Pokaż wyniki od 1 do 10 z 10

Wątek: Gra Frankami

  1. #1
    Pampa
    Gość

    Gra Frankami

    Jak w temacie, miejsce rozmowy na temat gry tą frakcją.

  2. #2
    Łowczy Awatar PioterC
    Dołączył
    Jul 2010
    Lokalizacja
    Gdynia, Pomorskie
    Postów
    137
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    4
    Otrzymał 7 podziękowań w 4 postach
    Poziom trudności: wysoki

    Początek gry, szybki przegląd sytuacji... Pierwsze decyzje - likwidacja floty (zamierzam skupić się na walce lądowej i umocnieniu pozycji w Europie północnej, a do tego flota potrzebna nie będzie)... Pierwszy cel jaki przed sobą postawiłem - zajęcie całej prowincji Frisia, a więc podbój Saksonów i Anglów... Ustalam zarządcę dla swojego jedynego regionu, ustalam edykt przyśpieszający rozwój regionu... Zbieram wszystkie wojska jakie mam i ruszam na Saksonów... Przed atakiem uzupełniam armię o najemników (tutaj są tańsi niż w poprzednich odsłonach przy wynajęciu, ale drożsi w utrzymaniu)... Saksoni rozbici, armia zamienia się w hordę i ucieka gdzieś na zachód... Po bitwie usuwam najemników, "reperuję" armię i budynki w zdobytym regionie... Dwie tury odpoczynku (czekałem co zrobi horda Saksońska, ale poszli dalej na zachód) i ruszyłem dalej... Kolejny region - zajmowany przez Anglów... Tutaj już będzie gorzej - przeciwnik ma jedną pełną i drugą armię, której siła według "znaczka" to jakieś 60%... Hmmm... Szybka deycja - tworzę drugą armię w regionie odbitym od Sasów, podprowadzam pod moją pierwszą, z głównej armii przerzucam kilka jednostek do nowej, główną uzupełniam o najemników i do boju... Bitwa była ciekawa, przeciwnik próbował flankować, używał całkiem ładnie swoich jednostek... Bitwa wygrana, region zajęty, ale straty spore - 55% wojska i główny wódz frakcji... Trudno - żadnego reloadu i próbowania jeszcze raz - gramy dalej...

    Cała prowincja Frisia pod panowaniem Franków, niedobitki Saksonów krążą gdzieś na terenach między dzisiejszą Francją a Hiszpanią, horda Anglów zaś wsiadła na okręty i popłynęła do Skandynawii... Postanawiam odpocząć od wojaczki na jakiś czas i zająć się aktualnie posiadanymi regionami... Robię porządek z budynkami, dbam o ład publiczny i próbuję okiełznać brud (tutaj jak się za długo nic z tym nie zrobi, to wybucha epidemia - u mnie co jakieś 15-20 tur wybuchała w regionie Flevum)...

    Minęło kilka tur, dochód jakieś 2000 z groszami, więc można pomyśleć o kolejnym kroku... Spoglądam na mapę dyplomatyczną... Na południu lekko zielonkawo, na zachodzie Rzym i jedna prowincja Galów (?), którzy się zbuntowali przeciwko Rzymowi i założyli własną frakcję... Na wschodzie też spokój... Na północy... ooo... tutaj czerwonkawo, hmmm... Jutowie tłuką się z Danami i nie są nam przychylni...

    Analiza moich armii (jedna pełna), armia Jutów w trakcie tworzenia (widzę tylko jedną)... No to kurka wodna... Jedziem z koksem! Ruszam armią na czele której stoi nowy wódz na podbój Jutów... Atakujemy osadę i tu zonk! Nadpływa mocna flota i jeszcze z terenów Danów pojawia się armia o sile 50%... Kurka wodna... Rezygnuję z oblegania i atakuję armię Jutów nadciągającą z odcieczą... Ok. 2200 moich wojów przeciwko 4 armiom Jutów o łącznej sile ok. 2600 wojów (armia z osady, garnizon, flota i armia wracająca od Danów)... Mam na stanie dwa onagery, żadnej konnicy, przeciwnik 4 lekko pokiereszowane oddziały konnicy, sporo procarzy, ja 4 oddziały łuczników... u mnie 5 oddziałów z włóczniami, u przeciwnika w sumie 5, reszta to piechota z mieczami i toporami zarówno u mnie jak i u niego... Rozstawiam wojska, po bokach włócznicy za murem tarcz (jako przeciwwaga dla flankującej konnicy), w centrum piechota i łucznicy, z tyłu onagery... Zaczyna się bitwa... Skurczybyk nie atakuje pierwszą armią od razu, tylko czeka na posiłki... dopiero jak zebrał wszystko do kupy, zaatakował... Tak jak przypuszczałem - konnica próbuje flankować, ale moi włócznicy trzymają ją na dystans... onagery zaczynają strzelać płonącymi pociskami... na szczęście są bardzo celni i zadają spore straty zbliżającym się przeciwnikom... Procarze przeciwnika przetrzebieni przez onagery i łuczników cofają się, do ataku rusza piechota wroga... czekam na ostatni moment i kontratakują całymi siłami do walki wręcz oprócz włóczników i dowódcy... włócznicy przeciwnika nie mają szans w starciu z topornikami i zaczynają słabnąć... co robi przeciwnik? jeden oddział konnicy przerzuca na drugą flankę, gdzie nie mam włóczników i atakuje mojego dowódcę! reszta jazdy atakuje moich włóczników, aby uniemożliwić mi przerzucenie ich do pomocy dowódcy... cholera... żeby spowolnić wrogą jazdę poświęcam jeden z oddziałów łuczników i staję nimi na drodze nacierającej jazdy... straty są ogromne, ale wystarczyło to, aby cofnąć dowódcę w pobliże moich włóczników, którzy w między czasie uporali się z jazdą przeciwnika i mogą zostać skierowani do pomocy dowódcy... Co robi przeciwnik? Wycofuje jazdę... (kurka wodna naprawdę poprawili to AI)... Moja piechota powoli eliminuje kolejne oddziały wrogiej piechoty i już wiem, że bitwa wygrana... rzucam wszystko na przeciwnika, żeby nie pozwolić mu się przegrupować - łącznie z dowódcą... idzie gładko, kolejne oddziały przeciwnika pękają i uciekają... ale chwila! co to jest? kurka wodna ten oddział konnicy wroga znalazł się na moich tyłach i atakuje onagery! jak to możliwe, że go nie zauważyłem!? Wracam się włócznikami, ale zanim docieram jeden z onagerów spanikował i ucieka, drugi już w rozsypce... Dobijam włócznikami jazdę i koniec bitwy...

    Powiem szczerze, że w tej bitwie widać było poprawione AI... Najważniejsze jednak, że bitwa wygrana i kolejna prowincja zdobyta... Mam już 4 regiony... Czas na umocnienie pozycji... Danowie i Gaetowie (jak to brzmi po polsku?) nie są przechylnie do mnie nastawieni, więc może być ciekawie... Ponadto na zachodnie rubieże moich ziem wtargnęła armia Galów(?) a tam nie mam żadnej swojej!

    Tyle na początek... Będzie ciekawie...

  3. Następujących 2 użytkowników podziękowało PioterC za ten post:


  4. #3
    Comte de Barcelona Awatar Barsa
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 882
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    89
    Otrzymał 101 podziękowań w 58 postach
    Kurde po takim poście waham się czy zagrać na początku Rzymem Zachodnim.... może jednak Wschód wziąć na rozruch.

    Fajny opis kampanii.

    Visca el Barca!!!

  5. #4
    Stolnik Awatar ( ͡º ͜ʖ ͡º)
    Dołączył
    Oct 2013
    Postów
    813
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    96
    Otrzymał 47 podziękowań w 34 postach
    Ja frankami na legendarnym zacząłem dosyć spokojnie. Od razu rozwiązałem flotę, większość armii i skupiłem się na rozbudowie osady, z ekspansją czekałem na lepsze oddziały. W międzyczasie uczyniłem Galię swoim lennikiem. Około 20 tury doczekałem się szlacheckich szermierzy germańskich, zrobiłem 2 pełne armie i zacząłem podboje. Teraz mam 70 turę i 4 całe prowincje, 4 mocne armie i kilka armii porządkowych złożonych z bagaudów. Ogólnie bagaudowie poza pilnowaniem ładu publicznego, nieźle sprawdzają się jako uzupełnienie podstawowych armii, gdy brakuje kasy na lepsze oddziały. Nie przywiązuje większej uwagi do brudu i higieny, szansa na wybuch epidemii to zaledwie kilka %, a nawet jak epidemia wybuchnie to jej skutki nie są na tyle poważne żeby marnować sloty na budynki sanitarne. Co do AI to w bitwach polowych jest drobne poprawa, ale oblężenia to w dalszym ciągu dno i kilometry mułu. Nie grałem jeszcze oblężenia o obwarowane miasto ale miałem kilka bitew o mniejsze osady, które tak na marginesie są o wiele lepiej przystosowane do obrony niż te z romka. Każda obrona wygląda u mnie tak samo. AI po prostu leci na pałę najkrótszą drogą do centrum, szarżuje jazdą prosto na moje włócznie, ładuje się kilkunastoma oddziałami w wąskie przejście które bez problemu mogę obronić 3-4 jednostkami, strzelców zostawia bez żadnej osłony więc bez problemu rozbijam ich swoją jazdą, po czym szarżuję od tyłu na główne siły stłoczone między budynkami. Kilka razy bez większych problemów udało mi się odeprzeć pełną armię samym garnizonem.

  6. #5
    Podkomorzy Awatar Bronti
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Susz
    Postów
    1 529
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    257
    Otrzymał 118 podziękowań w 79 postach
    Chciałem zacząć kampanię od Franków, ale coś mi nie idzie. Zmierzałem zjednoczyć Fryzję, ale Sasi mają sojusz obronny z Anglami i od razu jak zacznę oblężenie jedna strona przychodzi na pomoc drugiej.

    Ten sojusz obronny mają od początku gry?

  7. #6
    Asuryan
    Gość
    Nie. Jutami zaatakowałem bardzo szybko Anglów (w 1 albo 2 turze), nie mieli tego sojuszu z Sasami.

  8. #7
    Podkomorzy Awatar Bronti
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Susz
    Postów
    1 529
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    257
    Otrzymał 118 podziękowań w 79 postach
    Zgadza się. Zacząłem kampanię od nowa i tego sojuszu nie było. Sasi zniszczeni w pierwszej turze. Czas na Anglów

  9. #8
    Wojski
    Dołączył
    Dec 2013
    Postów
    61
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    11
    Otrzymał 9 podziękowań w 8 postach
    Gram Frankami na legendarnym poziomie. W pierwszej turze rozwiązałem flotę, połączyłem armie i za pomocą pełnej armii oraz armii złożonej z najemników w drugiej turze zaatakowałem Sasów zdobywając ich jedyną osadę. Sami Sasi stali się hordą i wyruszyli na podbój Brytanii, o czym mowa dalej. Oddziały najemników rozwiązałem, a dwie - trzy tury później zaatakowałem Anglów. Poszło łatwo. Pierwsza prowincja moja. Ah właśnie. Z samego początku zabezpieczyłem się sojuszem z Longobardami i Alamanami, którzy byli do tego nad wyraz skłonni (traktaty rzecz jasna w pierwszej turze, przed rozwiązaniem floty). Na wojnę ze Skandynawią nie miałem wystarczających sił, tym bardziej, że oddziały Gaetów pływały przy mojej stolicy. Nie mniej jednak prowdzili oni wojny ze sobą, ostatecznie zakończone tym, że Danowie zostali rozbici przez sojusz Gaetów i Jutów, a ich stolicę zrównano z ziemią. Mnie pozostawała więc droga na wschód. Pierwszą prowincję (nie pamiętam teraz nazwy, pierwsza na drodze) osiedliłem, gdyż wcześniej została spalona, następną, należącą do Burgundów zająłem wykorzystując ich wojnę z moim sojusznikiem Longobardami. W międzyczasie moja stolica została splądrowana przez Sasów, którzy przypłyneli... z Cumlondinum. Trzy tury później ich jedyne miasto upadło pod moimi dwoma armiami, zaś Sasi stali się wasalami. W tym momencie zaczęły się problemy: mój rozwój zaczął opierać się na zajmowaniu opuszczonych prowincji. Jest ich mnóstwo. W ten sposób przy mnie upadli Rugiowie, Lugiowie, Markomanowie. Co mnie niepokoi, to nadmiar zniszczonych prowincji. IA przede wszystkim za pomocą Hunów zrównało całą Europę od terenów obecnej Ukrainy, aż po Pireneje, nie oszczędzając również całej Italii. Ponadto mam bardzo duży problem z utrzymaniem porzadku publicznego. Bunty zdarzają się niemal każdej tury. Dodatniego współczynnika nie jestem w stanie uzyskac nawet przy utrzymaniu pełnej armii w jednym mieście oraz wybudowaniu budynków. Kara za poziom (-8 do ładu publicznego) jest mocno uciążliwa.
    Na koniec zdecydowałem się na zajęcie zniszczonej stolicy Danów, lecz to prowadziło do wypowiedzenia mi wojny przez Gaetów i wiernych im Jutów. Teraz zaczyna się zabawa.

  10. #9
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    https://chronicles.totalwar.com/%5BC.../chapter/43611
    Zacząłem swoją kampanię Frankami. Łatwo z początku nie było - podjąłem decyzję o ataku na Sasów, a potem na Anglów. Problemem były boje z Ebdanami, lecz jako, że bitwy o miasto są banalne, to nie miałem problemu, by odeprzeć parę fal. Potem łatwe zajęcie Londynu i wojna z Gotami. Szczerze? Spokojna kampania, dobra dla początkujących wg mnie.

    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  11. #10
    Moderatorzy Lokalni Awatar Piter
    Dołączył
    Apr 2011
    Postów
    3 296
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    73
    Otrzymał 171 podziękowań w 139 postach
    Ja za to wbiłem się na prawie najtrudniejszym w Cesarstwo Rzymskie, w pierwszej turze zerwałem pon'a i zacząłem szkolić wojsko, po paru turach zaatakowałem, zdobyłem 9 miast nie tocząc ani jednej bitwy z regularną polową armią Rzymu, sama walka z garnizonami. Rzymianie grali raczej defensywnie, gdy zbliżała się ich armia po prostu uciekałem, a oni nie odbijali miast, ich wojska wykrwawiły się walcząc z innymi barbarzyńcami. Za wspólnego wroga miałem Rzym, co znacznie poprawiło mi relacje z wieloma frakcjami i umożliwiło stworzenie sieci sojuszy. Grałem też inną kampanię próbując podbijać barbarzyńców i było znacznie, znacznie trudniej. Jedynym problemem było takie rozstawienie armii by dławić ciągłe bunty. Mogłoby mi pomóc ze stabilnością przejście na chrześcijaństwo ale nie umiałem tego zrobić, a gdy ogarnąłem jak to się robi, to prowincje już na tyle przeszły na pogaństwo, że było to niemożliwe

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •