Pokaż wyniki od 1 do 1 z 1

Wątek: 320 P.N.E. Epilog. κάθαρσις Seleucydów

  1. #1
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach

    320 P.N.E. Epilog. κάθαρσις Seleucydów

    Wydarzenia tego lata miały na zawsze przejść do historii, choć nie wszystkim pisane były chlubne role. Cały znany świat, jeszcze niedawno tak spokojny i przyjazny zmienił się w Arenę spływającą krwią. Wielu marzycieli legło pod ciężarem swych marzeń i pragnień, a ich szczątki były otoczone atencją dzikich zwierząt i wszędobylskich sępów, które jak żaden inny zwierz wietrzyły przeznaczenie zataczając coraz ciaśniejsze kręgi nad armiami szykującymi się do bitwy. Pierwsze ciosy zostały wymierzone na Zachodzie, gdzie dzielne plemiona iberyjskie wtargnęły na ziemie galijskie niosąc strach i pożogę. Losy Aquitannii ważyły się długo i gdyby nie przezorność władcy Arwernów i bitność jego wojsk, ziemie te byłyby już we władaniu Iberów. Los spłatał władcy Arewaków wielką niespodziankę. Kartagina i jej wojska odebrały mu po krótkim starciu Baskię, a los kolejnych Prowincji stanął pod znakiem zapytania.
    Pierwszy sukces Arwernów nie był ostatnim tego lata. Wyjście z lasów i wizja rychłych zdobyczy podziałały na ich morale i jedna z armii zdobyła Massilię, powiększając stan posiadania swego Władcy, a próby utrzymania ziem na Wschodzie również skończyły się pokonaniem ludów północy. Był to bardzo dobry rok. W wielu wioskach panowała radość z powrotu mężów, ojców i synów, choć niemało też stanęło stosów pogrzebowych i niejedna łza została przy nich wylana.
    Bałkany również spłynęły krwią. Największe z bitew spowodowały, że Macedonia, po raz pierwszy od stuleci, postawiła nogę na ziemiach Sparty, a na niejednej rycinie obecnej na amforach z przedniej jakości winem Dénthis motywem przewodnim był macedoński hoplita stawiający stopę na gardle spartańskiego wojownika. Senne ziemie Illyrii miały - w zamierzeniach władcy Getów - stać się łatwym łupem, lecz armie obrońców, zaprawione w bojach, w jednej, za to niezmiernie krwawej i brutalnej bitwie przesądziły o niepowodzeniu planów najeźdźcy.
    Echa największych bojów docierały jednak z Azji Mniejszej. Seleucydzi próbowali wydrzeć ziemie Kolchidzie, ale w tym samym czasie to ich ziemie zostały najechane z trzech stron. Dwie prowincje upadły, a ich lud ugiął kark przed nowymi władcami. Nie pomogła interwencja sojuszniczej Baktrii, której wojska gnuśniejące od dawien dawna w koszarach nie były w stanie odwrócić losów bitew.
    Fenomenem - jak to zawsze bywało, choć tym razem na zupełnie inny sposób - był Rzym, którego władca był od jakiegoś czasu zakładnikiem ludu pragnącego igrzysk, walk gladiatorów i wszelkiego rodzaju przyjemności. Wilczyca, matka Rzymu wyła ponuro do księżyca na widok skali rozkładu wewnętrznego. Możni Rzymu byli zainteresowani li tylko nowymi przecudnej urody niewolnicami z zakaukaskich stepów i obsypywaniem ich electrum, glesum i sucinum w zamian za uciechy cielesne, a w armii panował rozkład - można rzec, że koszarami rzymskich legionów stały się liczne lupanary. Cień potęgi powodował jednak, że wszyscy okoliczni władcy chętnie podpisywali pakta o nieagresji by od sunąć wizję najazdu zawsze żądnego krwi sąsiada.
    Nastała jesień, zbiory, dni stawały się coraz krótsze, a sztormy na Pontus Euxinos coraz dłuższe i silniejsze.
    Tak kończył się bezwzględny dla wielu rok. Następny był tuż za pasem.....

  2. Następujących 7 użytkowników podziękowało Niesmiertelnik za ten post:


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Możesz edytować swoje posty
  •