Mehir wyciągnął miecz i powiedział - Módl się żebyś umarł - Po czym szybkim ciosem starał się go powalić na ziemię, jednak zbój był zwinny i odskoczył. Nilfgaardczyk pchnął na oślep przed siebie z wyskoku. Coś chrupnęło, a Mehir poczuł jakiś ciężki obiekt na mieczu. Był to jeden z bandy, który stał wcześniej obok. Zwinniejszy teraz zaatakował, ciął mieczem na krzyż. Setnik wiedział że to nie będzie łatwa walka, ale umiał się bronić przed szybkimi zawodnikami. Szybko wyjął miecz z pierwszego oponenta i kopnął zwinniejszego centralnie między nogi. W szale jednak zapomniał że miał wziąć jednego do niewoli i skrócił go o głowę. -Cholera jasna! Zawsze to samo! Macieeee.... - tu urwał, zobaczył że jeden z nich klęczy na ziemi. Podszedł do niego, przycisnął do drzewa i wycharczał mu w twarz: To teraz bratku potancujemy. Kielon, podaj no obcęgi.
Info od MG
Oba opisy walki, Kielona i Mehira dobre, będę pamiętał na koniec doświadczenie rozdzielając.