Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 11

Wątek: Tyros -Palmyra - 279.p.n.e. bitwa spotkaniowa ( Seleucydzi-Egipt)

  1. #1
    mózgozdrapka Awatar Zachar
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    2 379
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    117
    Otrzymał 362 podziękowań w 194 postach

    Tyros -Palmyra - 279.p.n.e. bitwa spotkaniowa ( Seleucydzi-Egipt)

    Seleucydzi rozwścieczeni stratą pięknego miasta Palmyra ruszyli ku wojskom Alkoholosa licząc, że jeszcze świętują zwycięstwo. Jednakże ci jak wszystkie wojska Niesmiertosa mieli jeden cel..zdobyć szkło..Wojska spotkały się na granicy 8000 dinarii przepięknych jednostek Persji Seleucydów oko w oko z 6397 dinarii lekko przybrudzonymi po imprezie zbrojami Alkoholosa.
    Od wyniku lub decyzji tej bitwy mogą zmienić się losy innej bitwy w Tyros bądź Palmyra

    Zwycięzca przesyła screen i replay z bitwy na adres kampanii.

  2. #2
    Cześnik Awatar BolesławZapomniany
    Dołączył
    Sep 2016
    Lokalizacja
    Warszawa
    Postów
    227
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    45
    Otrzymał 50 podziękowań w 35 postach
    Najchetniej bym zagral to sobota wczesny wieczor, lub cala niedziela, ewentualnie poniedzialem po 21.

  3. #3
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach
    Wstał piękny wiosenny poranek i tu i ówdzie w obozie armii egipskiej uniosły się w górę strużki dymu. Nie były one jednak liczne, gdyż większość żołnierzy odsypiała jeszcze kolejną noc nieustających libacji. Ehhh, cóż to była za rozkosz walki pod tak bardzo znanym z upojnych rozrywek wodzem. Po zajęciu Palmyry okoliczni wieśniacy poznali siłę lędźwi jego armii. Każdego wieczora setki wieśniaczek sprowadzano do obozu , każda uczta zaczynała się tak samo, bo już około południa zarzynano zwierzynę skonfiskowaną z okolicznych miejscowości, a później .... tego nie był w stanie spisać żaden ze skrybów towarzyszących mężnemu generałowi - głównie dlatego, że podwójne widzenie regularnie utrudniało im spisywanie czegokolwiek, a wszystkie kolejne wieczory wyglądały tak podobnie i jakże zwykle szybko spowijała je mgła niewiedzy.... Była dobra strona tych zmagań z lokalną ludnością - wczesną wiosną zaczęły masowo rodzić się dzieci i z miesiąca na miesiąc przybywało ich coraz szybciej, ale była i zła, bo w miarę upływu czasu branki trzeba było zacząć sprowadzać z coraz dalszych zakątków prowincji, a nawet sięgać do lupanarów rozsianych przy targowiskach. Jedno wszakże było pewne. Ra mógł cieszyć się, że armię boskiego Egiptu już wkrótce zasilą rzesze młodzieńców z przyłączonej do imperium prowincji.
    Alkoholos już nie spał. Czuł podskórnie, że kontynuacja libacji może doprowadzić do pełnego rozprzężenia w jego oddziałach i gdy był już u progu podjęcia decyzji o tym, że jednak dzisiaj znowu się napije wybornego greckiego wina z Lesbos, a decyzję o wojaczce podejmie jutro, do jego namiotu wtargnął niezapowiedziany posłaniec od samego Faraona i padł przed obliczem wodza.
    -O przepotężny Alkoholosie, zdobywco Palmyry, najbardziej jurny z jurnych Generałów Egiptu Ptolemeuszy, największa nadziejo Bakchosa i Postrachu Seleucydów!! Nasz Pan, Niesmiertos rozkazuje Ci zebrać wojska i przekroczyć tego lata granice prowincji Tyros, by wspólnie z Maxigimbusem, Marnympopisem i Meriptahem zaatakować siły Seleucydów zgromadzone w Tyros.

    Alkoholos jęknął i cały świat eksplodował mu w głowie rozrywając ją niemalże na tysiąc kawałków. Jakże ten nieznany mu człowiek krzyczał... Jak on śmiał tak wtargnąć do jego namiotu nie dając mu nawet szansy pozbycia się trzech najpiękniejszych wieśniaczek, z którymi mężny wódz postanowił spędzić resztę wieczoru, nocy i poranka.
    Pierwszym uczuciem był gniew i już sięgał po swoją koummyę, by przerwać ten piskliwy potok słów, gdy jego opuchnięty mózg zanotował słowo Faraon, a chwilę później drugie ...rozkaz.
    Czym prędzej zerwał się, potykając się przy tym o jedną z nałożnic nadal leżących niemalże bez życia na skórach z młodych jagniąt, a zdarzenie to tak wzruszyło jego skręcone trzewia, że oddał matce pustyni pieczone jaszczurki spożyte w trakcie uczty. Czas zabaw się kończył. Jego Pan rozkazał mu wyruszać.
    Generał czym prędzej wezwał dowódców swoich oddziałów Kacusa i Alkaprimiusa, co jednak nie oznaczało, że zjawili się oni już po chwili, gdyż stan ich niewiele odbiegał od tego w jakim posłaniec zastał Generała.
    Po kilkunastu minutach chaotycznych prób powrotu z wielomiesięcznych Bachanalii Alkoholos dostrzegł, że posłaniec nadal czeka rozpłaszczony na ziemi na choćby jedno jego słowo zwalniające go ze służby po długiej podróży.
    -Wstań posłańcze, odpocznij i wracaj czem prędzej do Pana mego by mu rzec, że jego rozkazy wypełnię bez zbędnej zwłoki.

    Alkoholos, mimo jednej aczkolwiek zasadniczej wady, był profesjonalistą w każdym calu. Po otrzymaniu rozkazu rozpoczął proces przywracania dyscypliny w oddziałach. Okoliczne wsie odetchnęły, a szczególnie młodzi pastuszkowie, którzy w świetle zaawansowanych ciąż swoich sióstr i matek obawiali się, że żołnierze znają dobrze historię tebańskiego Świętego Zastępu, a może nawet pragnieniami swymi sięgają do myśli o odtworzeniu tak niezwykłej jednostki.....
    Zanim skończyła się wiosna armia egipska skierowała się w stronę Tyros i szczerze mówiąc nikt po niej nie zamierzał płakać
    Jeden z patroli wysłanych po świeżą zdobycz, wyruszywszy dwa dni wcześniej z obozu, konfiskował właśnie owce i kozy seleuckim wieśniakom w przygranicznej wiosce i niejeden z żołnierzy Akoholosa wyobrażał sobie ten pierwszy wieczorny postój po powrocie do obozu, pełen podchodów i emocji towarzyszących prowadzeniu tak dorodnych owiec i kózek, ale nagle wszystko to zostało zakłócone bezładnym powrotem małej grupki zwiadowców. Alkaprimius dowodzący oddziałem nie zapominał o środkach bezpieczeństwa i tylko dzięki temu cieszył się ciągle życiem i względnie dobrym zdrowiem.
    O mężny wodzu, od strony Tyros, za granicznym pasmem wzgórz, zauważyliśmy potężne tumany kurzu zwiastujące ruch dużych oddziałów
    Alkaprimius ani sekundy nie zastanawiał się nad dalszymi krokami. Odpiął przytroczony do siodła jego wielbłąda bukłak z winem i błyskawicznie osuszył go nie poruszając nawet grdyką. Było to jego ulubiony numer popisowy z wielu uczt i żołnierskich popijaw, ale teraz nie chciał nikomu zaimponować. Po prostu musiał zwalczyć nagły stres, bo oto po raz kolejny kończył się w jego życiu czas zabawy. Wróg się zbliżał.
    - Wypuścić zwierzęta, zbierać żołnierzy po zagrodach, niech kończą już swoje harce. Wyruszamy natychmiast by zanieść tą wiadomość do Alkoholosa ...... musimy zdążyć zanim zapadnie wieczór
    Po krótkiej chwili oddział wyruszył w pośpiechu i po wyczerpującej gonitwie dotarł przed wieczorem do maszerujących na spotkanie z nim kolumn wojsk egipskich.
    Alkoholos już wiedział, że czeka go walka. Otrzymał również informację, że wróg jest liczniejszy. Nie podjął jednak jeszcze decyzji o tym, czy przyjąć walkę na warunkach zaproponowanych przez wroga. Niedaleka pustynia zdawała się szeleścić złowieszczo, zapadał zmierzch i robiło się zimno, ale nikt nie myślał o tym by rozgrzać się inaczej niż tylko przy rozpalonych ogniskach.....

