I tu wezmę w obronę Franza, bo to że się podjął napisania książki o czym innym niż na co dzień się zajmuje wymusiła na nim nie tyle chęć, co raczej wymóg, by badacz "rozwijał się" podejmując skrajne (z pozycji swoich elementarnych badań) tematy. Popatrzcie i okaże się, że nie jedna osoba tak poległa. Punkty trzeba zdobywać, a trzeba punktować wszystkim, także rozbijaniem się o skały tematów nieznanych precyzyjnie. Takie wymogi z góry spływają, a praca to praca, żyć trzeba. Błędy związane z wielorakimi błędami choćby z nazwami własnymi czy nazwiskami to oczywiście w pierwszej kolejności błąd autora. Błędy te powinna wyłapać osoba korektora bądź redaktora, a dobre osoby w tym fachu ciężko w tym kraju. Tudzież biorą sobie tyle, że nie stać ludzi na nich. Tudzież czy ci dobrzy nie biorą się za historię czy inne nauki, wszelki materiał, który wymaga jakiejś rzetelnej wiedzy do jej dokonania. Ostatnia moja teoria brzmi, że ci ludzie boją się pisać/dzwonić do autorów by przedyskutować z nimi "co mają na myśli". Jako, że książka to duży wydatek, autorzy starają się ciąć na wszystkim i sami dokonują poprawek. Bo nawet najsłabsi w tym fachu chcą tyle pieniędzy, że głowa mała, a rezultatów nie widać. Wstyd przed oddaniem innym albo potrzeba ogromu pracy przy tym sprawia, że poprawia autor samodzielnie i popełnia dalsze błędy (czyt. utrwala te co są). Książka to punktu, więc nawet jak jest szajs to i tak wydasz. Nie masz punktów? Masz problemy, że nie pracujesz, nie realizujesz statutu naukowca itp. Koło się zamyka.

Tysiące druków pokonferencyjnych jakie wydaje się co roku to rezultat potrzeby na punkty, jak najmniejszym kosztem czasowym i finansowym. Druk, bycie redaktorem, konferencja. I troszkę punktów wpada do kieszeni. Nic nowego się nie odkrywa, niejedna osoba dopuszcza się powielania tego samego tekstu, zmieniając tylko delikatnie tytuł i troszkę układ tekstu, zakopuje w nudnych szczegółach nie wnoszących nic do tematu (od dziesiątek lat powielana praktyka, ale ostatnie lata to przegięcie). Bo liczą się punkty. Punkty. Punkty!

Tak wygląda polska nauka.