Poniekąd masz rację, jakoś świat gry i prozy Sapka z deka mi się teguje, chyba czas najwyższy po tylu latach sięgnąć do Wiedźmina pisanego.:P
btw
Sezon burz, już mu nie wyszedł niestety, moim zdaniem.
Wersja do druku
Z tą słowiańszyczyzną o której tak wszyscy gadają chyba wzięło się to stąd, że książkę pisał po prostu Polak i dlatego się taka swojska wydaje. Jeśli książka jest tłumaczona z obcego języka na polski to to tłumaczenie jest takie nie wiem, oficjalne, bez polotu, a tu masz książkę fantazy pisaną oryginalnie po polsku i to dobrze napisaną, bo żadnej słowiańszczyzny tam nie ma. Co to w ogóle jest słowiańszczyzna? To czasy o których mało wiemy, bo potem to już normalny katolicyzm i feudalizm, tam jakieś obrzędy dziadów i parę innych drobnostek to co to jest za słowiańszczyzna jak my byliśmy typowym feudalnym, katolickim krajem w średniowieczu.
Odnośnie słowiańskiej mitologii w prozie Sapkowskiego:
http://www.ifp.uni.wroc.pl/data/files/pub-9657.pdf
Tylko znów abstrahując od tego czy KF się komuś poodba czy nie, jakością wykonania jest zbliżony do Wiedźmina. A GoT to inna liga.
Sezon Burz ma ten problem, że wyszedł 14 lat po oryginalnym cyklu a czytelnicy z jednej strony chcieli tego samego a z drugiej czegoś innego :-) Nie da się 2 razy wejść do tej samej rzeki.
EDIT:
Z ciekawości poczytałem negatywne opinie użytkowników na metacriticu - większość to "hur, dur czarni wystempujom a to słowiańskie fantasy - dajem zero".
Też Elfy w opowiadaniu na krańcu świata chciały zamordować Geralta i Jaskra, a tu jakiś świętych, których mordują z nich robią. Jak dla mnie to cały sens wiedxmina przepadł, bo to nie była książka o tym, że są źli rasiści i biedne ofiary tylko wszystko było niejednoznaczne, to tak pod poprawność polityczną może podchodzi właśnie, dobro i zło :D Biedne elfy niczym nie wiem biedni prześladowani czarnoskórzy i podli biali- tu ludzie. W książce elfy były równie okrutne tylko przegrali.
Nie czytałem, nie grałem, serial z Żebrowskim przestałem oglądać gdy naga Sitek wyszła z jeziora. Na necie jeszcze oczywiście zaliczyłem sławnego smoka. Tak więc nie mając wielkich oczekiwań obejrzałem ów nowy, głośny serial. Główna postać się broni, choć te pochrząkiwania w kilku scenach były cokolwiek dziwne. Kasy na efekty było żałośnie mało i np smoki choć nieporównywalne z "naszym", to jednak bieda piszczy. Zresztą jeden z odcinków zaczyna się gdy prawie ukradli Płotkę - Geralt rzuca jakąś głową "bestii". To była chyba jakaś przerośnięta gumowa maska z halloween... No i otwierająca scena walki z tą pokraką na bagnach. Odpuśćmy kasę, ale jak ta maszkara trzymając ofiarę dociśniętą do dna przez minutę nie może trafić, to już w 2 minucie serialu wiemy, że i kolejne "potwory" to będą tylko obowiązkowe punkty do odhaczenia. Nie żebym oczekiwał śmierci głównej postaci co odcinek, lecz choć jakieś emocje. A wyszło kino familijne przy niedzielnym obiedzie. Yennefer. Będę oryginalny i dziewucha, omijając elementy rodem z brzyduli była dla mnie całkiem spoko od początku, po przemianie to kolejna laska której po klepnięciu w plecy odpada twarz. Ogólnie, nie miałem wiele oczekiwań i dokładnie tyle otrzymałem. Coś tam było na plus, coś na minus. Spokojnie mogłem zasnąć bo i tak w końcu to baśń, bajka czy fantasy - wszystkie mają wspólny mianownik.
Pytanie o tą przemianę w ryby - nie zrozumiałem. Coś jak przypowieść o synu marnotrawnym? Jak będziesz do ramy przyłóż to koniec końców i tak będziesz odsunięty przez ukochanego kolorowego ptaka-czarną owcę?
Jeden z debilizmów serialu, panie co miały moc magiczną, ale nie pasowały, nie nadawały się na czarodziejki po przemianie w ryby, coś tam, zasilały swoją mocą magiczną w tym zlewie, zbiorniku całą akademię szkołę czarodziejek, bo widać musiała być zasilana...
Właśnie fantasy to jest próba przeniesienia do rzeczywistego świata jakiś nadprzyrodzonych motywów, a serial ta taka baśń, bajeczka, zbyt cukierkowa.
Przebrnąłem przez 2 sezon. Dobry Cavill, trzyma ten serial. Ogółem 5/10