Przeczytałem ostatni, jak na razie, tom Gry o tron. Z początku, do całego cyklu byłem nastawiony sceptycznie. Serial zacząłem oglądać od bitwy nad Czarnym nurtem. Książki od "Nawałnicy mieczy". Nic na tym nie straciłem, bo w dalszych tomach pełno jest odniesień do wcześniejszych wydarzeń. Ostatni tom nieco rozczarowuje. Mam wrażenie, że Martin sam zapętlił się w szczegółach i wątkach. Ciekawe, jak z tego wybrnie. W czasie lektury kibicowałem Stannisowi i Tyrionowi. Sugestię, że taki prymitywny rzeźnik Ramsay mógł... Staśka, uważam za żart autora. No cóż, poczekamy -zobaczymy.