Od 8 lat gram w WH, ostatnio jednak nie ma na to za bardzo czasu i tylko okazyjnie umawiamy się ze znajomymi. Najczęściej to sobie po prostu organizujemy nisko budżetowy wyjazd na 3-4dni i tniemy i pijemy od rana do nocy Prowadziłem z kilkanaście różnych postaci z czego czterema rozegrałem jakieś dłuższe kampanie.

Pierwsza najdłużej prowadzona postać była trochę lamerska, bo jeszcze grać za bardzo nie umieliśmy 8-) to był rycerz wędrowny i w sumie nie bardzo pamiętam co się działo tak dawno temu. Później zagraliśmy w drugiej edycji nieco bardziej mroczną drużyną, również grałem wojownikiem. Skończyło się tak, że na wezwanie mrocznych bóstw przemieniłem się w demona w środku Altdorfu, gdzie po krótkiej jatce wykończyli mnie magowie światła. Mój "towarzysz" podróży był natomiast nekromantom w dodatku wyznawcą Tzeentcha. Miliony razy się omal nie zabijaliśmy, podkładaliśmy sobie świnie przy każdej możliwej okazji, w dodatku pozostałych dwóch graczy nie było związanych z chaosem, więc bardzo ciekawie wspominam stosunki w drużynie. Zastraszanie się, mordowanie wzajemne rodzin, sojusz każdy przeciw każdemu, tymczasowe zejścia się by wykonać wspólny cel, a potem wielki konflikt 8-) Świetna zabawa, ale już wymagała sporo ogrania, żeby dobrze odgrywać sesja, w których BG wiedzą co inni robią, a muszą grać tak jakby o tym nie mieli pojęcia.
Potem znowu się nawróciliśmy i zrobiłem sobie postać, która potem awansowała na zwiadowcę. Po kilku sesjach rozpoczęliśmy kampanię sygnowaną przez twórców, czyli Popioły Middenheim, jednak drużyna okazała się za słaba (brak maga i woja z prawdziwego zdarzenia) i mimo, że świetnie się nam grało takimi nie walczącymi za bardzo postaciami to MG ubił cały team w finalnej walce. Do dziś mamy mu to za złe
Jeszcze ciekawa postać jaką miałem okazje prowadzić to stworzona specjalnie na potrzeby jednej kampanii pani elfka mag. Niebieskooka długonoga blondynka znająca dwie szkoły magii (niebios i światła) z trzema kośćmi magii siała niezłe spustoszenie w szeregach chaosu. Przy okazji dwaj moi kompanii również specjalnie wzmocnienie w celu długiej walki z chaosem ciągle chcieli mnie poderwać. Postacie miały bardzo różne charaktery z czego wynikały oczywiście śmieszne konflikty czasem na tle rasowym. No i szczerze mówiąc bardzo leżało mi odgrywanie Eluviel Mithandrelin (czy jakoś tak :wink
Oj duży by jeszcze opowiadać, ale ręce bolą od klepania w klawiaturę.