Przystąpienie Kartaginy do II wojny punickiej było głupotą.
Podobnie jak przystąpienie Polski do II wojny światowej . Mówiąc wprost - Kartagina nie mogła nie przystąpić do wojny w momencie kiedy tę wojnę jej wypowiedziano.
Atakowanie państwa z największymi zasobami ludzkimi w ówczesnym świecie nie jest mądre jeśli nasza armia ma opierać się na najemnikach, których trzeba opłacić. Już Pyrrus pokazał, że można przegrać z Rzymem nawet jeśli wygra się kilka bitew, bo na miejsce pokonanej armii pojawia się od razu następna.
Armia Kartaginy zasadniczo opierała się na rekrucie libijskim i/bądź iberyjskim wspieranym przez najemników. Inaczej być nie mogło. No chybaże dokonano by rewolucji i rozdawano obywatelstwo kartagińskie na lewo i prawo. Jeszcze jedno - to Rzym wypowiedział wojnę Kartaginę a nie odwrotnie.
Dlatego osoby z Kartaginy odpowiedzialne za tą wojnę były złymi strategami (nie mylić z taktykami). Nie atakuje się państwa nie do pokonania.
Nie ma państwa nie do pokonania. Kartagina mogła wygrać, ale musiałby zostać spełniony jeden warunek - przymusowi sprzymierzeńcy Rzymu musieliby gremialnie wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Poza tym jak wyżej, czyli Rzym wypowiedział wojnę Kartaginie nie odwrotnie.
"Rannych wycofał na tyły, a pryncypów i triariuszów wprowadził do walki na skrzydłach, żeby walczącym w środku hastatom dać więcej bezpieczeństwa i siły." - Liwiusz, coś około XXX księgi.
No tak, ale gdzie okrążenie? Nie było, bowiem dwie pierwsze linie szyku bojowego Hannibala również po wycofaniu się zostały ustawione na skrzydłach weteranów Hannibala. Scypion przesuwając Triarii i Principes na skrzydła sam zabezpieczał się przed groźbą oskrzydlenia.
W sumie to każde ich użycie byłoby lepsze od frontalnej szarży na przygotowany do tego legion.
Każde to znaczy jakie dokładnie. Hannibal nie miał zbyt dużego pola manewru.
Zużycie zasobów bez jakichkolwiek pozytywnych efektów jest złym wyborem.
Ja rozumiem, że post factum łatwo oceniać, ale mimo wielu zalet Hannibal jasnowidzem nie był. Zresztą idąc tym tropem w ogóle nie powinien wychodzić w pole. Podobnie jak Rzymianie nad Trebią czy pod Kannami.
Ale już dobry strateg umie ich pozyskać, albo odciąć od nich przeciwnika.
Nie umie, jeśli ich fizycznie nie ma.
Np. poza terenami uważanymi przez greków za barbarzyńskie lub "półbarbarzyńskie".
Innymi słowy Persowie byli słabi bo nie podbili Grecji. Rzym był słaby bo nigdy nie podbił państwa Partów...
Szkoda, że wielkość nie miała odzwierciedlenia w sile. Persja była łatwa do podbicia, a armia po prostu słaba.
Wybacz, ale słabi nie budują wielkich imperiów. Armia natomiast zapewniła ekspansję terytorialną i broniła granic przez ponad 2 wieki.
Dopiero Partowie, dzięki wpływom koczowników (chyba Dahów) potrafili stworzyć na tych terenach dość silne państwo. Nie bez powodu ludność z tamtych rejonów miała niezbyt dobrą opinię u Greków i Rzymian.
Parnowie sami byli koczownikami. Ich państwo nigdy nie osiągnęło rozmiarów Persji Achemenidów. Ale faktycznie przetrwało długo. No cóż, nie trafili na Aleksandra tylko na Rzymian
Nie chodziło mi o kohorty, który były użyte tylko w Iberii. Scypion usprawnił manewrowość, współpracę z jazdą i użycie gladiusa. Zmiany te nie były duże, ale wustarczające, zeby uczynić legion z dobrym lub nawet przeciętnym dowódcą praktycznie niepokonanym.
To co piszesz to ogólniki. Armia rzymska po Scypionie ponosiła katastrofalne klęski jak i przed nim.
Jakby nie patrzeć to Hannibal w Italii walczył głównie przeciwko nowo powołanym armiom bez doświadczenia bojowego mając do dyspozycji lepsze jakościowo wojsko. Poza tym pod Zamą mial przewagę lizebną i mimo wszystko dość sporo swoich weteranów.
Lepsze jakościowo wojsko? Co dokładnie masz na myśli? Dużo świeżego rekruta po stronie Rzymskiej było pod Kannami, ale Trebia? Jezioro Trazymeńskie? Pod Zamą weterani Hannibala nie stanowili nawet 1/3 armii, a przewaga liczebna pod żadnym pozorem nie rekompensowała niskiej jakości pozostałej części piechoty.
W legionach często pojawiała się jazda numidyjska i dawało to dobre wyniki.
Rozumiem, że to skrót myślowy, bo chyba nie twierdzisz, że jazda numidyjska weszła w skład legionu. Numidowie to było zwyczajne wsparcie wykorzystywane w miarę możliwości, to wszystko.
Pod Magnezją udało im się rozbić katafraktów.