  4. Następujących 4 użytkowników podziękowało Niesmiertelnik za ten post:


  5. #4
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach
    Zbliżał się świt, ale Alkoholos nie spał.... czuł, że zbliża się jego przeznaczenie i choć nie wypił jeszcze całego wina tego świata podejmował właśnie najważniejszą decyzję swego życia. Postanowił zaatakować wojska Seleucydów, żeby umożliwić Maxigimbusowi bezproblemowe zajęcie Tyros. Klamka zapadła, a żołnierze mieli dowiedzieć się o jego decyzji już niebawem....

    Proponuje niedzielę wieczorem, po 20:00.

  6. #5
    Cześnik Awatar BolesławZapomniany
    Dołączył
    Sep 2016
    Lokalizacja
    Warszawa
    Postów
    227
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    45
    Otrzymał 50 podziękowań w 35 postach
    Król Królów Antioch II ucztował wraz ze swoją radą, gdy nagle pojawił się ni stąd ni zowąd Prochoros będący głównym oboźnym i członkiem rady. "O Królu Królów Władco Macedończyków, Greków, Galatów, Persów, Medów, Partów, Ormian, Jonów, Traków, Asyryjczyków, Żydów, Fenicjan Scytów i innych Ludów Północy, Panie Baktrii, Cypru, Sogdniany, Hellespontu, Arachozji, Gedrozji i Arabii, Basileusie Górnego i Dolnego Egiptu, Wanaxie Krety. Zbliżamy się do granicy z ziemiami Palmyry". Antioch był znany ze swojej pogardy dla śmierci i pożądania przygód, dletegóż sam wyruszył na czele podjazdu by ujrzeć wroga.To co ujrzał nad rankiem przerosło jego imaginacje, spodziewał się bowiem czegoś co będzie można nazwać wojskiem. Tego co ujrzał w żadnym wypadku nie możnaby było tak nobilitować. Obóz wyznaczony był granicą mieszanki wydzielin ludzkiego organizmu wydalonych bądź jedną, bądź drugą stroną, bądź po spożyciu jedzenia, bądź po spożyciu "ulubionych napojów Dionizjosa".Zapach alkocholu i czegoś jeszcze był z dala wyczuwalny. "Jak ci Palmyrczycy mogli przegrać z tym... czymś"-powiedział w zadumie do dowódcy swoich hetairów. "Przecież to zakrawa niemal o zdradę"- na myśl przyszedł mu Pacorus, niekompetentny głupiec, przez którego Pntyjczyczy szaleli teraz po Edessie. "Nigdy więcej urzędów dla tych ograniczonych Arsacydów". Dowódca hetairów wyjaśnił, że dowódca Palmyrczyków nie miał praktycznie wojsk po wysłaniu swoich żołnierzy na wschód, jednak rozdał swoim wieśniakom zioła na halucynacje, które mieli podawać z alkoholem dla Egipskich zdobywców.
    Nagle ich oczom ukazała się prześmieszna scena- z najbardziej kolorowego namiotu wybiegł wkoszuli i bez spodni wódz armii Egipskiej. Pod jego nieuwage z namiotu wybiegło 3 długowłosych młodzieńców. Wódz zaczął cos krzyczeć, besztać zataczających się żołnierzy i w momencie, w którym zobaczył jednego z nich, na czworakach, pogrążonego w myślach nad swoim marnym żywotem i wymiocinami, generał (cały zarośniety z rozmazanymi malunkami pod oczami) wskoczył na niego próbując go ujeżdzać niczym konia oraz kazał trąbić "w siadanego". Żołnierze przez chwilę patrzyli się z ogłupieniem i nagle zaczęli klaskać i tępo się śmiać.
