Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 13

Wątek: Bohaterowie fabularni

  1. #1
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach

    Bohaterowie fabularni

    Witam w tym temacie zamierzam napisać lub przenieść informację o wszystkich bohaterach i ważniejszych postaciach fabularnych, które zostały lub zostaną wprowadzone do kampanii. Mam nadzieję, że pomysł się spodoba i będzie fajnym miejscem na śledzenie losu moich bohaterów. Postaram się aktualizować historię bohaterów chyba, że będzie jakiś większe wydarzenie wtedy zrobię osobny wpis.
    Spoiler: 







  2. Następujących 2 użytkowników podziękowało Mist za ten post:


  3. #2
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach

    //Tegaul z Karond Kar prowadzi oddziały do ataku

    Tegaul z Karond Kar

    Khaine Tegaulowi sprzyja. Jak na swój młody wiek osiągnął tak wiele sukcesów, że dostrzegł i wybrał go sam Malekith. Cały następny rok grabił i zabijał w jego imieniu. Tegaul cechuje się niespotykanym wśród mrocznych elfów oddaniem. Jego zwycięstwa i łupy wywołują zazdrość i gniew innych lordów. Ku ich uciesze Wiedźmi Król wierząc w swego nowego podwładnego, wysłał go na wręcz samobójczą misję - na Albion. Do krainy, która pochłonęła życie wielu setek. Wyprawa została bardzo dobrze przygotowana. Przekazano mu wielką arkę, pełną niewolników dbających o wszelkie potrzeby druchii - prawdziwe pływające miasto. Za cel obrano Ziemie Śmierci, by ponownie założyć w okolicy twierdzę Nagronath. Tym razem jeszcze potężniejszą.

    To już druga wyprawa na Albion, Malekith tym razem wysłał na tą misję swojego oddanego sługę Tegaula, który za wszelką cenę wypełni rozkazy swojego Pana i zdobędzie kolejne wpływy na jego dworze.

    Jako Lord tych ziem pierwszym krokiem było rozwinięcie gospodarki oraz zwiększenie potencjału produkcji, środki przeznaczone na wyprawę okazały się tylko czubkiem góry lodowej wydatków jakie czekają na Dreadlorda zarządzając tymi ziemiami. Wraz z Tegaulem na wyprawę zabrało się kilka innych osobowości, które postanowiły mu służyć w zamian za nieograniczoną moc i bogactwa tej wyspy. Tegaul to rozważny władca ucząc się na błędach poprzednik nie zamierza szarżować w nieznane tylko skrupulatnie dodaje kolejne obrzeżne tereny do swojego nowego Imperium. Podczas jego nieobecności w Nagronath najwspanialszej stolicy Albionu wyznaczył na jego zarządcę piękną przebiegłą elfkę o imieniu Malrithe. Jako prawa ręka Tegaula wypełnia swoje obowiązki co do joty oraz melduje swojemu Lordowi wszystko co wymagałoby jego uwagi.

    Imperium druchii pod panowaniem Tegaula rozkwita na Albionie, póki co nie można kwestionować jego decyzji ponieważ każda byłą skrupulatnie przemyślana i wykonana z precyzją jaką mógłby się pochwalić nie jeden z Egzekutorów w mieście krwi. Na południu wyspy powstała "Konfederacja Ładu", twór ten ukazuje jak słabe są rasy zamieszkujące tą cześć wyspy. Nie zmienia to faktu, że połączonymi siłami stanowią zagrożenie dla nowo powstałego Imperium i trzeba będzie zająć się nim w stosownym czasie. Tegaul wpadł na genialny pomysł prowokacji sojuszników a do tego celu wyznaczył młodego ambitnego kapitana w misji samobójczej o, której sam kapitan nie wie. W niedługim czasie zobaczymy jakie rezultaty przyniesie działanie Tegaula i czy uda osiągnąć mu wyznaczony cel...

    Innym ważnym wydarzeniem jest pakt z Chaosem i atak na krasnoludy, które zadomowiły się w lokalnych górach. Dobrze położona twierdza, kopalnie i krocie nowych niewolników to łakomy kąsek na drodze do podboju Albionu, którego nie można odpuścić. Podczas całej akcji Tegaul wykazał się niezwykłym geniuszem taktycznym co pozwoliło na szybki atak na port handlowy dawii , jednocześnie armie Chaosu wdarł się do Szczytów bestii pokonując stacjonujące tam krasnale w rezultacie zabijając władcę Twierdzy. Kolejnym celem obu armii będzie stolica Krasnali cały Albion będzie zaskoczony tak śmiałym ruchem z Północy. Mury twierdz są grube i wysokie nie łatwo będzie przebić fortecę, czy obrońcy wytrzymają czy jedna polegną pod naporem atakujących wojsk dowiemy się w nadchodzącym czasie...

    Oblężenie Karaku przebiegło zgodnie planem Tegaula wszystko zostało wykonane według planu, połączone sił druchii i Chaosu zmasakrowały obrońców i zdobył Twierdzę. Niespodziewanym było pojawienie się nieznajomego obrońcy, który w ostatniej chwili ocalił większość uciekających dawii o których nic nie wiadomo. Zgodnie z umową twierdza wpadła w nasze ręce w zamian za złoto i kosztowności, które zabrali maruderzy Chaosu. Po przeszukaniu miasta wyłapano niedobitki krasnali ich los spoczywa w rękach Dread Lorda...

    Takiego ruchu nie spodziewał się chyba nikt, stracenie jeńców lub zniewolenie ich to standardy jakie oczekiwał każdy z żołnierzy Teguala. Stało się coś zaskakującego, jeńcy otrzymali ultimatum na całkiem dobrych warunkach, czy to jakieś szaleństwo czy kolejny niecny plan. Wojsko póki co nie kwestionuje tej decyzji jednak każdy zastanawia się co skłoniło ich Pana do takiego zachowania...

    Krasnale nie zgodziły się na propozycję co bardzo rozwścieczyło Tegaula, paradoksalnie mogło to uratować jego twarz w oczach innych druchii. Podczas odpowiedzi Dread Lordowi puściły nerwy i pokazał inne oblicze, nakazał skuć wszystkich dawii i zmusił ich do prac za pomocą biczy tak jak mają to w tradycji "handlarze śmiercią". Niedługo po całej sytuacji do komnat twierdzy zawitał tajemniczy posłaniec z listem od samego Malekitha, nakazując Tegaulowi powrót do stolicy. Po przeczytaniu listu Tegaul wyznaczył Ereidę jako nową zarządczynię miast i rozkazał pozbycia się nowo powstałego ruchu oporu oraz zabezpieczenia twierdzy, sam natomiast kolejnego ranka wraz z cześć wojska zamierza wrócić do stolicy jako eskorta tajemniczego posłańca...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 25-07-2019 o 14:17
    Spoiler: 







  4. Następujących 2 użytkowników podziękowało Mist za ten post:


  5. #3
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach

    Ereide Okrutna

    Ereide on początku swoich dni była gorliwą wyznawczynią Lorda Mordu Khaina w Nagronath jest codzienna rutyną było modlenie się do niego w małej kaplicy. Kultyski Khaina słyną z okrutnej natury oraz jeszcze większej zdolności bitewnych co ich oddanie swojemu bogu, z Ereide było podobnie jej codzienne trening były tylko przygotowaniem do tego co chciała spotkać na prawdziwym polu bitwy. Niedługo po przybyciu na Albion trafiła się idealna okazja by pokazać swoje zdolności w prawdziwym boju.

    Wojska Lorda Tegaula po udanej inwazji na "Biały Las" rozgromiły lokalnych mieszkańców, okazało się że byli oni wyznawcami Khaina więc naturalnym krokiem dla Tegaula było wybudowanie tam małej świątyni boga wojny na cześć wielkiego zwycięstwa. Po płomiennej przemowie na schodach nowo powstałej świątyni nastał czas na igrzyska dla wielkich wojowników. Ereide uznał ten fakt jako znak od Lorda Khaina, więc bez chwili namysłów postanowiła opuścić mury Nagronath i zapisać się do nadchodzących igrzysk.

    Na widowni zasiadało wielu z aktualnej rady Tegaula oraz jego najbliższa świta, więc nie powinno nikogo dziwić, że na arenie znaleźli się jedni z najlepszych wojowników w całym Nagronath i okolicznych terenów. Ereide podczas oczekiwania na swój pojedynek natknęła się na olbrzymiego mężczyznę, jak się później okazało był to jeden z przybocznych lokalnego wodza który poległ z ręki druchii w obronie swojej wioski. Lord Tegaul postanowił dać szansę kilku najzacieklejszym wojownikom na walkach w arenie, wolność raczej nie była im pisana po prostu szansa na zrewanżowanie się druchii za upokorzenie w boju. Berserker podchwycił kilka słów w języku elfów i rzekł do kapłanki...

    //Krew dla boga Krwi!

    Po tych krótkich słowa ruszył na arenę. Ereide zastanawiała się co mają znaczyć te słowa z ust tego barbarzyńcy ale odpowiedź miała nadeszła sama za kilka chwil. Ów wojownik wrócił do klatki z głową jego z wojowników druchii a na arenie można było słyszeć gorące krzyki i oklaski zachwytu za spektakle, który dokonał w boju. W tym momencie Ereide na nowo potwierdziła swoją wiarę w Khaina, skoro nawet ludzi są zdolni to takich czynów z jego łaską to Ona jego wieloletnia kapłanka będzie postrachem wśród wrogów na polu walki.

