Tutaj piszemy o pomyśle walk z wykorzystaniem mapy kampanii.
Wersja do druku
Tutaj piszemy o pomyśle walk z wykorzystaniem mapy kampanii.
Czytasz mi w myślach Prix xD ostatnio zastanawiałem się aby poruszyć ten temat ;]
W jaką ilość graczy byśmy celowali?
Na razie dawajcie swoje pomysły. Ja to potem zbiorę do kupy. Ale od razu zaznaczam że powodzenie tej inicjatywy zależy od Waszej aktywności. Ja już mam sporo obowiązków moderatorskich.
Graczy tyle ile jest frakcji, ale jak to miałoby dokładnie wyglądać.
Ja bym taki turniej widział tak:
1. Zbieramy graczy do obsadzenia losowego nacji.
2. Przygotowujemy mapę, na której modyfikujemy na potrzeby Turnieju ilość prowincji, przyznając np po 2-3 prowincje każdemu graczowi (skłaniam się ku trzem).
3. W dniu startu turnieju Gracze zaczynają walkę o Antyczny Świat zgłaszając swoje ruchy w wyznaczonym przedziale czasowym.
4. Można atakować tylko nacje sąsiadujące. Każdy gracz ma możliwość wykonania jednego ataku na turę. W przypadku wzajemnego ataku, w sytuacji gdy wskazane przez oponentów prowincje są do siebie przyległe w sensie wyprowadzania z nich ataku, rozgrywane są dwie bitwy. Wygrana 2:0 wskazuje przejmującego prowincję wroga. Remis oznacza utrzymanie stanu posiadania.
5. Po upłynięciu czasu na deklaracje wojen organizator określa drabinki dla danych prowincji, bazując na kolejności zgłoszonych ataków. (kuuupa roboty, szczególnie na początku)
ex. jeżeli na prowincję rzuca się trzech graczy, ten który najwcześniej się zdeklarował pierwszy walczy z posiadaczem prowincji, jeżeli wygra prowincja jest jego, ale musi walczyć o jej utrzymanie z kolejnym graczem, jeżeli przegra, to kolejny agresor zajmuje jego miejsce próbując pokonać obrońcę
6. Raz w tygodniu dochodzi do updejtu mapy. Pojedynki których nie rozegrano nie mają wpływu na zmianę jej kształtu, ale tu pojawia się element do doprecyzowania, a mianowicie co zrobić jak się np. drugi w drabince ociągał z rozegraniem meczu uniemożliwiając walkę innym. Myślę że jak format turnieju będzie atrakcyjny, to takich problemów raczej nie będzie, ale jakieś zasady trzeba będzie ustalić.
7. Zasady bitewne - proponowałbym z drugiej edycji Ligi, ale z uwzględnieniem nacji kawaleryjskich i zasadami ich dotyczącymi z Krwawych Igrzysk
8. Mapy losowe, na styku prowincji zaangażowanych w wojnę, wybierane przez obrońcę, bo w dawnych czasach to on decydował gdzie stawi czoła najeźdźcy (bez gór, ale żaden to problem, bo i na łąkach można znaleźć niezłe pagórki jak ktoś chce się terenem ratować)
9. Gracz tracący wszystkie prowincje umieszcza swą nację w śmietniku historii, a pozostali kontynuują walkę o panowanie nad światem.
Sojusze i knowania - jak to Panie w polityce .... szeptane na STEAM, raczej a la rozbiory, bez przełożenia na bitwy w stylu 2 v 1
Mapa - gdybym ja miał ją robić to potrzebuję czasu, ale start byłby i tak pewnie po wakacjach.
Co do zasad proponuję max 6 mieczy teraz te zasady sprawdzamy i jak na razie sprawdzają się mimo brak podziału na "worki" z frakcjami mocarnymi silnymi itd.
Wg. mnie umieszczenie na mapie powinno zależeć od losowania.
