Właśnie wczoraj przeszedłem Valhalla (91h na liczniku) - całkiem dobra gra, taki Odyssey z poprawioną odorobinę mechaniką, dużą ilością bugów i w nieco innym klimacie (w sumie zarówno ACO i ACV mi się podobały). Gra jest jeszcze bardziej podobna do Wiedźmina niż Odyssey - po prostu aż czekałem czy mi utopce nie wyskoczą
Z tych 91h to tak z 5-6h sobie mogli darować, bo się dłużyło ale generlanie to dobrze napisana i zrobiona gra - aż się chce szukać różnych znajdziek, broni itp. Jakby ktoś chciał przejść na 100% (co jest raczej niemożliwe, bo gra jest mocno zabugowana i części zadań pobocznych się nie da zrobić) to myślę, że jeszcze z 20-30h do mojego wyniku musi dołożyć (ja robiłem większość zadań, poza ostatnimi powiedzmy 30% gry gdy mi się już odechciało).
W sumie jedyne co mnie rozczarowało to zakończenie - domyka historię (chociaż nie wszystkie wątki, więc pewnie w DLC coś dodadzą), jest spójne ale było dla mnie trochę na zasadzie - to już? Jednak w takim Mass Effect, gdzie była intergalaktyczna bitwa wszystkich ze wszystkimi to było widowiskowo, a tu jakoś tak przez przypadek wyszło (ostatni boss to już w ogóle był leszczem, większosć legendarnych zwierząt było dużo trudniejszych).
Niemniej, jak się komuś Odysses podobał to polecam, a jak Wiedźmin to polecam jeszcze bardziej.

Oczywiście pewnie mnóstwo rzeczy jest niehistoryczne, ale jak na moją ograniczoną znajomość Vikingów było spoko (nie biegali wszyscy w rogatych hełmach), duża część bohaterów gry jest też inspirowana prawdziwymi postaciami (czyt. generalnie ktoś taki kiedyś żył a cała reszta jest zmyślona ). Zwłaszcza, że to w sumie gra gdzie trzeba zabijać ogromnego dzika albo (od czasu do czasu) nieumarłych ;-)

PS. Nadal zupełnie to niepodobne do "starych asasynów" jak ktoś jest purystą.