?
Wcześniej "jazda" rzymska często używała koni jako transportu i walczyła pieszo.
Nie wydaje mi się. A dokładniej rzecz biorąc na pewno nie często, tylko w wyjątkowych sytuacjach. Czyżby Richard Gabriel i jego biografia Scypiona jest źródłem tej karkołomnej tezy o "częstej" walce pieszo rzymskiej jazdy?
Co do operowania mnipułami to wcześniej legion iał gorszą manewrowość i wychodzilo mu zazwyczaj pchanie się do przodu. Poza tym Scypion wykorzystywał principes i triarii do innych manewrw niż tylkouzupełnienia przednich linii w trudnych sytuacjach.
Nie rozumiem kompletnie. Scypion zmodyfikował genetycznie obywateli rzymskich czy jak? Czym się różnił manipuł przed Scypionem od tego po nim? Niczym konkretnym, to ten sam manipuł. Inspiratorem manewrów był Scypion. Armia rzymska pod innym konsulem nie musiała wykonywać żadnych skomplikowanych ruchów na polu bitwy.
Chodziło mi bardziej o II wojnę punicką niż całą historię Romy. Jakby nie patrzeć to sukcesy Rzymu w niej zaczęły się dopiero po ustanowieniu Scypiona dowódcą i przekazaniu mu legionów.
No właśnie nie. Bracia Scypionowie z powodzeniem wojowali w Hiszpanii, przynajmniej do czasu swojej śmierci.
Wracając do tego tematu dodam tylko, że Rzym tylko raz przegrał z armią w 100% hellenistyczną, pod Herakleją. trzeba też wziąć pod uwagę, że Grekami dowodził Pyrrus uważany wtedy za drugiego aleksandra, a Rzymianami ktoś malo istotny. W dodatku zaatakował on Hellenów na idealnym dla nich terenie. Późniejsza armia Pyrrusa miała znaczną ilość ludów italskich walczących po rzymsku. Armia Hannibala też nie było zbyt hellenistyczna opierała się na ciężkiej piechocie i brakowało jej falangi. Co do pozostałych konfliktów to wiadomo jak skończyły się walki z Macedonia, Seleucydami i innymi Pontami.
Co to znaczy armia w 100% hellenistyczna? Istotne jest hołdowanie metodzie połączonych broni. Nie ulega wątpliwości, że Hannibal czerpał z niej garściami.
Tak dodam jeszcze do tematu, że Hannibal wszystkie swoje bitwy (w tym Kanny) wygrywał dzięki przewadze konnicy.
Co proszę? Można mieć przewagę w jeździe i przegrać - vide Antioch III. Hannibal zwyciężał dzięki sprawnemu dowodzeniu całą armią, wzbogaconemu o nietuzinkowe manewry z motywem zasadzki na czele. I tak pod Kannami Hannibal wygrał dzięki błyskotliwemu ustawieniu piechoty i manewrom Libijczyków na skrzydłach. Jazda jedynie dopełniła dzieła zniszczenia zamykając kocioł. W bitwie nad J. Trazymeńskim zwyciężył dzięki zaskoczeniu kolumny marszowej Rzymian. W bitwie nad Trebią natomiast dzięki manewrom flankującym i, a jakże, atakowi z zasadzki przez oddział Magona.
W jednej bitwie mu tego zabrakło i wszyscy wiemy jak się to skończyło.
W bitwie, o której piszesz zabrakło mu oprócz konnicy jeszcze dostatecznej liczby piechoty o porównywalnej do rzymskiej jakości.
Scypion nie potrzebował tej przewagi, żeby wygrać bitwę pod Ilipą,
Ale potrzebował manewrów flankujących, które wcześniej z sukcesem przeprowadzał Hannibal na Rzymianach
W niej bardzo dobrze widać (niby nieistniejące) zmiany w manewrowości legionów i jak dla mnie pod względem taktycznym była bardziej zaawansowana niż Kanny.
Manewrowość legionów była ta sama co wcześniej. Zwyczajnie Scypion opracował plan bitwy, który był czymś więcej niż acies triplex i do przodu. Zważywszy, że miał już doświadczonych żołnierzy i oficerów, to byli oni w stanie zrealizować jego plan na polu walki. Równie dobrze ja mogę dowodzić jakiej to wielkiej reformy dokonał Hannibal wynosząc na wyżyny manewrowość Libijczyków. W końcu pod Kannami wykonali zwrot o 90 stopni
i jak dla mnie pod względem taktycznym była bardziej zaawansowana niż Kanny.
Dlaczego?
Do tego, patrząc szerzej i porównując skutki obu bitew, po Kannach Punijczycy praktycznie nic nie zyskali, a po Ilipie Rzym wyparł ich z Iberii. Także widać, komu lepiej wychodziły decyzje strategiczne.
Raczej widać, że Rzym był silniejszy, a jego budowany od dziesięcioleci system zależności ze sprzymierzeńcami był na tyle silny, że uniemożliwił masowy bunt sprzymierzeńców. Zresztą twierdzenie, że decyzja strategiczna Hannibala o inwazji na Italię była zła/gorsza, czy co masz na myśli, jest zupełnym nonsensem. To była decyzja, która dawała największe prawdopodobieństwo na wygraną w wojnie z Rzymem.