    Po kilkunastu krwawych bojach nadszedł czas na wielki finał w którym ku zadowoleniu wszystkich znalazł się ogromny berserker, Ereide również nie była zaskoczona tym wynikiem i oboje po krótkich słowach

    //Krew dla boga Krwi!

    Rzucili się na siebie. Walka była szybka i emocjonująca, zerowa zbroja umożliwiała precyzyjne ruchy obu zawodnikom, niestety Ereide była zwinniejsza czy to jej trening czy po prostu fakt bycia elfem trudno stwierdzić. Faktem było, że małymi krokami zyskiwała przewagę w boju nad Norsmenem, widząc to berserker postanowił zrobić coś niespodziewanego. W bitewnym szale rzucił się w stronę Tegaula i będąc w odpowiedniej odległości cisną topór w jego stronę, jeśli plan by się powiódł zmazałby tym czynem hańbę za porażkę swego plemienia. Niestety topór chybił o jedną odległość, zabierając się do drugiego rzutu Ereide szybkim doskokiem dobiegła do przeciwnika i wbiła mu sztylety w serce. Pojedynek był zaciekły, kapłanka jak wynikało to z tradycji wyrwała serce swojego wroga i zaprezentował je Tegaulowi, ten widząc triumf młodej elfki wstał i zaklaskał w dłonie po czym powiedział.

    //Druchii mamy zwycięzcę igrzysk ta młoda kapłanka jest wcieleniem samego Khaina! on tego momentu będzie wspierać mnie w boju i wyprawach jakie czekają mnie jeszcze na tej wyspie.

    Tymi słowami Tegaul zyskał sobie nowa sługę, która lojalnie będzie służyć mu do końca swych dni.

    Pierwszym zadaniem dla Ereide była eskorta swojego Lorda podczas ataku na Krasnala , Lord Tegaul przygotował genialny plan ataku od morza, który całkowicie zaskoczył pokurcze. Obrońcy portu nie wytrwali zbyt długo dlatego Ereide postanowiła złożyć ocalałych jako ofiarę, niestety dla niej i Khaina zainterweniował Tegaul i rozkazał zamknąć pokurczy na placu portu w innym jeszcze nieznanym celu. Kapłanka nie była uradowana tym faktem ale nie zamierzała się przeciwstawić Tegaulowi, więc wykonała rozkaz.

    Ereide z utęsknieniem oczekuje swojej pierwszej bitwy, zobaczymy czy Lord Khain napełni ją taką samą łaską jak podczas igrzysk w "Białym Lesie"...

    Oblężenie Karaku dobiegło końca twierdza uległa pod naporem wojska druchii i Chaosu, bitwa zostawiła jednak niedosyt w mniemaniu Wiedźmy plan Lorda Tegaula był doskonale przemyślany i wykonany perfekcyjnie jednak to nie to samo co rzucenie się w bitewnym szale Khaina na wroga. Przez większość bitwy Wojska czekały falami i atakowały falami na wrogą bramę, pod koniec Ereide nie wytrzymała i sama postanowiła rzucić się na krasnale. Krasnale mimo wielkiej odwagi i chęci nie dały rady atakującym a sama Kapłanka Khaina własnymi rękami rozczłonkowała kilkunastu z dzielnych obrońców. Pierwsza bitwa została zakończona jednak gniewu Khaina nie da się ugasić, Ereide zaczęła przygotowywać się na przyszłe starcia w imię boga wojny...

    Wczesnym porankiem następnego dnia po przejęciu twierdzy stała się rzecz, która nie powinna się wydarzyć. Lord Tegaul odsunął od siebie swojego czempiona na rzecz tajemniczego posłańca. Ereide została mianowana nowym zarządcą Karaku i otrzymała wytropienie partyzantów krasnoludów, które nękają twierdzę. Pojmani jeńcy zasilili nowo odkryte kopalnie, jednak Lord Tegaul zamierza uszczuplić kolejnego ranka garnizon i wyruszyć do stolicy po otrzymaniu tajemniczego listu. Ereide nie wie czy winą obarczyć tajemniczego posłańca czy fakt, że popadła w niełaskę Khaina a wydarzenia to jego kara za nieposłuszeństwo. Lojalność jaką darzy swojego Pana nie zna granic, dlatego po uspokojeniu się postanowiła wykonać rozkazy i przygotować twierdzę na powrót Dread Lorda.
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 25-07-2019 o 14:09
    Spoiler: 







  6. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  7. #4
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Malrithe z Nagronath

    Nagronath jak przystało na dobrze prosperujące miasto nie może być bez zarządcy, więc podczas obecności Teguala dowodzi nim jedna z bliskich mu elfek. Piękna kruczo-włosa nosi imię Malrithe i tyle wiadomo na team jej relacji z Lordem Tegaulem. Pewnym jest, że jest całkowicie oddane sprawie oraz rozwojowi nowo powstałemu Imperium druchii na Albionie.

    Malrithe poza wyrafinowanym pięknem dysponuje odpowiednimi cechami prawdziwego lidera, jej inteligencja i przebiegłość pozwoliły jej się wybić spośród wielu na dworze Tegaula. Otrzymanie tak ważnego zadania jak dowodzenia stolicą Imperium to nie lada wyzwanie, więc tym bardziej zastanawiającym jest jakimi metodami tego dokonała w tak krótkim czasie.

    Wbrew opinii wszystkich Malrithe nie wywodzi się z arystokratycznej rodziny, któregoś z rodów w Korond Kar, jej pochodzenie to nic specjalnego ot "zwykła" rodzina z wielkiego miasta handlarzy niewolników. Nie jest wiadomo, też co zmusiło ją do opuszczenia swojego dawnego życia jednak wszyscy widzą zaangażowanie w wyprawę oraz jej dozgonną lojalność wobec Teguala. Lord Tegaul też musi mieć jakieś plany wobec elfki skoro bez mrugnięcia okiem postawił właśnie na nią podczas wyjazdu ze stolicy.

    Malrithe jako prawa ręką Teguala wykonywała swoje obowiązki sumiennie oraz z należytą uwagą, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem elfki. Pewnego dnia do twierdzy zawitał mały zielony goblin, był to dyplomata Orków zamieszkujących stepy po drugiej stronie gór. W zamian za małą pomoc finansową chciał dozbroić lokalne plemiona i siać zniszczenie w regionie. Malrithe szybko wydedukowała, że pomysł ten jest dobrą okazją na wywołanie małej wojny domowej za cenę kilku skrzyń złota, więc przystała na propozycję Orków.

    Los jednak zakpił z szyderczego planu Orków i zanim się ziścił zostali oni zdradzeni przez podstępnego Księcia i niemal wyrżnięci do nogi. Wieści o tych wydarzeniach rozeszły się szybko po Albionie, gdy Malrithe dowiedziała się o tym wydarzeniu coś w niej pękło w tym momencie zdała sobie z prawdziwych intencji dwulicowych zielonoskórych. Ten mały błąd mógł kosztować ją życie na szczęście nie doszło do wysłania złota a całą sprawę udało się zatuszować przed Lordem Tegaulem. To chyba pierwszy przejaw tuszowanie informacji przed własnym Lordem z jej strony. Strach to nowe uczucie jakiego doświadczyła podczas tego incydentu, drugiego błędu nie można popełnić czego Malrithe jest świadoma. Po krótkiej naradzie straże na granicach zostali poinformowani o nowym dekrecie w sprawie zielonych. Żaden ork nie może przekroczyć granic Imperium to pokłosie upokorzenia zarządczyni wśród swojego ludu...

    Aktualnie umysł zarządcy Nagronath trapią dwa problemy pierwszy to negocjacje z Chaosem i atak na twierdzę pokórczy w górach oraz przyjęcie azylanta Nocnej Arystokracji czy te decyzje zostały trafnie podjęte czy tak samo jak w przypadku zielonych istnieję szansa na porażkę, która nie wróży nic dobrego dla niej i samego Imperium druchii...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 16-07-2019 o 11:45
    Spoiler: 







  8. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  9. #5
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Liba "Silentsurge"

    Liba to jedna ze szlachcianek z Ghrond, miasto te jest siedzibą samej królowej mrocznych elfów Morathi matki Malekitha. Szlachcianka służyła Morathi na dworze jako jeden z generałów pilnujących porządku w mieście. Z racji na dobre relację Malekitha z Lordem Tegaulem Liba często przybywała do Nagronath w celu sprawdzenia progresu wybrańca Malekitha na Albionie. Tegaul nie próżnował, więc uświadczyć go w twierdzy to rzadkość dlatego też o wygodę dla szlachcianki dbała Malrithe prawa ręka Tegaula na Albionie. Podczas wizyt między elfkami nawiązała się niezwykła więź, Liba w Malrithe dostrzegła swoją Panią z Ghrond Morathi nie dziwne więc było, że Dead Lady zaoferowała pomoc jako generał w obronie Nagronath.

    Po powrocie do miasta czarodziejek Liba natychmiast złożyła propozycję przeniesienia jej na Albion i pomocy Lordowi Tegaulowi w realizacji planów zleconych przez Malekitha. Te słowa były kluczowe, Morathi po usłyszeniu jakim zapałem jej generał garnie się do pomocy postanowiła wykorzystać okazję i pomóc w planach swojego syna i oddelegowała ją z misją ochrony wybrańca Malekitha na wyspie.


