Vito:
Nie... To samo tutaj.
Vito:
Nie... To samo tutaj.
Edward
No dobra, ja się przejdę kupić jakąś koszulę - odparł Danowi, palcem robiąc takie kreski na osmolonym ciele, żeby powstał jeden czysty pas w kształcie kobiecych piersi.
Niech żyje Gwardia!
Edward:
Na myśl przyszły ci dwa miejsca, w których mógłbyś coś kupić. W drodze powrotnej z portu do Vatrasa rzuciły ci się w oczy kilka szyldów. Zapewne są tam jakieś zakłady, w których mógłbyś sobie kupić porządne ubranie, a może i pancerz. Z kolei rynek tuż przy placu świątynnym zapewne również ma coś do zaoferowania i to pewnie po niższych cenach.
Dan:
Widzisz, jak jeden ze strażników miejskich wziął maga pod pachy i zaczął go targać w kierunku placu wisielców, a za nim podążał Vatras. Przy okazji zauważasz, iż Edward chyba próbuje odkryć w sobie talent do malarstwa... Czy go jednak rzeczywiście posiada to trudno powiedzieć.
Vito:
Widzicie? Chyba coś już płynie do portu. Statki królewskie sądząc po ich wielkości... - rzucił Falmir.
Vito
Skiknijcie to sprawdzić, ja będę dalej obserwował, może coś się w końcu stanie.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Dan
Roześmiał się widząc co robi Edward - Zatem do zobaczenia niebawem haha! - i udał się szybkim krokiem w stronę farmy
Vito:
- Eh... Niech będzie. Idziesz ze mną Rhen?
- Dobra.
Ruszyli. Zostałeś sam... Ciekawi Cię co twoja siostra teraz porabia. Aż zamyśliłeś się o niej... I naprawdę chciałbyś by teraz tu z tobą była. Poczuć znowu dotyk jej delikatnych dłoni, smak jej ust, przeżyć ponownie znowu te wszystkie przyjemne chwile... Szczególnie te, gdy zostawaliście sam na sam... Tak się rozmarzyłeś, tak te wspomnienia są przyjemne, że aż wręcz nie chcesz, albo raczej możesz przestać o tym myśleć...
Dan:
Zobaczyłeś z daleka niedawne miejsce walki. Przypomniałeś sobie, że z Edwardem nie sprawdzałeś tych szkieletów, a kto wie, może nie walczyły żadnym zardzewiałym prętem... O ile te miecze jeszcze tam są.
Dan
A w sumie......,co mi szkodzi..... - pomyślał wzruszając ramionami i przeglądając jeszcze raz pole walki jednak zachowując przy tym niezbędną ostrożność....
Vito
Uśmiechnął się na myśl o siostrze, przymknął także na chwilę oczy, by rozjaśnić wspomnienia, przypomniał sobie jednak po chwili po co tutaj siedzi i zaraz z powrotem wrócił do obserwowania magazynu. Na to przyjdzie czas potem, stary przychlast by mnie chyba zajebał jakbym teraz coś przegapił bo zamkłem ślepia, hehe, ciekawe jakbym mu to wytłumaczył.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Dan:
Podchodząc do pobojowiska zauważyłeś, iż banda goblinów właśnie ucieka z tymi dwoma mieczami szkieletów. Są jakieś 20 metrów od Ciebie, a biegną dosyć szybko, więc gonienie ich chyba mija się z celem...
Vito:
Aż od tego rozmyślania coś urosło Ci między nogami. Straż stoi jak stała i nic się zbytnio ciekawego nadal nie dzieje, niestety...
Vito
Choć jego obecnego problemu nie powinno być widać ze względu na zbroję, to postanowił jeszcze przekrzywić trochę pochwę z mieczem w stronę krocza by je zasłonić, tak jakby sama się w ten sposób ułożyła przy siadaniu...
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.