U mnie na steamie:
Rome2: 102 minut (grę mam od roku).
Attilla i AoC: 40 godzin (niestety dwa razy zasnąłem przed kompem i często minimalizuje grę bez wyłączania stąd wartość trochę zawyżona).
Shogun II: 120 godzin
Napoleon Total War: 200 godzin.
Ultimate General: Gettysburg: 100 godzin (biorąc pod uwagę wielkość gry to sporo).
Theatre of War: Kursk 2: 80 godzin (przy czym wciąż pogrywam).
Scourge of War: Waterloo: 50 godzin (przy czym wciąż pogrywam).
Zresztą jak mam ochotę na antyczną bitwę to gram z kolegą w to:
http://www.rebel.pl/product.php/1,72...e-Edition.html - na papierowej planszy.
Albo to w większej grupie:
http://www.rebel.pl/product.php/1,72...d-of-Rome.html
Wciąga bardziej niż coraz nudniejsze gry TW.
Przy czym fun z gry w nowe TW jest mały. To wszystko już było. Są małe i duże innowacje, ale największe bolączki serii pozostają niezmienne i coraz bardziej zniechęcają do gry. Właściwie to ile razy można w grach robić to samo?
Warhammer jest w tej sytuacji nadzieją, bo dojdzie wiele interesujących rzeczy, w tym klimatyczny świat - mam nadzieję, że uda mi się w końcu czerpać przyjemność z gry w Total War.