-
Szambelan
Edward:
Pobiegłeś do koszar. Plac treningowy jest już pusty, strażników też nie widać. Gdzie ten stary pierdziel teraz siedzi to tego nie masz pojęcia, jednak jedno ze skrzydeł budynku, to z dużą wieżą wydaje ci się dosyć obiecujące.
Dan:
Pewnie... Daj mi tylko chwilkę - odparła ci. Po chwili przygotowań wyruszyliście do karczmy Coragona. Usiedliście przy ladzie - Miejsce przytrzymane. No nic, coś podać?
-
-
Szambelan
Dan
Powiedziałem że idziemy na piwo...,ale może masz ochotę na coś innego? - zapytał Sophie przyjaźnie
-
-
Szambelan
Dan:
Hmmm... Może wino? - odpowiedziała ci równie przyjaznym tonem
-
-
Szambelan
Dan
Zatem podaj nam butelkę jakiegoś dobrego wina Coragonie....- rzekł do karczmarza wpatrując się z ciekawością w Sophie
-
-
Szambelan
Dan:
Karczmarz otworzył butelkę z winem i nalał wam go do dwóch kieliszków do wina. Samą butelkę postawił gdzieś obok.
-
-
Szambelan
Dan
To proponuję toast za Twoją nową pracę - powiedział z uśmiechem unosząc kielich do góry
-
-
Szambelan
Dan:
Za moją nową pracę - odparła z uśmiechem również unosząc kielich do góry, po czym wzięła łyk wina.
-
-
Szambelan
Dan
Nie pił tak delikatnie jak Sophie tylko od razu opróżnił cały kielich i niemal od razy go napełniając - Wiesz....,dawno nie spotkałem kogoś takiego jak Ty,tak się troszczysz o swoją matkę,nie zostawiłaś tego strażnika samemu sobie mimo że go nie znałaś i pewnie za strażą nie przepadasz,ciekawe czym mnie jeszcze zaskoczysz?
-
-
Szambelan
Dan:
Cóż, zobaczysz w swoim czasie - uśmiechnęła się do Ciebie i znowu wzięła łyk wina - A ja pierwszy raz spotykam kogoś tak dobrego jak ty... I jakby nie było minął ledwie dzień, a ty już zrobiłeś dla mnie tak wiele...
Vito:
Obudziłeś się cały zalany potem w duszącym i palącym gorącu na czerwono-złotym dywanie, znajdującym się na jakiś schodach. Pierwsze co widzisz to wnętrze wielkiej świątyni bądź pałacu, w której przeróżne ogniste stworzy przyglądają się Tobie z balustrad, balkonów i empor. Wszystko jest przyozdobione różnorakimi ornamentami, napisami, rzeźbami, czy to posągami ze złota, srebra i innych szlachetnych kruszców. Zza olbrzymich okiennic budynku widzisz ciemno-czerwone niebo, z którego sypie się żar i popiół. Nie masz pojęcia gdzie jesteś, ani co się dzieje. Czujesz jedynie wielki strach, który przeszywa całego Ciebie.
-
-
Szambelan
Dan
Nie potrafiłem inaczej,po tym jak poznałem okoliczności Twojej poprzedniej pracy.... - powiedział z westchnięciem błądząc gdzieś wzrokiem i lekko czerwieniając bowiem przypomniał sobie że siedzi przed nim dziewczyna która go tego samego dnia go masowała na pewno tego nie chciała....
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum