Znał, tak mu się wydawało, z dużą dozą pewności przypuszczał iż tak to musi wyglądać. W świetle pochodni tworzył z palców cienie,całe szeregi niezwyciężonych kroczyły zatapiając się poi chwili w ciemności zakamarków jego celi. Wojska kroczyły by zgładzić jego wrogów. Nienawidził ich tak bardzo jak te szczury, które dobierały się do jego ciała kiedy strażnik dla zabawy zabierał źródło światła.
On prawowity sukcesor Aleksandra gnił w lochu pałacu swojego ojca. Nie wiedział już jak długo i czy świat nie zapomniał już o wspaniałym imperium jego ojca i dziada..
Zmarł w ciszy i zapomnieniu jednak i w przekonaniu, że reszta jego oprawców prędzej czy później podzieli jego los..