Re: DLC - Rise of the Samurai
Nie wiem czy cokolwiek jest, bo niby czemu mialoby byc - to zupelnie oddzielny okres/kmapania. Aczkolwiek jeszcze nie gralem (jak zagram dam znac, ale to moze byc za kilka miesiecy przy moim tempie grania w shoguna2), najlepiej wejdz na twcenter i poszukaj info albo kup dodatek.
http://www.twcenter.net/forums/showthread.php?t=485380 tutaj pisza, ze sa nowe zamki - (tylko nie wiem czy to ogolnie kazdy ma, czy po zakupie rots)
Re: DLC - Rise of the Samurai
Już mam wszystkie DLC za jednym razem :]
No i cóż, żadna jednostka nie jest w głównej kampanii a hero powinni by być przynajmniej bo są w podstawowej kampanii ich wersje "nie hero" (np. kobity :mrgreen: ) Widać trzeba będzie ręcznie to zrobić bądź poczekać aż ktoś zrobi (jedna osoba na twcenter już go robi ale jak rozgrzebałem pliki gry to roboty z tym w cholereeeeeeeee bo budynki w każdej kampanii mają inne nazwy, wiec każdą jednostkę trzeba "przekonwertować" na do innego budynku.. masa roboty :cry: )
Re: DLC - Rise of the Samurai
Te nowe zamki, to chyba nie będą te z RoTS, bo tu na pierwszym poziomie nie ma nawet palisady, tylko jest to osada na wzgórzu ;) Co bym przeniósł do "czystego Shoguna" to większy - na oko - obszar najmniejszego forciku, który znacznie utrudnia strzelanie w plecy.
Co do innych aspektów, już samego RoTS:
Gra ma wszystkie nowe budynki. Największą imo zmianą, jet to ze w każdej osadzie z automatu jest pole musztry, które ma dwie ścieżki rozwoju na "baraki" (dodatkowe okno do werbunku itp) oraz "straż" (większy garnizon i represje). Dwie ścieżki rozwoju ma też budynek targu (można go przerabiać na spichlerz albo na klasyczne targowisko). Moim zdaniem wszytko tu fajnie zrobiono i nie ma do czego się przyczepić.
Zmieniono drzewka rozwoju generałom, na troszkę uboższe imo. Jest też nowe drzewko rozwoju kończące się na pierwszych sztukach z podstawki. Choć po prawdzie to ta inność jest trochę udawana, bo większość się tylko inaczej nazywa, a ma podobne skutki jak te z podstawy.
Bardzo utrudniono (a może to wina mojego rodu, gram Kamakura Minamoto) pracę agentów, która jest bardzo droga. Do tego stopnia, że kiedy mi pojawił się 7-gwiazdkowy sou (mnich) komputera, to mogłem się tylko modlić, żeby nie tykał mojej armii. Mój 4-gwiazdkowy junsatsushi miał poniżej 30% szans na przekupienie go przy koszcie takiej operacji w okolicach 6k, podobne szanse miała shirabyoshi. Wspomniane panie są bardzo nieprzyjemnym rywalem, któremu nie wolno pozwolić nabrać doświadczenia, bo mogą storpedować każda kampanię (udane oczarowanie armii powoduje utratę tury :|). W 100 kolejkach nie udało mi się uzyskać monomi (ninja) bo ich zdaję się można werbować tylko w prowincjach z takimi tradycjami, których jest parę na krzyż.
Co do jednostek to jest to troszkę bieda: poborowi z naginatami, poborowi z łukami, świta z naginatami, mnisi z naginatami, świta z mieczami, świta z łukami, piechota samurajska, jazda samurajska, jazda z naginatami, piechota z bombami. Bohaterów nie widziałem, bo gdy się dochapałem odpowiedniej technologii, to mi się zawaliło państwo i nie stać mnie było na wybudowanie odpowiednich budynków. W każdym razie w encyklopedii są opisani: mnich-bohater z naginatą, mnich-bohater z tetsubo, konny samuraj - bohater, bohaterka onna bushi i onna bushi. Z tym że ta ostatnia, w wersji pieszej, nie ma podanych warunków rekrutacji, więc nie wiem jak można ja uzyskać.
W bitwach lądowych wielkich różnic nie zauważyłem, w morskich to okręty się pala jak pochodnie po najmniejszym "miźnięciu" ogniem i gdy spotykają się wyrównane floty to straty obu stron są ogromne. Jeśli chodzi o jednostki morskie, to tu już jest zupełny ugór - lekkie/średnie/ciężkie pomocnicze, ich samurajskie i pirackie odpowiedniki, oraz średni z bombami wyczerpują listę jednostek morskich.
Na mapie strategicznej to z kolei męczę się jak męczyłem się tylko w Ikko-Ikki. W końcu doszło do tego, że walczyłem na dwa fronty (ród startuje mniej więcej jak Hojo w podstawce), to komp w ciągu dosłownie kilku kolejek wysadził 4 desanty w trzech różnych miejscach. Spalił mi pola, zablokował porty, w efekcie czego miałem głód i bankruta co chwila, spadek honoru dajmio i zanim zdążyłem pokonać wojska inwazyjne, to miałem bunty :] Gram na poziomie trudnym. Ogólnie gruba zabawa, aczkolwiek znowu mam takie nieodparte poczucie, które mi towarzyszyło na pierwszych wersjach MedkaII, że niezależnie od sojuszy i barw, to gracz jest i tak głównym wrogiem wszystkich na mapie. A'propos mapy - co było widać na skinach przedpremierowych- jest przecudowna.
Re: DLC - Rise of the Samurai
Kończę długą kampanie minamoto kamakury na średnim. Uzupełnianie jednostek jest wolniejsze. Wybranie budynkow zwiekszajacych ilosc miejsc w kolejce werbunku i szybkosc uzupelnien obniza obronnosc regionu (tylko 2 jednostki garnizonowe). Tylko obniżanie morale przez mnicha jest bezpłatne , za reszte trzeba grubo płacić. Bitwy morskie to czyste spalanie wroga. Znaczenie straciły pola bo tylko zamki pochłaniaja pożywienie. Z drugiej strony pierwszy poziom zamku nie ma murów. W długiej kampanii trzeba rozwalić fujiwarę a przynajmniej zająć prowincje na dalekim wschodzie. Jest na to mniej tur niż w standardowej kampanii.
Re: DLC - Rise of the Samurai
ile tur składa się na rok?