zaklęć np. burzy ognia czy podpalenia. W Warhammer Fantasy magowie bitewni są po części normalną jednostką i nie jest to złe, tym bardziej że to twórcy armybooków Imperium to dodali. Jak już jest, to będzie ta jednostka. Do nas należy jedno - albo się przyzwyczaić do tego i ich używać w grze, albo po prostu ich nie rekrutować.
Dla mnie magowie bitewni powinni się opierać na niszczycielskich zaklęciach obszarowych przydatnych na polu walki, stojąc z tyłu skąd wspierają resztę. I jeżeli oprzemy się na tym co występuje często w fantastyce, że mag każdego dnia studiuje książkę z zaklęciami lub używa komponentów do zaklęć to nie ma zwyczajnie czasu na naukę fechtunku. Jeżeli mu dodamy miecz czy też inny oręż znaczy to, że może walczyć nawet w samym środku bitwy, więc też musi posiadać odpowiedni pancerz z nałożonymi zaklęciami itd. Na upartego możemy stworzyć taką postać, ale dla mnie jest to mało klimatyczne.
Znalazłem taki artykuł broniący takiej klasy - http://www.e-rpg.cba.pl/showthread.php?tid=60 - tyle, że autor zapomina w nim, że paladyni nie chowają broni, tylko wzywają swoje bóstwo by im pomogło. W obronie takiej klasy pada właśnie taki argument, że paladyn się nie sprawdzi.