No losowanie jest wskazane :D
Mylę, że istotna jest również poprawność historyczna, żeby nagle wskutek losowania Kartagina nie znalazła się w lasach północy. Dlatego losowanie powinno dotyczyć nacji, a nacje powinny mieć swoje historyczne pozycje wyjściowe. Może to być trudne w rejonach najgęściej zaludnionych, gdy np Sparcie mamy dać trzy prowincje wyjściowe, ale przyjrzę się i spróbuję pożenić wszystko w odpowiedni sposób.
jakoś dałem sobie radę lata temu z pierwszą edycją Jesieni Średniowiecza, to i tu optymizm mnie nie opuszcza.
Zgodność historyczna powoduje, że barbarzyńcy są uprzywilejowani zarówno pod względem obrony swoich pozycji, jak i podbojów, ale chcę się przyjrzeć jednostkom elitarnym. Może uda się to jakoś zbalansować poprzez ograniczenia.
Próbka - lokalizacja Iceni
http://files.tinypic.pl/i/00806/4vcu3efk88px.jpg
Na razie szarości i grubość konturu do zgrania, ale na tym kawałku można już zaznaczać stan posiadania w miarę postępów.
Gdyby udało się tą formułą zainteresować graczy przez kilka edycji, to każdy miałby szanse na dogłębne poznanie kilku nacji.
Mały Update:
Mapa dla czterech nacji
http://images.tinypic.pl/i/00806/l2svwnkyweog.jpg
Półmetek... 16 nacji.
http://pics.tinypic.pl/i/00806/fuz5fj5ydgkf.jpg
Odrobinę za bardzo zmniejszone, skompresowane i przez to deko nieczytelne, ale będzie lepiej.
Jest dobrze :)
Wygląda to bardzo obiecująco, chyba się niedługo wkręcę w ten projekt. ;)
Czyli przez całą kampanię gralibyśmy tylko jedną nacją? Taki Cup of Nations, tylko na mapie kampanii? Czy też zyskiwaliśmy kolejne nacje do wykorzystania w walce w przypadku podbicia całej prowincji?
Mam trochę obawy, czy cała kampania nie będzie zbyt długa i ludzie się w trakcie wykruszą. Z drugiej strony trudno komuś dać jeden obszar, po którego utracie (przegranym jednym meczu) od razu odpada. Jest jeszcze kwestia ile miałaby trwać pojedyncza tura - 3 dni? (to może być zbyt mało do rozegrania wszystkich meczów, szczególnie jak będzie kilka ataków na daną prowincję) Tydzień? (to może za bardzo wydłużyć kampanię)
Myślę, że przy zapisach trzeba koniecznie podkreślać, że kampania jest dla zaangażowanych i zdeterminowanych ludzi. Bo wycofanie się z turnieju będzie bardzo źle widziane i zapamiętane.
Co do limitów, nie da się takiej kampanii zrobić z rozróżnieniem nacji na Zrównoważone, Silne i Mocarne. Każdy tutaj walczy z każdym. Muszą być jedne, uniwersalne zasady, jak w Krwawych. Optuję za max 6 mieczy, ale z ograniczeniami elitarnych mieczy u barbarzyńców do max 3. Max 4 to nadal byłaby moim zdaniem zbyt duża siła.
PS: muszę przyznać, że udała nam się ta scena Romkowa. ;)
Jutro będę miał więcej czasu by to oganąć, ale udało mi się na szybko coś takiego skombinować, bardzo wygodna i prosta do zapełnienia mapka. Myślę że jutro byłaby już gotowa z propozycją dla startowych lokacji frakcji.
Zasady również jutro podam jakbym to widział ;)
http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/923/wd3yQ6.png
Mapa jest gotowa, umożliwia zaznaczenie postępów rozgrywki w kilka chwil. Zmiany odbywają się w pliku .CDR, a następnie nowa mapa jest eksportowana do .JPEG.
