Geneza tej zasady była własnie taka, jak mówi Mefisto ( czyli można atakować jedynie w przypadku bezpośredniego chronienia - stawianie obok ). Inna sprawa, czy konkretne podpunkty są dostatecznie jasne dla nowych, którzy nie znają "historii" KO.
Wersja do druku
Geneza tej zasady była własnie taka, jak mówi Mefisto ( czyli można atakować jedynie w przypadku bezpośredniego chronienia - stawianie obok ). Inna sprawa, czy konkretne podpunkty są dostatecznie jasne dla nowych, którzy nie znają "historii" KO.
Oj tak bardzo bym się zasmucił wtedy :(Cytat:
Zamieszczone przez Mefisto7
Zauważ, że punkt 2e jest przed 2g. Przez co można uznać, że jest ważniejszy albo raczej że 2g jest dopowiedzeniem poprzedniego.Cytat:
Zamieszczone przez Mefisto7
Wniosek wtedy jest prosty- gdy ktoś blokuje nam drogę do osad wroga- możemy go atakować i pakt się zrywa automatycznie. Gdy widzimy armię wroga koło armii kolesia, z którym mamy pakt i np. nie chcemy zrywać tego paktu, wtedy atakujemy wroga i pakt się nie zrywa.
Właśnie mg o którym piszesz jest od rozstrzygania takich spraw. I mg nie jest idiotą (i większość graczy też nie) i wie, o co chodzi zarówno jednej jak i drugiej stronie. Dlatego mg inaczej zadecyduje, gdy Ty jawnie blokujesz mi pełną armię i inaczej gdy Ty sobie gdzieś płyniesz i przez przypadek zablokowałeś mi drogę.Cytat:
Zamieszczone przez Mefisto7
Nie róbmy szopki w stylu "ja przez przypadek stanąłem dwoma statkami 'okrążając' jego port, tak że nie potrafi wypłynąć".
Sęk w tym, że zasady są zapisane w taki, a nie inny sposób i nie ma do nich dopisku o genezie itp. Sam zresztą Mefisto powiedział, że nie liczy się zdanie osób, a regulamin. Dlatego nieważne jest aktualnie (co innego jak zmienicie te wpisy) co na ten temat sądzą starzy gracze i jaka jest tradycja, ale ważne, co mówi regulamin.Cytat:
Zamieszczone przez Marat
No ja właśnie taki wniosek wysnułem przed chwilą, więc nie wiem po co go powtarzasz jakby był wyjaśnieniem sprawy. I nie jest prosty, bo przedstawia absurd sytuacji. A co do hierarchizacji ustaw, aktów, przepisów - to akurat panuje sytuacja odwrotna. Lex posterior derogat legi priori - Późniejszy uchyla wcześniejszy.Cytat:
Zauważ, że punkt 2e jest przed 2g. Przez co można uznać, że jest ważniejszy albo raczej że 2g jest dopowiedzeniem poprzedniego.
Wniosek wtedy jest prosty- gdy ktoś blokuje nam drogę do osad wroga- możemy go atakować i pakt się zrywa automatycznie. Gdy widzimy armię wroga koło armii kolesia, z którym mamy pakt i np. nie chcemy zrywać tego paktu, wtedy atakujemy wroga i pakt się nie zrywa.
Ja nie ukrywam, że chcę zablokować Twoje statki, więc nie wiem o co chodzi. Natomiast nie masz dowodu, że akurat chronię osady Anglii. Anglia nie potrzebuje osłony. :mrgreen: A regulamin nie określa bezpośrednio, abyś miał możliwość w tym momencie atakować moje statki. Stoję na neutralnych wodach ograniczając ci swobodę ruchów. I TO CHCĘ ZMIENIĆ, ale na wersję zaproponowaną.
A ja nigdzie nie oceniłem, jak jest dobrze, a jak jest źle. Od razu wam wytłumaczyłem genezę, żeby nie było niepotrzebnego sporu. Teraz należy określić, czy regulamin jasno wyraża to, co zostało kiedyś uchwalone. A jeżeli nie, to należy zmienić jej brzemienie - ew. zastanowić się, czy nie zmienić całej zasady, bo może być ona błędna.Cytat:
Sęk w tym, że zasady są zapisane w taki, a nie inny sposób i nie ma do nich dopisku o genezie itp. Sam zresztą Mefisto powiedział, że nie liczy się zdanie osób, a regulamin. Dlatego nieważne jest aktualnie (co innego jak zmienicie te wpisy) co na ten temat sądzą starzy gracze i jaka jest tradycja, ale ważne, co mówi regulamin.
Co do morza, jest ono eksterytorialne, więc trudne jest ustalenie jakiejś sensownej zasady.
Mefisto, co do wniosku, to właśnie chodzi o to, że przy takim spojrzeniu zasady te się nie gryzą.
