Alda
Przepraszam skarbie, postaram się... Nie okazywać tego... Szepnęła i po chwili krzyknęła siląc się na radosny ton, by poprawić humor ukochanej - co tak delikatnie! Przytul mnie mocno!
Alda
Przepraszam skarbie, postaram się... Nie okazywać tego... Szepnęła i po chwili krzyknęła siląc się na radosny ton, by poprawić humor ukochanej - co tak delikatnie! Przytul mnie mocno!
Niech żyje Gwardia!
Aurelia
Przytuliła ją nieco mocniej i pocałowała w policzek,jednak po chwili znów chlipnęła,wzięła Lisicę za wodze i poszła z powrotem do tej samej karczmy w której postanowiła się zatrzymać reszta ich towarzyszy,rzucając tylko smutnym głosem - Zatem chodźmy,najwyżej znów będą narzekać....
Alda
Nie mogę z nią... Pomyślała przewracając oczami i poszła za ukochaną, by odstawić do stajni Asandera.
Niech żyje Gwardia!
Alda i Aurelia
Wróciłyście jednak do poprzedniej karczmy, wasi towarzysze wychodzą już ze stajni widać zostawili tam wierzchowce
Morghar
U karczmarza Panie opłaćcie
Maikh
A to podczas procesji najlepiej, następna za dwa tygodnie, wtedy Miecz ulicami niosą
Maikh
Zatem na dwa tygodnie zostawię pod Twoją opieką swego wierzchowca, to będzie cztery orgi jeśli dobrze zrozumiałem rzekł i ruszył pieszo do karczmy.
Morghar
Zeskoczył z konia i powiedział do niego. Zostań tu Ugryź, zaopiekują się Tobą. Wyszedł ze stajni i skierował się do karczmy.
Przesyłam Ci ziarno gorczycy, abyś mógł posmakować i zaakceptować gorycz mego zwycięstwa - Aleksander Macedoński w liście do Dariusza III.
Aurelia
Zsiadła z konia i ignorując pomoc stajennego sama zaprowadziła Lisicę do boksu zaczynając ją własnoręcznie oporządzać.Cały czas mamrotała przy tym jakieś niezrozumiałe słowa wyraźnie poddenerwowana....
Alda
Oddała Asandera stajennemu zeskakując z niego uprzednio i podeszła do Aurelii, łapiąc jej dłoń. Nic nie rzekła, po prostu ze smutkiem spojrzała w jej oczy.
Niech żyje Gwardia!
Aurelia
Oswobodziła dłoń z jej uścisku,nie odwzajemniła spojrzenia,dokończyła rozkulbaczanie swojej klaczy,pocałowała ją jeszcze czule w pysk na odchodne i rzuciła ze smutkiem w stronę stajennego - Dbaj o nią dobrze.... - po czym ruszyła do środka szynku,jej humor zwykle tak dobry uległ nagłemu pogorszeniu,nie wiedziała ile będą musieli zostać w mieście ale szykowała się na istną udrękę,ze smutną i wiecznie wściekłą Aldą,jak by sama miała dość zmartwień i lubiła to odrażające miasto....
Alda
Aurelio... Kocham cię... Powiedziała cicho za odchodzącą wybranką, zszokowana jej zachowaniem a przy tym nieco podłamana.
Niech żyje Gwardia!