Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Żeby nie było tutaj tak pusto zakładam temat, o pierwszych zdaniach kultowych książek. Czasem ze znajomkami przy imprezce robimy grę: przytaczamy sobie pierwsze zdania książek, które uważamy za czadowe. Mogą być wstępem, clue, czy nawet strzeszczeniem całości...No to na początek:
"Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty" - Virginia Woolf, "Pani Dalloway"
"I wtedy zobaczyłem wahadło" - Umberto Eco, "Wahadło Foucalta"
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
EE i cóż w tym takiego fajnego?
"Archeologią często rządzi przypadek" Opowieść o archeologii, Krzysztof Garbacz.
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Cytat:
EE i cóż w tym takiego fajnego?
Przede wszystkim trzymają się zasady, że w pierwszym zdaniu musi paść element tytułowy. Zauważyłem, że dobrze to rokuje książce. Pierwsze zdania dobrze też zaczynać z datą - tak jak w "Ogniem i mieczem" (Rok 1647 był to dziwny rok...)- doskonała fraza, notabene.. bądź np. "Dżuma" Camus'a.
Zdania początkowe mogą po prostu brzmieć:
"Galia est omnis divisa in partes tres" - to brzmi niemal jaK wiersz! Niestety w polskim już trochę gorzej...
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Niektórzy autorzy preferują wstępy gdzie usprawiedliwiają się dlaczego piszą i o czym po co etc. Przykładem niech będzie Ksenofont i jego Obrona Sokratesa. Innym bezsensownym przykładem który odrzucił mnie do razu od książki to pierwsze zdanie ze wstępu do Bogowie, groby i uczeni. Opowieść o archeologii, C.W.Ceram'a "Radzę czytelnikowi nie zaczynać tej książki od pierwszej stronicy" w domyśle bo jest tak beznadziejna jak cała reszta, więc zacznij od środka bo już nie będzie wypadało nie doczytać.
Autorzy mają tez tendencje zaczynać od wierszyka np. Hellada królów, Świderkówny. Początek jest ważny chyba tylko z jednego powodu - dla oceny czy autor pisze ciekawie czy nie :D
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa." - W. Łysiak, "Flet z mandragory". Choć potem dopiero wyjaśnia, czym ten robak jest, ale na początek - bomba.
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
a co powiecie na:
„Poniedziałek: Ja. Wtorek: Ja. Środa: Ja. Czwartek: Ja.”… - Dzienniki, Witold Gombrowicz. To wstęp nie tylko do pamiętnika, ale jak twierdzą niektórzy do całej twórczości autora
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Bzdurne, relatywistyczne i postmodernistyczne założenie. Oczywiście mocne jak na początek książki, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to zbyt wielka kupa.
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Cytat:
Bzdurne, relatywistyczne i postmodernistyczne założenie. Oczywiście mocne jak na początek książki, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to zbyt wielka kupa
Relatywistyczne czyli bzdurne czy na odwrót?. Rozmawiamy o pierwszym zdaniu: Czym jest pamiętnik, dziennik, jak nie odsłanianiem swoich osobistych "ja"? Człowiek w każdy poniedziałek, wtorek i środę jest "ja". Kolejne dni, miesiące i lata to to samo "ja" w coraz nowych odsłonach (żaden ze mnie filolog, ale tak sobie po prostu myślę)
Pogląd, że to wstęp do innych utworów pewno opiera się na tym, że G. ogląda swiat przez pryzmat wyłącznie własnego widzenia. Nie ma miejsca na szerszy ogląd, czy na silenie się na tzw. obiektywizm...
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
świetny temat tomsn. coś naprawdę na poziomie- czego coraz bardziej tu brakuje.
jak na obecną chwilę nic mi do głowy nie przychodzi... to później zedytuje posta i dodam.
pisz dalej ^^
Re: Pierwsze zdanie - ważna rzecz!
Hmmm jaka może być moja opinia o "twórczości" Gombrowicza? Pewnie taka sama jak o Witkacego (choć jedna akcja z gośćmi grającymi w karty jest boska, jakby przewidział, ze za 80 lat taki zamuł jak on zostanie szanowanym autorem i jakby chciał ich już zza grobu wyśmiać :D)
Nie dokończyłem zarówno Transatlantyk jak i Ferdydurke, bo uważam, że jest to dno. jedna z niewielu książek które odrzuciłem po tym jak przeczytałem pierwsze 60 stron. Mogę o nim powiedzieć jedno, zresztą parafraza z niego, Gombrowicz wielkim poeta był... i tyle.
Żył w tym samym okresie w którym za poezję uważane były monosylaby (wiersz bodaj Moskwa) a niczego tym stwierdzeniem nie odkrywał nowego, bo wszystko co piszemy, piszemy przez pryzmat tego kim jesteśmy i co wiemy. Nie on pierwszy to sformułował, nie on ostatni. Robienie mu z tego pomnika to grube nieporozumienie (przynajmniej z mojej perspektywy) ani jego "dzieł" nie czyta się łatwo ( a więc mają mały walor estetyczny, no chyba, że ktoś za sztukę i performance uznaje kupę albo biblie z kału) ani nie ma jakiegoś głębszego przesłania ( jak choćby "Sedno sprawy" czy "Król szczurów") ani nie bawi (jak satyry, "Chmury", "Tango" Mrożka czy sarkastyczny i ironiczny Sapkowski), jest po prostu nijaki.
O ile Witkacego jeszcze jestem w stanie podziwiać, za pewien krytyczny stosunek do twórczości jako takiej (owa akcja z tym, że sztuka zaczyna się od tego, że aktorzy graja w karty dopóki widownia ich nie wygwiżdże, wtedy się zaczyna spektakl. Gdzieś był jakiś opis, że współcześnie jak ją wystawiano, to widownia siedziała przez ponad 1,5 h, zanim pierwsi odważni zaczęli wychodzić bo to przecież Witkacy i wstyd nie zrozumieć jego dzieła, bo skoro tak jest to to ma głębszy sens :D) o tyle Gombrowicz mnie odrzuca, choć Witkacy niewiele mu ustępuje :D