    //Liba w pełnym rynsztunku gotowa nieś śmierć w imieniu swojego nowego Pana

    Pierwszym Celem dla nowego generała Lorda Teguala jest inspekcja "Zamarzniętych Jezior" i sprawdzenie pogłosek o tajemnym artefakcie ukrytym pod lodową kopułą...

    Wykopaliska skrywały leżę mantykory a w niej wiele skarbów, bitwa była zaciekłą wielu nowo zaciągniętych rekrutów poległo w bitwie z bestią. Zaskoczeniem było znalezienie w środku jaja mantykory w ramach uznania dla potwora Liba zdecydowała zabrać jajo i wychować to co z niego się wykluje. Bestia może okazać się wiernym wierzchowcem, który będzie siać zniszczenie w szeregach wroga...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 01-08-2019 o 12:29
    Spoiler: 







  10. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  11. #6
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Durin "The Fallen" zarządca Zamarzniętych Jezior

    Północne regiony Albionu są jednymi z bardziej nieprzewidywalnych na całej wyspie, ich niedostępność przekłada się nie niezaprzeczalną urodę tego regionu. Krainy te są ubogie w surowce naturalne a bestie czyhające na każdym kroku nie są dobrą opcją dla kolonizatorów. Jednak i w takich warunkach znajdą się śmiałkowie, którzy nie bacząc na niebezpieczeństwo chcą zbadać i zdobyć co ta kraina ma do zaoferowania. Mroczne Elfy Teguala po zbudowania małej osady w okolicy zamarzniętego jeziora postanowiły dobrać się do ukrytych pokładów ryb za grubą warstwą lodu, nie uzyskanie nic z tej krainy kłóciło by się z ich chciwością i rządzą posiadania wszystkiego na własność.

    Po otrzymaniu rozkazu straże nakazały niewolnikom przejść w okolicę jeziora oraz zacząć kopać odkrywkę i dostania się pod powierzchnię lodu. Pokrywa była bardzo gruba więc niewolnicy mieli "pełne ręce" roboty niestety dla nich zmęczenie oraz ciężkie warunki pracy to norma w tych stronach. Dreadlordowie druchii mają różne metody by zapędzić niewolników do pracy, jedni są bardziej litości dla swoich podwładnych inni mniej. Nie zmienia to faktu, że każdy z nich jest przebiegły i marzy by stworzyć coś godnego ich statutu i potęgi dla siebie. Zarządcą zamarzniętego jeziora został sędziwy Druchii o imieniu Durin "The Fallen", na jego twarzy widniały blizny po wielu bojach. Całe doświadczenie i ciężkie chwili zrobiły z niego bezwzględnego zarządce, który szczególnie nienawidzi niewolników. Durin pochodził z małej wioski w której wraz z rodziną mieszkał i w imię samego Malekitha zarządzał wydobyciem drewna z lokalnych tundr. Pewnego dnia grupa niewolników uciekła w głąb lasu. Straże wraz z Durinem popędzili z nimi, jednak był to tylko początek gdy straże zostały uszczuplone reszta niewolników wywołała bunt wybijając wszystkich "Handlarzy śmiercią". Po powrocie do wioski na ratunek było już za późno, rodzina Durina była zabita przez rozszalały tłum w odwecie wyrżnięto wszystkich buntowników i tylko garstka Druchii ostała się po bitwie. Wydarzenie to zniszczyło wszystko co budował, więc wraz z garstką ocalałych postanowił zaciągnąć się na Arkę Teguala i ruszyć w nową podróż i odkupić błędy jakie zostały wykonane w przeszłości.

    Durin w ciągu tak wielu lat pracy jako zarządca zdobył wiele doświadczenia co po raz kolejny przełożyło się na szybkie dostanie się w łaski i otrzymanie wymaganej pozycji. Tegual zaproponował mu zarządzanie "Białym Lasem" jednak poprzednia trauma skłoniła go do odmowy i zaproponowanie o nadzór nad mniejszym miastem na Zamarzniętych Jeziorach. Niedługo po przejęciu rządów Durin otrzymał rozkazy z Nagronath na odszukanie tajemniczego artefaktu znajdującego się ponoć pod wielką pokrywą lodu na jeziorze.

    Śmierć niewolników przy pracach nie jest zbytnim zmartwieniem, wręcz przewinie każde kolejne istnienie pochłonięte przy morderczej pracy raduje oblicze zarządcy. Pewnego dnia straże zdały raport o dziwnych odgłosach w głębi jaskiń pod lodem, czyżby pogłoski miały być prawdziwe tego jeszcze nie wiadomo. Durin z każdym kolejnym dnia coraz bardziej zwiększa ilość niewolników oraz pracy w celu jak najszybszego wykonania misji. Mało wiadomo na temat ambicji starego elfa, zapewne tylko nielicznie z jego wiernej świty są świadomi prawdziwego celu jaki pragnie osiągnąć na Albionie. Czyżby Artefakt ukryty pod lodem był powodem dla którego to właśnie zarządcą tej prowincji został Durin...