    "Nie do wiary" rzekł rozbawiony Antioch, "oni przez cały czas siedzieli w tym obozie pili i mieli omamy. Ciekawe co im się ukazywało. To oznacza, że prowincja oprócz strat w alkoholu i jedzeniu jest nietknięta!!" Na samą myśl o sciągnięciu zaległych podatków Antioch uśmiechnął się szeroko. Przez moment myślał nwet czy nie uderzyć na całyobóz wroga wraz ze swoimi 300 ludźmi. Poradziliby sobie bez problemu z rozpitą bandą egipskich chłopków i odnieśli zwycięstwo niczym Temistokles pod Salaminą, ale kilkuset osobowa straż, któa nie brała udziału w ostatniej libacji spostrzegła ich i rozpoczęła przygotowania do obrony obozu. "Z zaskoczenia nici" stwierdził Antioch i mahairą wskazał na wschód.
    W obozie okazało się, że powoli maszerująca armia złapała kilkunastu jeźdców egipskich, którzy ku swojemu nieszczęściu mieli rozkazy szukać paszy i wina zamiast się bawić. Ku swojemu jeszcze większemu nieszczęściu oddano ich 200 osobowemu oddziałowi najemnych Teban, o których "preferecjach" historię docierały ponoć do samego zapuszczonego i zacofanego Egiptu.
    Pod koniec dnia do Króla Królów podjechał wódz Aleksnader, który pokazał mu gliniane tabliczki znalezione przy jeźdzcach. Były na nich same rysunki poukładane w jakiejś kolejności. Niektóre miały konkretne kształty żołwia albo dziwnego taranu z leżacymi nieopodal dwoma głazami do katapult oraz zwykłe nieregularne kształty. "NIESamowite" rzekł Antioch "oni rzeczywiście nie potrafia pisać"

  7. Użytkownicy którzy uznali post BolesławZapomniany za przydatny:


  8. #6
    Podczaszy Awatar Nikczemnik
    Dołączył
    Mar 2016
    Lokalizacja
    Centrum dowodzenia Watykanem
    Postów
    771
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    280
    Otrzymał 109 podziękowań w 70 postach
    Cytat Zamieszczone przez BolesławZapomniany Zobacz posta
    Król Królów Antioch II ucztował wraz ze swoją radą, gdy nagle pojawił się ni stąd ni zowąd Prochoros będący głównym oboźnym i członkiem rady. "O Królu Królów Władco [...] Scytów i innych Ludów Północy

    Turnieje :
    I,II,III & IV sezon ligi Rome 2
    Krwawe igrzyska
    Bursztynowy szlak 2v2
    Forumowa liga gwinta sezon I & II
    Turniej imienia x71 Medieval 2 - III miejsce
    Medievalowy turniej Galzaga - I miejsce

    Kampanie online :
    KO 38
    Wielka kampania antyczna 1.0 - Swebowie
    Wielka kampania antyczna 1.2 - Icenowie
    Oderint, dum metuant - Kimmeria

    Międzynarodowe :
    Cup of Nations 2017 - Armenia
    Cup of Nations 2018 - Icenowie
    Cup of Nations 2019 - Macedonia

  9. #7
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach
    I tak oto władca Selków zapomniał, by idąc na grzyby atlas z sobą zabrać , a że pycha kroczy przed upadkiem....

