Vito
Wbił ostrze w jego pierś, przyszpilając go do ziemi i przekręcił je, by upewnić się, że dobije pieprzonego nekromantę. Pierdolony biegacz, uciekać się zachciało... Wyrwał miecz z jego ciała i wrócił na plac wisielców, by pomóc pozostałym.
Vito
Wbił ostrze w jego pierś, przyszpilając go do ziemi i przekręcił je, by upewnić się, że dobije pieprzonego nekromantę. Pierdolony biegacz, uciekać się zachciało... Wyrwał miecz z jego ciała i wrócił na plac wisielców, by pomóc pozostałym.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Dan
Jeżeli znowu wyśle mnie na drugi koniec wyspy to....,i jeszcze na jakąś wariatkę musieliśmy trafić,oczywiście choć raz nie mogłem spotkać normalnej,przyjaznej dziewczyny.... - pomyślał z poirytowaniem idąc w stronę miasta i co jakiś czas niespokojnie obracając się za siebie
Keep your friends rich and your enemies rich and wait to find out which is which.
Vito:
Ubiłeś kilka trupów wraz ze swymi towarzyszami. Sytuacja wygląda już dużo lepiej bez tego nekromanty, z którym walczyliście wraz z kapitanem, lecz nadal musicie przeciwstawić się reszcie pozostałych nieumarłych, która została na rynku. Słyszysz, że w innych częściach miasta również trwają zamieszki... W końcu z małą odsieczą przybyło do was kilku kolejnych strażników, wspomagając was w walce z martwymi trupami. Jeden z nich podszedł do Ciebie i powiedział, nieco przestraszonym głosem. Wygląda ci na jednego z nowych rekrutów... Zapewne robi teraz za chłopca na posyłki, bo walczyć ani to nie potrafi, ani nie ma nawet na to odwagi - Ty jesteś Vito, tak...? Kapitan powiedział, byś udał się do niego do dzielnicy rzemieślników. Ma dla Ciebie jakieś zadanie... To tyle...
Vito
Gdzie konkretnie? Czeka w jakimś zakładzie czy co?
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Vito:
Obok zakładu Bospera widziałem go po raz ostatni. Stamtąd wydawał rozkazy i odpierał z kilkoma ludźmi ewentualne ataki... Tylko tyle wiem.
Vito
Udał się do wskazanego miejsca, starając się unikać głównych ulic, by nie natknąć się na truposzy.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Vito:
Dotarłeś do ulicy mistrzów. Strażnicy i królewscy rycerze walczą tu z jakimiś dziwnymi, skrzydlatymi stworzeniami. Mają to one wiele rogów, wielkie pazury, oraz łapy, z których niekiedy zostają wyrzucone potężne kule ognia. Nie mają one jednak nóg. Część z nich jest czerwona, a część fioletowo, czarno zielona... Te drugie wydają ci się być o wiele bardziej odrażające, a zarazem przerażające niż te pierwsze bestie. Zmierzyłeś krótko sytuację wzrokiem i ujrzałeś kapitana, walczącego ze swymi ludźmi tuż obok wejścia do górnego miasta z tymi kreaturami. Pytanie czy chcesz ryzykować życiem, czy jednak wspomóc swojego dowódce...
Vito
Kurwa nie takie zapałki się łamało... Powiedział pod nosem chcąc dodać sobie otuchy, bo sam niezbyt wierzył w to co mówił... Dobył miecza i ruszył wspomóc kapitana.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Dan:
Diane chyba wykrakała... Może nie tyle co, iż nekromanci sprowadzili tu smoka, ale tyle o ile nad miastem unosi się czarna smuga dymu. Najemniczka spojrzała na Ciebie z niewinną miną - Ops... A może to tylko taki malutki pożar? Może Vatras postanowił odwiedzić Czerwoną Latarnie czy coś...? Dyskryminacja i te sprawy... - i jak gdyby nic ruszyła przed siebie z bronią w ręku... Tak jakby nie przejmowała się tym wszystkim. Natomiast dziewczyna za wami sprawiała wrażenie, jakby chciała zawrócić i zacząć biec w przeciwległą stronę... Chociaż woli się chyba trzymać was niż wracać do tego lasu.
Vito:
Nieco mu pomogłeś, lecz Twoja broń była praktycznie niczym... Zwykłą wykałaczką w porównaniu do demona, czy broni królewskiego wojska, która coś mogła im zrobić. Zamiast tego chyba tylko go podjudziłeś i zwróciłeś uwagę jednego z nich na siebie. Demon buchnął ogniem ze swej paszczy prosto w Twoją twarz, usmalając ci ją i wypalając trochę włosów. Chyba to był znak, żebyś szykował się na śmierć...
Vito
No chyba jednak tej nie złamię... Uskoczył w bok, chowając się między zakładami i uciekając w boczne uliczki.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.