    Okazało się, że pod lodem jest leże mantykory a w niej wielkie skarby, niestety dla Durina szlachta z Nagronath dowiedziała się o tym i wysłała jednego z swoich generałów do zabezpieczenia wykopalisk. Liba przybyła z wizytacją do górniczej koloni i mimo sprytu zarządcy ryk bestii pogrążył jego plany o bogactwie. Czy ten incydent wpłynie na jego relację zapewne dowiemy się w najbliższym czasie kiedy to całe skarby zostaną zabrane do stolicy, wtedy najbardziej wpływowi zdecydują jak postąpić z nieuczciwym zarządcą prowincji...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 01-08-2019 o 12:26
    Spoiler: 







  12. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  13. #7
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Kutrer "Darkkcleaver" instruktor w nowej arenie treningowej Tegaula

    Mroczne Elfy to przodkowie jednego z wielkich rodów Elfów Ulthuanu, ich specjalnością była wojaczka oraz wszystko co było potrzebne na polu bitwy. Po wygnaniu i tułaczce po świecie Druchii jak się teraz nazywali zadomowili się na północy Nowego Świata. Miejsce to nie było zbyt przyjazna, jednak to nie przeszkodziło w zbudowaniu potężnego imperium. W trakcie budowy Elfy wielokrotnie musiały bronić swojego nowego domu, demony i barbarzyńcy na granicach to codzienność. Te ciężki warunki zrodził najlepszych wojowników i potęgę militarną jaką może wymarzyć sobie każdy władca. Zamiłowanie do walki jest tak duże, że często jest to jedyne zajęcie jakiemu się poświęcają, dlatego też areny są częstym widokiem nawet w nowo powstałych osadach Druchii. Szkolenie i trening wojowników to podstawa dla każdego dobrze prosperującego imperium.

    "Ziemiach Śmierci" to pierwszy postój dla wszystkich nowych Druchii którzy opuszczają mury Nagronath, więc jakże istotnym jest przygotowanie się do podróży w te nieprzyjazne ziemię jakimi jest Albion. Wielu wojowników odwiedza tutejszych instruktorów i gladiatorów, w ramach podszkolenia swoich zdolności. Mimo wielkiej arogancji, każdy z nowych rekrutów w armii jest świadom tego jak ważne jest przygotowanie lepiej przegrać kilka razy na weteranów pól walki, niż samemu paść od ostrza bezpośrednio w polu.

    Lord Tegual oczekuje od swoich żołnierzy dwóch rzeczy dozgonnego posłuszeństwa oraz zdolności. W drugim można pomóc nowym żądnym krwi wojownikom, a wiec zatrudnienie kilku weteranów oraz gladiatorów z samych aren Wiedźmowego Króla była oczywistym krokiem w celu usprawnienie machiny wojennej na Albionie.

    //Gladiatorzy z Nagarond to wojownicy o niezwykłych zdolnościach, wszystkie elfy słyną z niezwykłej gracji jednak Ci śmiałkowie to klasa sama w sobie. Wiedźmi Król lubuje się w oglądaniu igrzysk, tak samo jak większość Dread Lordów i innych wysoko postawionych na dworach. Życie bez ich aprobaty nie jest zbyt przyjemnym doświadczeniem, więc wielu prześciga się w pomysłach jak zadowolić taką publikę.

    Tegul podczas jednej z wizyt upodobał sobie jeden młody talent, był nim młody elf o imieniu Kutrer "Darkcleaver". Podczas jednego z występów mierzył się on, samotnie na 20 berserków z jednego z pogranicznych plemion Norskan tylko przy pomocy swojego bicza "Cleavera". Stwierdził, że skoro Ci barbarzyńcy mogą walczyć tak zaciekle bez zbroi to dlaczego on jako przedstawiciel wyższej rasy musi się chować za warstwą metalu. Pojedynek był cudownym widowiskiem, Kutrer unikał ostrzy wrogów i jednym ruchem biczem dekapitował swoich wrogów.Jego ograniczona zbroja i ornamenty wyglądały jakby wojownik tańczył niżeli walczył o życie na arenie. Nie tylko Tegual chciał zatrudnić Kutrera, jednak wizja odległych arena w Albionie ostatecznie przekonała go do wspólnej podróży w nieznane ...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 23-07-2019 o 14:59
    Spoiler: 







  14. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  15. #8
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach

    Młody Kapitan Ekspedycji

    Nasz bohater niczym się nie wyróżnia z tłumu oficerów Lorda Tegaula, jednak to on dostał za zadania przeprowadzenie tajnego rajdu na ziemie Impeirum po zawiązaniu się "Konfederacji Ładu" na południu wyspy. Młody kapitan był lekko zdziwiony ale jednocześnie wiedział jak wielką dostał szanse na wykazanie się przed swoim Lordem, na jego rozkaz zebrał mała flotę rajdowa oraz kilka oddziałów wiernych mu żołnierzy. Zadanie nie było standardowym jakie można było otrzymać zwykły rajd rabunkowy w celu pozyskania nowych niewolników i złota do skarbca Imperium druchii. Jedynym udziwnieniem był fakt, że przed misją Tegaul nakazał kapitanowi przemalować statki oraz uzbroić wojska w zbroje ich "braci" z południa wyspy, celem wywołania chaosu w konfederacji. Kapitan bez zająknięcia wykonał polecenie Lorda a w ramach zabezpieczenia otrzymał tajny list, który mógł zostać otwarty tylko w sytuacji pojmania go przez wroga.

    Niestety dla naszego młodego elfa, był on nieświadom prawdziwych zamiarów Tegaula, list był prawdziwym celem rajdu, jego treść zawierała fałszywa informacje i rozkazy aby skłócić ludzi wraz z południowymi braćmi. Lojalność naszego kapitana jest bezgraniczna dlatego został wybrany na tą misję i prawdopodobnie na swoją zgubę.

    Kapitan wraz z wojskiem wypłynęli na morza Albionu aby wypełnić swoje zadanie zobaczymy czy powróci i zyska dla siebie imię wśród Imperium druchii czy zgubę dla siebie i swoich podwładnych...

    Do Nagronath dotarły wieści o tajemniczym ataku na stolicę ludzi, niestety rycerze portu byli przygotowani i odparli atak agresorów. Podczas ataku zabito Mathias von Galbenheim, przywódca Rycerzy Mannana na Albionie. Jego odwaga ocaliła wieli istnień w porcie tego dnia. Ponoć jeden ze statków ocalał ale słuch o nim zaginą, wiele prawdopodobne że kapitan wraz ze swoimi druchii przypłacili najwyższą cenę za tą misję...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 25-07-2019 o 14:22
    Spoiler: 







  16. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  17. #9
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Icorne i Imra "Duskbreaker"

    Icorne i Imra to jedni z topowych wychowanków tajemniczego mistrza "Szkoły Agentów" w Nagronath, szkoleni od najmłodszych lat pod czujnym okiem swojego nowego opiekuna udowodnili na co ich stać oraz, że są gotowi na prawdziwe wyzwania czekające na Albionie.

    Wielu spodziewało by się, że posiadania jakiegokolwiek przywiązania poza całkowitym oddaniem swojemu Panu to słabość. W Większości przypadków jest to prawda, ale są wyjątki do których zalicza się masze rodzeństwo. Historia rodzeństwa zaczyna się jak prawie każdego z rekrutów zabranych do szkół zabójców Khaina, zamordowanie bliskich i zabranie niemowląt a następnie rygorystyczne szkolenie to codzienność dla tej kasy. Zabieg ten ma gwarantować całkowitą lojalność wobec zakonu wyeliminować potencjalne słabości w postaci bliskich osób agenta. W przypadku Icorna i Imry sytuacja była nieco inna, dziewczyna został oszczędzona w jednym celu miała służyć jako ostateczny test dla brata i udowodnienie jego prawdziwej wartości podczas jednej z misji.

    Po wieloletnim szkoleniu i kilku mniej wymagających misjach, rodzeństwo otrzymało ich finalne zdanie, które miało zapewnić im oficjalną rangę w zakonie i pokazanie ich oddania dla sprawy. Z pozoru misja wydawała się niczym specjalnym infiltracja twierdzy, znalezienie i pozbycie się celu oraz szybka ucieczka z dowodem w postaci sygnetu. Ta jedna misja miała okazać się kluczowa dla losu naszej pary zabójców jednak oni jeszcze tego nie wiedzieli.

    Pierwszy etap misji poszedł zgodnie z planem, udane przedarcie się do twierdzy zwiastowało kolejną łatwą misję na ich konto. Problem okazał się punkt drugi czyli eliminacja celu, którym był Tegaul z Korond Kar. Jego dotychczasowe rajdy i sława źle wpłynęły na jego relację z innym z Dread Lordów, który postanowił wynająć Zakon zabójców Khaina aby pozbyć się niewygodnego rywala. Zdrady i knowania to codzienność w tych stronach dlatego zakon nie narzeka na brak zleceń, sami Dred Lordowie często korzystają z jego usług i są świadomi jego znaczenia dlatego akcje odwetowe na samym zakonie to rzadkość. Icorne i Imra otwarli drzwi do małej sali a tam spotkał ich zaskakujący widok. Tegaul stał z mieczem w ręku jakby oczekiwał na zabójców i krótkimi słowami zachęcił dwójkę do ataku...