To wersja robocza, mogę pozmieniać grubości konturów, kolory, wrzucić symbole nacji. Nie czepiajcie się proszę ahistoryczności - nie jest łatwo upchnąć po 3 prowincje dla każdego. Muszę dodać nazwy prowincji.
http://pics.tinypic.pl/i/00806/a2q45ji1yx37.jpg
Wyszło świetnie, musiałeś się pewnie namęczyć na bałkanach żeby po 3 prowincje dać.
Cała kampania jedną nacją. Stosowanie najechanych nacji może być o tyle trudne, że kilku graczy mogłoby mieć prawo do używania nacji z racji trzech prowincji do podziału. Trudne do zapanowania, ale mozna pomyśleć nad rozwiązaniem.
Kampania na pewno będzie długa, ale w większości sytuacji będzie polegała na rozegraniu 1 bitwy na turę. Zastanawiam się nad wprowadzeniem zasady odzwierciedlającej rosnącą moc nacji. Np. Gracz mający 3 prowincje mógłby atakować 1 raz. Gracz mający 5 prowincji 2 razy na turę, a gracz mający 10 prowincji 3 razy na turę. W efekcie i tak grałby raptem kilka bitew na turę, a postęp kampanii byłby bardziej dynamiczny i nie czekalibyśmy 2 lata na zwycięzcę:sos:
Po wprowadzeniu progresji można spokojnie dać tydzień na turę.
Mapa jest na tyle "flexible", że można grać nawet jak jest tylko 10 chętnych. Można zawęzić obszar pojedynku do 10-ciu sąsiadujących frakcji, resztę zaznaczyć na szaro, zrobić losowanie nacji coco jumbo i do przodu....
Zastanawiam się też nad wprowadzeniem do jakiejś kampanii "wczesnego okresu", który polegałby na wykorzystaniu tylko podstawowych jednostek, załóżmy tylko dwóch pierwszych w rosterze w każdej linii piechoty i miotaczy i tylko pierwszych kawalerii, bez ciężkiej szturmowej, lub z innego klucza umożliwiającego zbalansowanie możliwości dla każdej nacji i uniknięcie stosowania op jednostek.
EDIT: dzięki Remix, no łatwo nie było, ale mnie jarają takie zadania ....
Wygląda to naprawdę ciekawie.
Co do rustera jednostek - nie kombinowałbym, tylko korzystał z dotychczasowych doświadczeń. Ludziom przyjemnie się gra w Ligach czy Krwawych, więc trzymajmy się tych zasad. Inaczej gra może stracić swój smak i ludzie szybko się zniechęcą.
Co do liczby ataków, ja bym się zastanawiał nad dwoma atakami na turę na początek. Żeby jednak postępy były bardziej dynamiczne. W ogóle można by to rozpisać jakoś w ten deseń:
1-2 prowincje - max 1 atak na turę
3-4 prowincje - max 2
5 i więcej prowincji - max 3
Oczywiście ataki nie mogłyby się powtarzać, tj. dotyczyć tej samej prowincji, tylko różnych.
Co do gry tą samą nacją, w sumie to chyba właśnie o to powinno chodzić, żeby jedna nacja zwyciężyła na sam koniec.
Hmm, trochę jednak mam obawy przed taką kampanią, bo to naprawdę byłby potężny i długi projekt.
Na pewno tak, potężny i długi, ale jego siłą byłaby możliwość zagrania w trybie multi namiastki tego co mamy w trybie Kampanii, a to, mam wrażenie, budzi zainteresowanie graczy.
Kiedyś, jeszcze w IPL, mieliśmy kampanię na RTW BI w której wpleciony był element ekonomiczny, budowy armii (w prowincji stacjonowało ... punktów wojska i tylko za tyle mozna było wystawić armie w pole, gdy atakował wróg.) To pieśń przyszłości, ale można spróbować to jakoś ogarnąć.
Nieśmiertelnik, nie można z tym przekombinować. Bo najbardziej frustrujące są turnieje, które się nie kończą. Np. Kampania o podbój Azji Mniejszej była bardzo ciekawą inicjatywą, ale padła po 2 turach raptem. Tego nawet nie za bardzo tłumaczy wejście Attyli. Nie wiem do końca, co zaważyło - pewnie również utrata zainteresowania projektem przez pomysłodawców.
Ta kampania ma być na tyle prosta i przejrzysta, żeby wciągnęła ludzi na długo.
Tylko też lepiej żeby się za długo nie ciągnęła, bo w końcu będziesz grał cały czas tylko jedną frakcją.
Po przemyśleniu jednak na start owiele lepsza będzie mapa wykonana przez Nieśmiertelnika. Jest prostsza i ma mniej prowincji, przez co rozgrywka będzie krótsza. Nad mapą którą przedstawiłem można by pomyśleć jak skończymy pierwszą taką kampanię i będziemy wiedzieć czy gra była za krótka, czego brakuje itp. Tą mapę również można łatwo edytować nawet w Paincie "wlewając" kolorki w prowincje. :P
Właśnie cała zabawa tkwi w doprowadzeniu jednej nacji ponad inne do zwycięstwa, a zacięta rywalizacja wzmacnia satysfakcję. Kampanie online w medievalu potrafią ciągnąć się długimi miesiącami, więc myślę że to nie będzie odstraszać ludzi. W razie czego można szukać gracza na miejsce osoby która zrezygnowała.Cytat:
Zamieszczone przez Defungor
Co do zasad:
Ogólne:
1. Zbieramy graczy do obsadzenia losowych nacji oraz mistrza gry, który będzie wszystko ogarniał (może być również graczem).
2. Każdy gracz dostaje 3 startowe prowincje danej nacji na mapie jak to przedstawił Nieśmiertelnik.
3. Tura będzie trwała tydzień, na zadeklarowanie ruchów gracze mają 2 dni, a na wykonanie bitew pozostałe dni w tygodniu. (Np w niedziele jest up mapy i koniec tury)
4. Gracz tracący wszystkie prowincje umieszcza swą nację w śmietniku historii, a pozostali kontynuują walkę o panowanie nad światem.
5. Wygrywa gracz, który zdobędzie wszystkie prowincje.
Wykonywanie ruchów:
1. Można atakować tylko nacje/prowincje sąsiadujące. Nieśmiertelniek musisz jakoś zaznaczyć, z których prowincji można atakować przez morze inne prowincje. ;)
2. Każdy gracz ma możliwość wykonania ilości ataków zależnej od ilości posiadanych prowincji w danej turze. Ataki te nie mogą się powtarzać na jedną prowincję.
3. W przypadku wzajemnego ataku, w sytuacji gdy wskazane przez oponentów prowincje są do siebie przyległe w sensie wyprowadzania z nich ataku, rozgrywane są dwie bitwy. Wygrana 2:0 wskazuje przejmującego prowincję wroga. Remis oznacza utrzymanie stanu posiadania.Cytat:
1-2 prowincje - max 1 atak na turę
3-4 prowincje - max 2
5 i więcej prowincji - max 3
4. Po upłynięciu czasu na deklaracje wojen/ataków organizator losuje kolejności ataków dla danych prowincji.
Bitwy:Cytat:
ex. jeżeli na prowincję rzuca się trzech graczy, ten który został wylosowany jako pierwszy walczy z posiadaczem prowincji, jeżeli wygra prowincja jest jego, ale musi walczyć o jej utrzymanie z kolejnym graczem, jeżeli przegra, to kolejny agresor zajmuje jego miejsce próbując pokonać obrońcę.
1. Człowieki starają się złapać i rozegrać bitwy przez te 5dni. Jeśli się nie uda Miszczu rozsądza spór. (do przemyślenia jeszcze)
2. Mapy losowe, na styku prowincji zaangażowanych w wojnę, wybierane przez obrońcę, może wybrać dowolnie odpowiadający mu teren.
3. Zasady bitewne takie jak na Krwawych Igrzyskach, z małymi modyfikacjami.
Pomyślałem, że będzie czytelniej jak wypiszę wszystko, a nie będę tylko dopisywał pomysły.Cytat:
-Barbarzyńcy mogą wybrać max 3 oddziały elitarnych mieczy.
-Można stosować artylerię. (max 1 oddział?)
W rzeczy samej, Twoja mapka jest łatwiejsza w obsłudze i ładniejsza, ale upchnij na niej Spartę, Ateny, Epir, Ardiajów, Tylis, Macedonię, Królestwo Odrysów i Getów, żeby wszyscy mieli po 3 prowincje....
Ataki morskie - nie wprowadzałbym ograniczeń poza lakonicznym zapisem w granicach otaczającego akwenu morskiego. Nacje leżące nad Morzem Czarnym mogłyby atakować w jego obszarze. nad Morzem Północnym w jego obszarze, nad Morzem Śródziemnym - duże udogodnienie - w jego obszarze, etc., zeby uniknąć teleportacji Icenów i ich ataku na Egipt.
Obrońcy ograniczyłbym mozliwość wyboru terenu do łąki, bo dowolność przenosiła by niektóre walki w góry, i generowała zniechęcenie. Na łąkach tez jest pagórkowato i lesiście
Według mnie powinniśmy uniknąć sytuacji gdzie np. Massalia albo Luzytanie teleportują się do Egiptu albo Seleucydów i na odwrót.Cytat:
Zamieszczone przez Niesmiertelnik
Wg. mnie powinno się wstawić max. 3/2 elitarne jednostki ( zaprzysiężeni, pretorianie, szlachta luzytańska itp...) żeby inne frakcje miały jakiekolwiek szanse.
Do dyskusji zasady dotyczące możliwości ataku na prowincję. Można atakować np : z morza ? Myślę że bitwy z równoczesnym użyciem statków i wojsk lądowych mogą być dosyć fajnym urozmaiceniem ( patrz icenowie którzy musieliby atakować z morza żeby wydostać się z wysp ;) ).
Ps.: Największy koks w romka powinien grać massalią ;) jest otoczona z wszystkich stron mocnymi frakcjami ( Ardajami, Arweakami i 3 frakcjami barbażyńskimi ) :D
Lądowania morskie nie do zrobienia. 11.700 denari czekałoby tuż przy brzegu żeby wyrżnąć wroga wychodzącego z łódek.
Nie widzę nic złego w możliwości lądowania Luzytan w Egipcie. Najprawdopodobniej stracą wtedy wpływy na Płw. Iberyjskim. Można wprowadzić co najwyżej dwa sektory na Morzu Śródziemnym i założyć, ze gracz desantujący się w drugim sektorze potrzebuje dwóch tur na dotarcie i nie wykonuje ataku w pierwszej. To skutecznie powstrzyma radosne yollo, bo każdemu będzie się spieszyło do zdobycia pięciu prowincji, żeby mógł wykonać dwa ataki.
Moim zdaniem ilość ataków powinna być skalowana następująco:
1-4 prowincje 1 atak
5-9 prowincji 2 ataki
10 - 19 prowincji 3 ataki (dobry gracz potrzebuje na przejście tego etapu 3 tury)
20+ prowincji 4 ataki
Umówmy się od razu. Tego nie da się zbalansować. Losowanie pokaże kto ma farta, kto ma przewalone, kto pogra, a kto poczeka do następnej edycji. Atrakcyjne jest to, że można się zabawić w nowy sposób, że dobry gracz jest w stanie nawet średnią nacją pobawić się długi czas, że można knuć i robić sojusze, tylko po to zeby je zaraz złamać:D
BTW, ponazywaj prowincje Niesmiertelnik, będzie łatwiej z określeniem co się chce zaatakować ;)
Panowie, macie bardzo dużo ciekawych pomysłów. Ale pamiętajcie przede wszystkim, że to musi zostać w miarę proste i do ogarnięcia. Nie kombinujcie za bardzo. Organizowałem już sporo turniejów i zawsze kluczowe było zachowanie przejrzystości. Dodatkowym elementem jest w miarę przewidywalny, nie za długi koniec, ale tutaj tego raczej zrobić się nie da.
Uruchamiam osobny temat, żeby ocenić, kto w ogóle byłby wstępnie zainteresowany startem w kampanii multi. Ze świadomością tego, że grać będziemy parę dobrych miesięcy, pewnie bliżej pół roku. W zależności od opinii ludzi, może coś zmienicie w swoich założeniach.
Zastanówcie się, czy celem skrócenia całości rozgrywek pójść na takie ustępstwo, że byłyby wypuszczone 4 osobne kampanie, dla różnych regionów geograficznych. I zwycięzcy poszczególnych regionów spotkaliby się na ostatecznej mapie z ogromnymi prowincjami.
Można, jak już napisałem, rozegrac to nawet w 10 osób, gdyby nie było chętnych na wszystkie nacje. Można wyciąć Icenów i nacje północy, można wyciąć nomadów i zagrać na ciągle atrakcyjnej mapie w 25 osób.
Można zrobić ewent całodniowy w jakiś weekend sierpnia w 10 osób i sprawdzić formułę, a potem, wiedząc już więcej zmodyfikować zasady.
Czyli rozumiem, że jeżeli:
- gracz 1 wykona atak z prowincji A na prowincję X gracza 2, a gracz 2 w tej samej turze wykona atak z prowincji Y na prowincję B gracza 1, to gracze 1 i 2 rozgrywają 2 niezależne mecze (o prowincję X oraz o prowincję B),
- - gracz 1 wykona atak z prowincji A na prowincję X gracza 2, a gracz 2 w tej samej turze wykona atak z prowincji X na prowincję A gracza 1, to gracze 1 i 2 rozgrywają 1 mecz o prowincję A lub X - zwycięzca bierze prowincję przegranego?
I jeszcze pytanie o dyplomację - dopuszczacie jej prowadzenie w formie zbliżonej do tej z KO, tzn. z ambasadami, sojuszami, paktami o nieagresji, wojnami? To mogłoby niesamowicie dodać smaczku rozgrywkom. Bo o ile same KO mnie odrzucały z racji nagminnego - w moim mniemaniu - naciągania zasad w postaci wielokrotnego wczytywania automatycznych bitew do momentu uzyskania korzystnego wyniku, czy też "próbnego" badania mapy w celu odkrycia wszytkich ukrytych jednostek przed zagraniem pełnej tury, to jednak sama dyplomacja zawsze wyglądała świetnie.
Zgadza się ;)
Według mnie na początek powinniśmy spróbować bez oficjalnej dyplomacji na forum by zasady były jak najprostsze. Później można by pomyśleć o rozwinięciu oraz bardziej skomplikowanych zasad jeśli zobaczymy że idzie taka gra sprawnie.
Btw, oficjalne pakty o nieagresję i sojusze mogłyby przedłużyć grę.
Przepraszam, ale nie zgadza się. Zamiarem wynikającym z zapisu było rozstrzygnięcie w którym przy bitwie spotkaniowej tylko jeden z graczy straci swoją prowincję, bo przegrał w dwumeczu 2:0, czyli przegrał zarówno atak na wroga jak i obronę swojej prowincji. W pierwszej bitwie obrońcą jest gracz, który później wpisał atak na prowincję przeciwnika, w drugiej na odwrót.
W celu zgłaszania ataków proponuję ustanowienie adresu e-mail, na który wszyscy uczestnicy będą wrzucać swoje rozkazy dla armii wpisując w tytule maila:
Gracz X , prowincja Y na prowincję Z , Tura Q.
