-
Szambelan
Dan
Dobra to skoro już mamy tam iść.... - powiedział sięgając do torby po małą miksturę leczenia - To trzeba się odrobinę ogarnąć....- rzekł wypijając ją jednym haustem - Ahh,od razu lepiej,no chodźmy,mam nadzieję że magom nie puściły nerwy i nie puścili wszystkiego z dymem hehe....
-
-
Szambelan
Dan:
Gdy podążaliście w stronę farmy zauważyłeś kilka z wieśniaków uciekających w popłochu w waszym kierunku... Z daleka widzisz, iż farma Sekoba jest cała, lecz część farmy Onara pali się. Widzisz tam chyba część żołnierzy i strażników miejskich próbujących powstrzymać nawałnicę nieumarłych... Po magach zaś jak na razie ani widu ani słychu, czy to po nekromantach, czy kapłanach Innosa. Trudno powiedzieć z tej odległości jak się tam mają sprawy...
Vito:
Dobiegłeś do źródła krzyków, niemalże po drodze nie zostając stratowanym przez obywateli miasta. Toczy się tam jakaś walka między strażą, mieszkańcami miasta, a jakimiś mężczyznami ubranymi w płaszcze z kapturami i skórzanymi zbrojami. Dodatkowo wspierani są przez szkielety, nie gorzej uzbrojone niż oni sami...
17ecbe973153f34d18fab47fc347c425-d5jd0qb.jpg
-
-
Szambelan
Dan
Ruszył w stronę farmy z bronią w ręce jednak nie zamierzał dołączać do walki.... - Onar to wyjątkowy złamas,nie mam zamiaru ginąć za jego farmę..... - postanowił złapać najmniej przerażonego z wieśniaków by spróbować się dowiedzieć czegoś sensownego - Co tam się dzieje?Gdzie Ci magowie?W karczmie mówili że zmierzali w stronę farmy....
Ostatnio edytowane przez Il Duce ; 25-02-2016 o 21:32
-
-
Szambelan
Dan:
Gdy tylko jeden się zatrzymał od razu za nim zatrzymała się reszta... Ten wystraszony i zziajany odparł ci, patrząc na Ciebie niepewnie - Nieumarli napadli nas... Chyba... Nie wiem. Z tamtych gór zleźli? A co do magów to nie mam pojęcia, naprawdę... Coś pierdolnęło kilka razy, potem zapaliło się kilka budynków i tyle mnie tam było. Za duży tam burdel żeby to wszystko ogarnąć. Nic więcej nie wiem... Zresztą... Jeżeli ci życie miłe to nie zbliżaj się najlepiej do tego miejsca.
- Ile tych nieumarłych tam jest? - rzucił zwiadowca.
- Bo ja wiem... Tyle co na tej cholernych farmach ludzi, jak nie lepiej?
- A jak się trzymają obrońcy?
- Jeszcze jakoś chyba dają radę, a przynajmniej trupy nie wdarły się tam jeszcze... Dobra, co jeszcze? Szybko mówcie...
-
-
Szambelan
Dan
Nic,nie zatrzymujemy Cię dłużej.... - odparł farmerowi do towarzyszy zaś dodał - To co robimy? Pan zwiadowca jak się domyślam zamierza kolegom pomóc....
-
-
Szambelan
Dan:
- No raczej... - odpowiedział ci.
- Tak czy inaczej chyba musimy tam leźć i pomóc tym strażnikom i wieśniakom jakoś... I przy okazji zdobyć jakieś informacje. Poza tym Vatras nie będzie zadowolony jak się dowie, że uciekliśmy.
Wieśniak skinął ci tylko głową i ruszył to dalej do ucieczki... Coś grzmotnęło i to porządnie na farmie.
-
-
Szambelan
Dan
No proszę,a więc jednak są tam magowie....,ehh....,dobra,już dobra,chodźmy.... - powiedział markotnie,ruszając po tym w stronę farmy....
-
-
Szambelan
Dan:
Podbiegliście pod farmę. Jest ona praktycznie otoczona przez nieumarłych - zombie, szkielety, nieumarłe zwierzęta, a nawet widzisz tu jakiś żywych sługusów nekromantów. Straż, żołnierze i chłopi próbują ze wszystkich sił odpierać wroga i ich ataki, lecz z każdą to chwilą wydaje ci się, że są coraz bardziej spychani do samego środka. Na balkonie prowadzącym do domu Onara zaś widzisz maga ognia, cisnącymi swymi kulami ognia w trupy, czy to próbując leczyć rannych obrońców. Pytanie tylko gdzie jest reszta... Choć teraz to wasze najmniejsze zmartwienie, bo kilka z tych gnijących ciał ruszyło prosto na was... Jeden z nich od razu padł przez kolejny, perfekcyjny strzał zwiadowcy.
Techniczny:
Zombie jest teraz ok. 3-5
-
-
Szambelan
Dan
A co mi tam,nie będę gorszy..... - pomyślał sięgając po kuszę i próbując powtórzyć wyczyn zwiadowcy,niezależnie od tego czy trafi czy spudłuje atakuje pozostałych przeciwników....
-
-
Szambelan
Dan:
Chciałeś strzelić, ale okazało się, że w Twojej kuszy nie było załadowanego bełtu... Diane zaśmiała się i odparła ci z uśmiechem - Haha, najpierw załadują tą kuszę panie strzelec wyborowy. Dobra, strzelajcie, niech się za mną uganiają te gnijące worki hehe - po czym ruszyła w kierunku zombie, starając się ściągnąć ich uwagę na siebie. część z nich rzeczywiście poleciała za nią, lecz parę z nich nadal idzie w waszym kierunku. Zwiadowca ubił ponownie jednego z zombie, ty zaś nie trafiłeś swojego w głowę, lecz w klatkę piersiową. Trup nie zrobił sobie zbyt wiele z tego i dalej kieruje się w twoim kierunku... Na waszej głowie są w sumie jeszcze dwa, Diane walczy już ze swoim. Walka nie była zbyt długa, jednak zombie w końcu dotarły do was i podczas walki użarły was. Najemniczka jak zwykle wyszła niemalże bez szwanku, z wami jest zaś trochę gorzej...
Techniczny:
- 17 zwiadowca
- 9 Dan
- 1 Diane
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum