Dzięki Bożej opatrzności stałem się z nędzarza jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych kupców w mieście przez Polaków nazywanym Gdańsk. Me statki docierają do prawosławnej Rusi a piesze karawany aż do opływającej w bogactwa Wenecji. Zawsze sądziłem że polityka i zysk w parze idą takoż i wieści ze świata chłonąłem a i później dla mej własnej przyjemności je spisywać począłem co spotykało się takoż z zaproszeniami od monarchów dla mej skromnej osoby jak i groźbami dekapitacji....Ale nie uprzedzajmy faktów....
]