Wtedy Mistrz Gry, po upłynięciu godziny, daty, założy na forum odpowiednie tematy, rozpisze drabinki tam gdzie są one potrzebne i dopiero wtedy stanie się wiadomym kto z kim, po co i dlaczego :cool:
Decydować będzie kolejność spłynięcia maili. Na koniec tury zrzut ekranowy może uwierzytelniać działania MG.
Ale tu chodziło o sytuację kiedy np. Rzym atakuje Alexandrię która należy do Egiptu, a Egipt w tym samym czasie atakuje Antiochię należącą do Rzymu.
A, rozumiem. Normalnie toczymy jedną bitwę, a nie dwie o prowincję, tak? W miejscu wskazanym przez "obrońcę", aczkolwiek dodałbym że obie strony obowiązane są do wykazywania inicjatywy ofensywnej (jak w Krwawych, rozumianej również jak ostrzał).
A jeżeli nawet ataki z danych prowincji są wzajemne, to i tak walczymy najpierw na terenie jednej prowincji, a potem na terenie drugiej. Tylko że potencjalnie może się skończyć, że zyska się prowincję przeciwnika, a straci własną. Ale to mogłoby być nawet zabawne.
Myślałem początkowo, że będzie się "wyzywało" w temacie otwartym, ale bardzo mi się podoba pomysł z utajnieniem planów ataków do momentu ich zbiorczego ogłoszenia przez Mistrza Gry. Wtedy dopiero by się czekało na informacje, kto zdecydował się na jakie ataki. :)
Tylko że w takim przypadku uważam, że Mistrzem Gry nie może być gracz uczestniczący w rozgrywkach. A że jest to funkcja bardzo odpowiedzialna, to nie wiem czy znajdziemy kogoś, kto się podejmie tego czasochłonnego zadania.
Jak komuś zależy, żeby widzieć w lustrze twarz z rana, a nie d.pę, to spokojnie wyśle ze swojego drugiego maila swoje rozkazy, a dopiero później sprawdzi co jest grane. Przynajmniej ja byłbym do tego zdolny, bo i tak jestem noobem przy ludziach którzy grali w RTW II 10 razy więcej ode mnie, więc żadne podglądanie i tak mej ..py uratować by nie mogło:lol2:.
Normalnie, jedna bitwa - jak to w życiu - decyduje o wyniku.
Raczej nie ma szansy przy moim rozumieniu zapisu by nawzajem stracić prowincje, gdy wyprowadzamy ataki z A do B i z B do A, bo w zamyśle jest że jak gracz atakujący z A przegra 2:0 to traci A, a jak jest 1:1, to stan posiadania utrzymują obydwaj.
Przy wzajemnych atakach z innych prowincji , czyli z A do C i z B do A, każdy pojedynek decyduje pojedynczo o losach kolejnej prowincji, choć gracze grają 2 bitwy łącznie. Być może w drabinkach będą jeszcze musieli uwzględnić obecność innych chętnych - zaleznie od listy ataków.
To po to przydaje się email i odrobina Fog of War.
To teraz jeszcze zastanówcie się, czy wprowadzić możliwość wzięcia urlopu od kampanii, na daną turę. I jeżeli tak, to ile takich urlopów można zrobić. Powiedzmy że historycznie byłby to kataklizm w danych prowincjach granicznych uniemożliwiający walkę.
Bo jeżeli kampania ma trwać miesiące, to trzeba ludziom dać możliwość wzięcia oddechu. A nie że nie mają w danym tygodniu czasu i tracą prowincje z racji braku aktywności. Np. dany gracz mógłby raz na miesiąc - 2 miesiące powiadomić Mistrza Gry najpóźniej przed startem danej tury (a więc przed wysyłaniem rozkazów ataku), że ma kataklizm i opuszcza tę turę.