Zaś jeśli chodzi o te wko34. To tak, możesz blokować statki tak sobie, bo masz taki kaprys. I właśnie tutaj pojawia się mg, który ma stwierdzić na podstawie sytuacji w kampanii i logiki, czy jest to blokowanie mi drogi do Anglii czy ot tak sobie stoisz. Bo właściwie to umieszczając wojsko koło Londynu tez mógłbyś przecież tylko być na wycieczce pod Londynem, a nie bronić miasta. ;) A jednak regulamin mówi jasno o stawianiu swoich wojsk koło wojsk/miast sojusznika.
Dlatego uważam, że mg ma tutaj decydujące zdanie.
No właśnie sytuacja, w której jakiekolwiek domniemane blokowanie drogi może prowadzić do natychmiastowego zerwania PoNa, a perfidne stanie obok miasta nie - jest sprzecznością. Wszystko zależy jeszcze od tego jak zinterpretuje się podpunkt g) w zakresie sformułowania: "mamy prawo". Czy to jest uprawnienie do alternatywy, w której mamy do wyboru atakowanie wroga, nie anulując paktu z PoNowcem, lub atakowanie PoNowca, czy umożliwienie jedynie atakowania samego wroga.
Też tak uważam. Jednak praktyka pozwalała do tej pory na takie blokady i myślę, że Blackhand to uszanuje. I takowej pełnej i niezachwianej praktyce chciałem się sprzeciwić w tym apelu, prosząc o zmiany w regulaminie. Myślę, że trzeba zrobić referendum ze skutkiem natychmiastowo-regulującym KAŻDE trwające KO. Nie można pozwolić na automatyczne atakowanie takich "blokad" etc. bo zubaża to rozgrywkę i prowadzi do nadużyć. MG nie jest od milionowych interwencji czy to jest blokada, czy nie, od oceniania intencji itd. Dlatego proponuję takie uprzywilejowane dla blokowanego zerwanie PoNa. Ku przypomnieniu: Zmniejszenie ilości tur z dwóch do jednej oraz zamiana okresu zerwania na obustronny, gdzie blokujący nie będzie mógł w ciągu jednej bezpiecznej tury atakować zrywającego PoNa.
A moim zdaniem ja bym nic nie zmieniał jedynie doprecyzował . porównujecie do siebie dwie rózne sprawy blokady ruchu i udziału- wspomaganiu w walce .Dlaczego chcecie ograniczać możliwość blokowania jednostek na morzu jest to nic innego jak ograniczenie taktyczne mam prawo pływać gdzie chce i mam prawo stawać i blokować co chce jedynie co mnie ogranicza to konsekwencje za swoje ruchy .Blokowanie portu jest agresją czynnym udziałem w walce zaś blokowanie ruchu jest taktyka którą ograniczają jedynie ustalenia dyplomatyczne .Mam ochotę to sobie poustawiam ile chce statków i gdzie chce nawet wokół wszystkich graczy i jedynie co inni powinni móc zrobić to atakować albo zrywać niekorzystne traktaty .Tak samo na lądzie jeżeli moi dwaj sojusznicy zaczynają wojnę mam obowiązek z jednym z nich zerwać sojusz zaś drugiego mam prawo wspierać na jego terytorium ograniczając ruchy pierwszemu np stawiając forty z moim wojskiem na jego drodze czy to jest atak nie jedynie ograniczenie ruchu .Jak ktoś chce mieć wolną drogę i brak ograniczeń niech nie podpisuje traktatów będzie mógł atakować kogo chce i gdzie chce o dowolnej porze.
Ja bym zaś poszedł w innym kierunku rozdzielmy wspomaganie -czyli blokowanie i wspieranie w walce czyli wykorzystywanie mechanizmu wspólnej walki jeżeli ty doprowadzasz do sytuacji gdy dochodzi do starcia nawet wymuszonego mechaniką gry to już nie jest blokowanie ruchu ale udział w walce i to moim zdaniem powinno być ograniczone bo prowadzi do nadużyć w grze.
Przecież absurdalna jest sytuacja, że grając za Egipt w wko31 ja muszę uważać nie na statki weneckie, z którymi jest wojna, ale na statki bizantyjskie! Które mogą wszystko zablokować... A jedyne co można zrobić to zerwać PoNa i to też dostaje się w plecy okresem oczekiwania w mocy 2óch tur i tym, że bizantyjskie statki będą mogły od razu atakować. To jest nierealistyczne, bez sensu. Jeżeli państwo PoNowe wspomaga swojego sojusznika w taki sposób, to powinno mieć konsekwencje. Ja jestem za kompromisem między tym co jest, a atakowaniem natychmiastowym - w postaci okresu jednej tury wypowiedzenia, i to z ochroną dwustronną. Referendum obejmowałoby te trzy opcje.
Taktyka taktyką, ja jestem za wzbogacaniem rozgrywki... ale takie praktyki są już przesadne. Nie ma wobec nich obrony. Bardzo krótkowzroczne - nie podpisywać traktatów. Ale weź no zastanów się jeszcze raz. To jest niemożliwe. Traktaty PoNowe są podstawą. Może taki przykładzik: W wko33 miałem wojnę z Wenecją i PoN z Sycylią jako Milan. Kiedy już przegrałem sprawę, to ewakuowałem się statkami na Krym. A sycylijskie statki nagle okrążyły mój transport. I co miałem zrobić? "Zerwać PoNa"? Może miałem nie zawierać PoNa z Sycylią na początku? Ta - i mieć od razu kolejnego wroga, gdyż zazwyczaj brak przyjęcia PoNa oznacza wrogość. Poza tym była neutralna co do naszego konfliktu i zajmowała się Afryką. Ale bogactwo dyplomacji będące atutem tej KO zadziałało i oto miałem kwiatek. I tak powinno być, ale też i ja nie powinienem być wtedy ofiarą absurdalnie niekorzystnego dla ofiary systemu, w którym obecnie tkwimy.
Wspomaganie w walce powinno zostać tak, jak jest w zwyczaju. Klarownie, sprawiedliwie - PoNowiec wspomaga naszego wroga, stając obok jego wojsk/miast - można go zaatakować, zrywając natychmiastowo pakty. Jednak nie jest to tak naprawdę dobrze zapisane w regulaminie. Jest wszystko pokręcone, dlatego chciałbym abyśmy szybko zrobili takie wielkie klarowanie, z referendum i z mocą powszechnie obowiązującą wszystkie KO. To jest zbyt ważne, aby to odkładać tylko do nowych. To resuscytacja tego, na czym opiera się rozgrywka.
Z tym nie podpisywaniem ponów to była ironia ;) każde ograniczanie jest narzucaniem stylu gry a tak moim zdaniem nie powinno być moim zdaniem ograniczać sie powinno sprawy które wynikają z ułomności mechaniki gry lub zagrań które można nad interpretować.
Każdy traktat daje coś obydwu stron i jest czegoś gwarantem stąd konsekwencje przy jego rozwiązywaniu oraz zabezpieczenie pewnych działań.
Moim zdaniem każde wsparcie oprócz militarnego jest wsparciem dozwolonym bo co ty uznasz że blokowanie ruchów jest zabronione inny że wsparcie finansowe a jeszcze inny że sam traktat i prawa handlowe są wsparciem .Moim zdaniem dopiero wsparcie w walce jest otwartym wparciem działań któreś ze stron i to jest właśnie czasami nagminnie wykorzystywane właśnie przez pkt że jednostki które sie dołączyły do bitwy automatycznie jako sojusznicze nie są uznawane jako za atakujące wrecz przeciwnie są i to powinno być zakazane dla obu stron nie ma przypadkowych ruchów ani działań nawet jesli któraś strona dołączy do takiej sytuacji przypadkowo-losowo tzn wycofujące jednostki staną obok to ktoś musi zaatakować dlatego uważam że jeśli sojusznik weźmie udział w bitwie to jest to podstawa do zerwania i równa sie wypowiedzeniu wojny ze wszystkimi tego konsekwencjami i nie ma znaczenia że on tego nie zrobił tylko ruch wykonał gracz którego jedynie wpierał blokując ruchy jego przeciwnikowi może miec do tego gracza pretensje oraz do siebie wszak znalazł sie na arenie działań wojennych.
Ps jedynie zgadzam sie sie sprawiedliwsze było skrócenie traktatów w przypadku gdy gracz wpiera aktywnie (stawiając forty) gracza A blokując droge jego przeciwnikowi na terytorium gracza A -to ok na morzu moim zdaniem nie ma do tego podstaw .Morze jest eksterytorialne :!:
Inne rozwiązanie będzie zawsze powodem niesnasek i słusznie jak ocenisz jakie miał intencje gracz który przemieszcza swoje wojska na terytorium gracza którego wspomaga :?: że chciał mu zablokować droge w tej turze a może on jedynie planuje i przesuwa armie tak aby zdobyć nad tobą przewagę za okres jak miedzy wami żadne traktaty nie będą obowiązywać :?:
Mefisto:
Postulowałem to samo jakiś czas temu, ale wtedy stałeś na stanowisku, że blokowanie statkami jest jednym z "praw kardynalnych" i "złotych wolności".
Dokładniej to chyba było wtedy, kiedy Anglia mnie blokowała swoimi statkami w WKO 30, wspomagając twoją Danię. :)
Aż chciałoby się krzyknąć: Liberum Veto :!:
[spoiler:2bcbtf5e]Wg. szkoły warszawskiej. Wg. poznańskiej - powszechnie wiążącą.[/spoiler:2bcbtf5e]Cytat:
z mocą powszechnie obowiązującą