Cytat:
A dla mnie wręcz przeciwnie. Ogólnie "szkoda" mi Waldera, myślę że akurat on mógł zginąć naturalnie, a tak to się bajkowo zrobiło i dobrzy zostali pomszczeni, źli zabici i takie tam nudy. Ewentualnie mogła go już zaszczuć i wykończyć wnerwiająca matka Aryi, może tak będzie w książkach. No ale sama Arya wyskoczyła jak z kapelusza i jak się okazało została mistrzynią w swoim fachu, a nie jak podejrzewałem jedynie mistrzynią w walce "na ślepo". Jak dla mnie tandeta nawet jeżeli w książce jak zapewne słusznie zauważył Aztec wątek ten będzie rozbudowany (zresztą chyba już w dotychczasowych książkach jest bardziej niż w serialu). No i Arya tak długo chciała tej zemsty że zgodnie z logiką z początku Sagi nie powinna jej dostać. Zresztą spójrzmy na to ogólnie: pokrzywdzona dziewczynka rusza na wschód uczyć się zabójczych technik walki po czym wraca i mści swoich bliskich... Dla mnie satysfakcjonujące by było gdyby zginęła wtedy na tym moście, nawet jeżeli wówczas ten wątek wydawałby się w sumie niepotrzebny, ale to może nawet byłoby dobre, takie "realne".
Powiem tak, GoT jest już i tak nazbyt realna, jak na fantasy, więc jeden archetyp więcej w zalewie tych śmierci nie powinien wiele zmienić. Zgadzam sie, że jest to trochę spłycone, ale po 6 sezonach miło patrzeć, że Starkom coś się udaje. Ja mam z tego satysfakcję, taką czysto rozrywkową satysfakcję.
BTW mnie ciekawi inna sprawa, mam nadzieje, że będzie to dokładnie przedstawione w książce. Chodzi mi o wielkiego wróbla i jego motywacji. Jak na takiego bogobojnego to bardzo zależy mu na ukaraniu Cersei. Tak bardzo, że w swojej mądrości nie dotarła do niego myśl o pułapce. Tak bardzo, że wszedł w jakiś układ z Margery. Tak więc wcale nie był aż taki bogobojny.