  10. #8
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach
    Tak dla porządku zaznaczę, że czekam juz półtorej godziny na STEAm i oczywiście poinformowałeś mnie że będziesz trochę później, ale minęło już prawie półtorej godziny....

  11. #9
    Podkomorzy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 335
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    85
    Otrzymał 287 podziękowań w 137 postach
    Bitwa toczyła się w strasznym skwarze, bo jak zwykle Alkoholos zaspał po ostatniej w swym życiu, jak mniemał, uczcie. Wojacy pamiętali jeszcze ostatnie zwycięstwo i choć wróg był liczniejszy poszli za Generałem jak w dym napędzeni ostatnim wozem amfor wina z Lesbos. Starcie było gwałtowne, a jego efekt przerażający. Tylko generał Seleucydów z jednym jeszcze oddziałem wojów ostali się na polu bitwy, ale przerażenie po bitwie sprawiło, że pogranicze zaroiło się uciekającymi na wszystkie strony żołnierzami i nie liczyło się już kto po której stronie stoi. Woń śmierci napędzała ich by znaleźć się jak najdalej od tego strasznego miejsca.
    Uciekał też Alkoholos, który cudem przeżył starcie, a za nim - choć trudno go było w jego zapalczywości dogonić, pędził Alkaprimius... Kacus padł niestety w boju....
    Te szlaki handlowe nie były bezpieczne, bo nikt nie strzegł już Palmyry.....

  12. #10
    Cześnik Awatar BolesławZapomniany
    Dołączył
    Sep 2016
    Lokalizacja
    Warszawa
    Postów
    227
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    45
    Otrzymał 50 podziękowań w 35 postach
    Aleksnader informował Atniocha o zwycięstwie. "Widzę przecież" zgromił podwładnego Król Królów. " Nie wiedziałem, że ci wychudli Egipcjanie potrafią tak szybko i długo biegać. Mam dość uganiania się za rozpierzchłymi oddziałami Egipcjan , więcej żołnierzy zginęło od gonitw po całej prowincji niż od broni nieprzyjaciela..."
    Następnego dnia przyprowadzono Królowi Królów wodza Egipcjan Alkoholosa, tak się przynajmniej wydawało. Było ich bowiem trzech i każdy odpowiadał rysopisowi, jeden podawał się za tutejszego pijaczka był zarośnięty oraz śmierdzący wymiocinami, jego akcent był jednak łąmany, drugi szwargotał coś po egipsku i nie znał lub udawał, że nie zna greki wygląd jak u poprzedniego, trzeci upierał się, że jest wędrownym wróżbitą, któy pije i wymiotuje dla polepszenia wizji, wygląd jak u góry plus rana cięta policzka oraz prawego ramienia. Numer jeden oraz trzy oskrażali się nawzajem, a dwójka bełkotał coś do siebie po egipsku. Dla pewności Antioch kazał ściął wszystkich trzech.
    "Dość tego!!! Pragnę prawdziwej walki, a nie maratonów to nie igrzyska, a ja nie Filipides, żeby uganiać się za zapijaczonymi i niepiśmiennymi Egipcjanami. Jadę na wschód, podobno dziwni mali włochaci ludzie z ogonami, żyjący na drzewach i uzbrojeni w bambusy Jeźdcy Słoni są lepszymi adwersarzami niż to" król wskazał na trzech słaniających się brodaczy. "Sprawy Imperium zostawiam w rękach mojej trzeciej rady wojennej, dowódcy wojsk Antiochii Meandrowi oraz Królowi Jeźdców Północy.

  13. Użytkownicy którzy uznali post BolesławZapomniany za przydatny:


Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •