Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Jak wiadomo, w czasach RON nie było szkół strzeleckich, żołnierze nie mieli dobrego przeszkolenia, zaś w czasach wojen napoleońskich było już inaczej.
Żołnierz w czasach napoleońskich składał się z poboru. Dostawał czapę, buty, wyposażenie, spędził trochę czasu w obozie treningowym (jak miał szczęście... czasami dłużej, czasami krócej... wojny prowadzono praktycznie co roku, nie cackano się z mięsem armatnim). Nie było żadnego zaawansowanego szkolenia piechura liniowego, który służył za takie właśnie mięcho. Z prowadzonych obecnie testów z karabinem skałkowym wz. 1777, najpopularniejszą bronią w okresie wojen napoleońskich wynika iż ta broń jak na ówczesne czasy miała bardzo dobrą celność - z 200 metrów testerzy trafiają w kartę. Słaba celność w okresie wojen napoleońskich jest po primo winą czynnika ludzkiego - brak przyrządów celowniczych w "szeregowych" karabinach, niedostateczne wyszkolenie, morale (rzekom, ze względu na małe odległości prowadzenia ognia żołnierze z przeciwnych sobie linii widzieli swe twarze... jakoś niektórzy nie mieli ochoty strzelać w takie cele i posyłali kulę w niebo). Oczywiście wszystko zależy od armii, tresujący swych ludzi, np. Brytyjczycy polegali na sile i celności ognia.
XVII wiek to, jeżeli Pludrak się zgodzi, era lepszej jakości szeregowego żołnierza. Wojsko właściwie zawodowe, często na zasadzie wolnego werbla, przeżywalność prawdopodobnie o wiele lepsza niż w erze wojen napoleońskich. Broń, ówczesne muszkiety była bronią podobną do karabinów skałkowych, też gładkolufowa (niestety nie znam wyników obecnych testów). Oczywiście nie tylko rodzaj lufy się liczy, ale proch, kule etc. W każdy razie ówcześnie liczono na szybkostrzelność dużych ilości pieszych strzelców, stosujących kontrmarsz.
- Bitwa pod Rocroi, z filmu "Kapitan Alariste" w pierwszych minutach mamy ostrzał piechoty, zwróć uwagę na czas, jaki pozostawał do wycelowania broni.
Znów słabej celności broni jest winny czynnik ludzki, zastosowana taktyka, nie sama broń.
Przyznaję jednak iż muszkiety w potopie, ich celność, nie jest znów aż taka zła. Dłużej pocelujesz to zasadniczo trafisz. Siłę zwiększą (kula muszkietowa podobno mogła urwać rękę) jak pisałeś, więc jest oki.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Panowie koledzy! Tak naprawdę winne są i karabiny, i ludzie. Fakt, XVII-wieczne strzelby nie należały do najcelniejszych, winni byli żołdacy, którzy strzelając do stojących 50 metrów dalej wrogów widzieli mały, szarawy prostokącik, ale też - a to pominęliście - odległość. Bo topiąca się w locie kula była strzelana z wielkim tempem, w trakcie drogi tracąc swą siłę i/lub szybkość. Więc mogło się zdarzyć tak, że kula wystrzelona nawet przez wyborowego strzelca nie doleciała do celu, bo... się stopiła lub zleciała gdzieś na ziemię. Reasumując, niska celność XVII-wiecznych oddziałów z bronią palną była wypadkową złej konstrukcji ówczesnych strzelb, czynnika ludzkiego i odległości.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Czyli kiepska jakość prochu nie miała tutaj znaczenia? :P
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
winni byli żołdacy, którzy strzelając do stojących 50 metrów dalej wrogów widzieli mały, szarawy prostokącik
Już nie przesadzajmy. 50 metrów nie jest taką odległością, aby człowiek normalnego wzrostu "szarawym prostokącikiem". Ba! i na 100 metrów jest to (optycznie) całkiem spory cel.
Mnie interesuje najbardziej czy ta ołowiana kula była faktycznie wstanie rozgrzać się do aż tak wysokiej temperatury, aby się stopić. Temperatura topnienia ołowiu to ok. 330 stopni Celsjusza.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Panowie koledzy! Tak, na terenie płaskim widać było wroga doskonale. Poprzednim postem chciałem tylko zauważyć, że w zasadzie wszystko było winne. Staram się być obiektywny.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Czytając artykuł R.Sikory wklejony przez Ensisa można wyciągnąć takie właśnie wnioski ,że broń palna była beznadziejna ,strzelało setki/tysiące ludzi w wyniku czego ginęła garstka.
Możesz zapodać link do artykułu, bo nie widzę go jakoś w temacie.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Zamieszczone przez romanrozynski
Cytat:
Czytając artykuł R.Sikory wklejony przez Ensisa można wyciągnąć takie właśnie wnioski ,że broń palna była beznadziejna ,strzelało setki/tysiące ludzi w wyniku czego ginęła garstka.
Możesz zapodać link do artykułu, bo nie widzę go jakoś w temacie.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/0 ... ni-palnej/
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Tylko że to nie jest oryginalny artykuł Sikory a streszczenie wykonane przez kogoś innego, lepiej zapoznać się z tym co na ten temat napisał w doktoracie dostępnym w sieci-to samo zresztą w "Na skrzydłach husarii", którą to książkę autor podsyła na maila za prośbą o to.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Zamieszczone przez Herod
Cytat:
winni byli żołdacy, którzy strzelając do stojących 50 metrów dalej wrogów widzieli mały, szarawy prostokącik
Już nie przesadzajmy. 50 metrów nie jest taką odległością, aby człowiek normalnego wzrostu "szarawym prostokącikiem". Ba! i na 100 metrów jest to (optycznie) całkiem spory cel.
Mnie interesuje najbardziej czy ta ołowiana kula była faktycznie wstanie rozgrzać się do aż tak wysokiej temperatury, aby się stopić. Temperatura topnienia ołowiu to ok. 330 stopni Celsjusza.
Ze strzeleckiego doświadczenia i rozmów z ludźmi o potocznym wyobrażeniu 50 m wiem ze niemal zawsze to sie tak ludziom wydaje mniej niż jest. To odleglosc z ktorej można co prawda trafić czlowieka w glowe z nowoczesnej broni dlugolufowej nawet nie bedąc strzelcem wyborowym ale ta glowa wyglada z 50 m jak malenki ledwo widoczny punkcik w oddali.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
można co prawda trafić czlowieka w glowe z nowoczesnej broni dlugolufowej nawet nie bedąc strzelcem wyborowym
Raczej w sylwetkę głowy na strzelnicy-w obecnych czasach z tego co wiem celność w warunkach bojowych po staremu jest fatalna, w Wietnami Amerykanie mieli wystrzliwać po 50 tys. pocisków dla zabicia jednego żółtka, fakt że statystyki psuło m.in. to że przy odnieraniu przy pomocy helikopterów wycofywanego oddziału czy czasem za drobnym alarmem walono gdzie popadnie, w samej walce, gdy faktycznie strzelano się z wrogiem na pewno tak źle nie było.
Niestety nie wiem skąd dokladnie pochodzi info o takiej statystyce-tzn. 1 trup na 50 tys. pocisków, coś o tym mieliśmy na wykładzie z balistyki-ale wykładowca nie podał źródła, ta sama cyfra przewinęła się też w jakiejś dyskusji z innego forum.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Czyli kiepska jakość prochu nie miała tutaj znaczenia?
Miała, to właśnie dzięki niej kula z rusznicy się topiła.
Cytat:
Już nie przesadzajmy. 50 metrów nie jest taką odległością, aby człowiek normalnego wzrostu "szarawym prostokącikiem". Ba! i na 100 metrów jest to (optycznie) całkiem spory cel.
Mnie interesuje najbardziej czy ta ołowiana kula była faktycznie wstanie rozgrzać się do aż tak wysokiej temperatury, aby się stopić. Temperatura topnienia ołowiu to ok. 330 stopni Celsjusza.
1. j.w.
2. A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że wiek XVII, XVIII i pocz. XIX był okresem częstych, krwawych walk? W związku z tym, do koszar powoływano całe pułki w ciągu roku. I w efekcie - w armii dominowali poborowi? Których w tej epoce szkolono w walce niezbyt często (wyjątek - Prusy Fryderyka Winhelma I), a taktyka walki zmieniała się błyskawicznie?
Co zaś do karabinów - były one rzeczywiście słabe. Proch był niestabilny - dopiero pod koniec wieku XVIII wynaleziono i wprowadzono kapiszony, które nie doprowadzały do "niespodziewanego" wybuchu nagrzanej strzelby lub muszkietu. Ówdy piechota liniowa walczyła w zwartym szeregu, by zminimalizować efekt tej broni, ale i tak nacisk bardziej kładziono na szybkostrzelność, niż na celność. Pomijając lekką piechotę (bez względu na nazwę), wszystkie formacje miały te problemy...
Jak już wspomniałem, wszyscy byli winni...
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Mnie interesuje najbardziej czy ta ołowiana kula była faktycznie wstanie rozgrzać się do aż tak wysokiej temperatury, aby się stopić.
Na pewno nie w locie, nie znam źródła opisującego taki przypadek
Cytat:
Proch był niestabilny - dopiero pod koniec wieku XVIII wynaleziono i wprowadzono kapiszony, które nie doprowadzały do "niespodziewanego" wybuchu nagrzanej strzelby lub muszkietu. Ówdy piechota liniowa walczyła w zwartym szeregu, by zminimalizować efekt tej broni, ale i tak nacisk bardziej kładziono na szybkostrzelność, niż na celność.
Nie wiem jak zwarte szeregi miały zminimalizować efekt wybuchającej w rękach broni-zdaje się że cały ten post to po prostu dobry żart, brak tylko emotki
Co do kładzenia nacisku na szybkostrzelność-było to oczywiste wobec niecelności żołnierza(nie broni bo ta była i jest celna, fakt że kiedyś była mniej celna ale wg testów z pocz. XVIII ze 100 kroków trafiało ok. 3/4 pocisków, ogień zaś otwierano często z bliższego dystansu, nawet 50 kroków gdzie już w warunkach strzelnicowych zapewne każda kula trafiała, na polu walki jednak celność na tym dystansie była niewielka, dlatego można było atakować w zwartych szykach.
Obecnie dzięki dużej szybkostrzelności jest to niemożliwe, celność nie ma nic do rzeczy.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Obok czynnika stresu o skrajnie wysokim poziomie w warunkach bojowych, pewnie istnial tez czynnik podwyzszonej motywacji dla trafienia, wiec z tymi roznicami w odniesieniu do strzelnic i pól walki moze nie bylo ąz tak fatalnie? Zwłaszcza u żołnierzy doświadczonych którzy sie już prochu nawąchali. Przyklad wietnamu wydaje sie wnosic z soba te zasadniczą roznice ze w panice strzelając na oslep magazynkiem latwiej o marnotrawstwo jak w strzelaniu jedną kulą. Poza tym tam byla dżungla i wtopieni w nią ludzie, nastawieni na bycie niewidocznymi, po obu zresztą stronach i walenie serią po krzakach gdzie dostrzeglo sie blysk czy poruszenie moglo mieć jakąs racje bytu. Nawet same trafienia serią daly by wynik = "wiecej kul jak trupów". Z wyluszczonymi tu tezami ogólnymi sie zgadzam.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
Nie wiem jak zwarte szeregi miały zminimalizować efekt wybuchającej w rękach broni-zdaje się że cały ten post to po prostu dobry żart, brak tylko emotki
Co do kładzenia nacisku na szybkostrzelność-było to oczywiste wobec niecelności żołnierza(nie broni bo ta była i jest celna, fakt że kiedyś była mniej celna ale wg testów z pocz. XVIII ze 100 kroków trafiało ok. 3/4 pocisków, ogień zaś otwierano często z bliższego dystansu, nawet 50 kroków gdzie już w warunkach strzelnicowych zapewne każda kula trafiała, na polu walki jednak celność na tym dystansie była niewielka, dlatego można było atakować w zwartych szykach. Obecnie dzięki dużej szybkostrzelności jest to niemożliwe, celność nie ma nic do rzeczy.
Ma, bo proch używany przez ówczesną infanterię pogarszał widoczność. Zwarty szyk = ostrzał liniowy = mniejsza szansa na spudłowanie. Bo muszkieter musiał nauczyć się tak strzelić, by nie trwało to zbyt długo. Ostrzał liniowy miał tę zaletę, że infanteria mogła "siec" wrogie pułki atakujące z frontu - o czym 4-kroć przeważające liczebnie siły Franko-Austro-Rosyjskie przekonały się pod Rossbach.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Tak na szybko:
Co do topiącej się kuli, nie znajdziemy żadnego wiarygodnego przekazu w źródłach, wspomnieniach, relacjach, co do takiej sytuacji. Chyba, że pocisk pozostał w lufie, a i to wątpliwe. Niby jak zobaczyć kulę w locie? Fakt, jest to możliwe, jeśli użyjemy za małej porcji prochu, ale jest to dalej za szybko jak na ludzkie oko, by stwierdzić, że kula została zdeformowana. Jedynie źródła archeologiczne mogą na takie zdarzenia wskazywać.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Cytat:
2. A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że wiek XVII, XVIII i pocz. XIX był okresem częstych, krwawych walk? W związku z tym, do koszar powoływano całe pułki w ciągu roku. I w efekcie - w armii dominowali poborowi? Których w tej epoce szkolono w walce niezbyt często (wyjątek - Prusy Fryderyka Winhelma I), a taktyka walki zmieniała się błyskawicznie?
Bravo! Szkoda iż nie czytasz dokładnie mych wcześniejszych postów to byś ujrzał pewną uwagę dotyczącą wyszkolenia... :roll:
Cytat:
Co do topiącej się kuli, nie znajdziemy żadnego wiarygodnego przekazu w źródłach, wspomnieniach, relacjach, co do takiej sytuacji.
No właśnie.
Oczywiście te 50 tyś. pocisków na jednego zabitego Wietnamczyka to skutek chociażby cudownej szybkostrzelności M-16 i stresu wśród amerykanów...
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Czytałem. Ale cały czas staram się wam uświadomić, że wszystko było winne. Temp. topnienia PB to było 330C, tak?
A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nie zawsze korzystano z PB, poza tym, ciepło powstałe w wyniku wybuchu prochu było mniej więcej tak silne, by tą kulę zacząć topić.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Jeżeli na obiekt znajdzie się pod wpływem temperatury topnienia to nie oznacza to iż w jedną sekundę ulegnie stopieniu. Dodatkowo lecące ciało stopniowo wytraca energię i ciepło, tak?
Pomijając materiał kuli - źródła proszę (już trzeci raz). Opinie ekspertów, znawców etc.
Wszystko było winne? Są kwestie mniej i bardziej wpływające na sytuacje.
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Tak? To wyjaśnij, dlaczego pod Fehrbellin Prusacy pobili lepiej dowodzone, liczniejsze, a nawet lepiej wyposażone wojska szwedzkie?
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Ja nic nie pisałem o Fehrbellin, abym musiał wyjaśniał. Ty za to pisałeś o "topniejących kulach ołowianych", rzeczy wręcz niewiarygodnej. Dlatego dajesz źródła do tejże rewelacji, aby ją uwiarygodnić w naszych oczach. Proste?
Re: Nowożytna broń palna - fakty i mity.
Widzę, że bardzo lubisz trzymać się przy swoim zdaniu...
Cały czas staram się ci wyjaśnić, że wszystko było winne (nie tylko ludzie), a ty jak szalony trzymasz się swego zdania.