    //Witajcie, zobaczymy czy reputacja o was nie jest przesadzona.

    Tegaul stał na środku sali trzymając miecz w ręku w gotowości na odparcie nadchodzącego uderzenia. Rodzeństwo straciło efekt zaskoczenia, który jest krytyczny do sukcesu takich misji, jednak przewaga dwóch na jednego nie pozwoliła im na ucieczkę i podjęli walkę z Dread Lordem. Tegaul jest doświadczonym wojownikiem więc czym prędzej rzucił się do przodu, żeby nie dać czasu na zastanowienie napastnikom. Po krótkiej wymianie ciosów stało się jasnym, że ich cel jest o wile silniejszy niż im przekazano wykonanie zadania i powrót jest niewykonalny, chyba że jeden z zabójców będzie robić za wabik co da szansę na dosięgnięcie celu przez drugie z rodzeństwa. Żadne nie chciało poświęcić drugiego co wynikało z ich wspólnego losu i wielokrotnych sytuacji w których właśnie ta więź ratowała ich przed śmiercią. Krótkim spojrzeniem obaj wiedzieli co mają robić ...

    //Jak mamy zginąć to zginiemy razem!

    Walka trwała nadal, niestety przewaga Tegaula rosła coraz bardziej. Gdy wszystko miało się zakończyć nagle do sali wbiegł jeden z podwładnych Tegaula...

    //Raport mój Lordzie, dostaliśmy informację o wykonaniu misji od zakonu!

    Po tych słowach Tegaul wstrzymał miecz i donośnym głosem krzykną...

    //Wystarczy, wysłuchajcie mnie!

    Wasze zlecenie na mnie zostało anulowane wasz klient nie żyje więc misja jest nie aktualna. Jak byliście świadkiem podczas walki misja jest dla was niemożliwa, jednak stawaliście dzielnie doceniam waszą lojalność i zdolności. Zapewne nie wiecie co się teraz dzieje więc wytłumaczę podczas gdy wy dostaliście zlecenie na mnie ja również wynająłem zakon na waszego klienta i mojego rywala. Moi agenci wykonali misję wam się nie udało ale nie lękajcie się zdaliście test stratą by było zabić was tu i teraz. Dołączcie do mnie w mojej wyprawie a odpuszczę wam winy i hojnie nagrodzę. Nie martwcie się o zakon mam kilka asów w rękawie, żeby pozwolona wam jechać ze mną na Albion.

    Tegaul poprosił samego Malekitha, żeby wstawił się za niego podczas rozmów z zakonem więc o porażce nie było mowy. Rodzeństwo mimo niechęci pozostałych członków zakonu zostało wysłane na Albion z kolejną misją służyć Tegaulowi w jego planach.

    Po dotarciu na Albion Tegaul zdradził im fakt jaki los miał spotkać Imrę oraz to, że miała służyć jako ostateczny test dla brata w celu udowodnienia jego całkowitej lojalności wobec zakonu. Po usłyszeniu tych wieść rodzeństwo nie wiedziało czy informacja ta jest kłamstwem, żeby poróżnić ich z zakonem faktem pozostało jednak to, że gdyby nie Tegaul to pewnie teraz obaj byli by martwi. Nowo powstała "Szkoła Agentów" to pomysł Lorda, stworzenie doskonałej siatki szpiegowskiej jest kluczem do dobrze prosperującego Imperium. Za murami szkoleni są najlepsi zabójcy jakich druchii mogą zaoferować. Mistrzem szkoły jest tajemniczy osobnik o którym nie wiadomo zbyt wiele, jednak jego zdolności w orężu są nieocenione chodzą pogłoski, że nawet Lord Tegaul nie był w stanie pokonać tajemniczego Mistrza. Na polecenie Tegaula rodzeństwo zostało wysłane na ponowny trening pod okiem Mistrza i jego instruktorów, talent jakim dysponują trzeba należycie wykorzystać.

    Po ukończeniu morderczego szkolenia "agenci Tegaula" są gotowi na każdą misję jaką zaserwuje im Albion. Czy będą to północne śniegi i wojownicy Chaosu, jungle i Jaszczuroludzie czy sprawy wewnętrzne Imperium rodzeństwo postanowiło wykonać rozkazy Lorda bez chwili zawahania.

    Pierwszą misją dla Icorna i Imry była prosta infiltracja na ziemiach krasnali, jak się okazało krasnale nie są zbyt bystre więc nawet nie spostrzegły jak agenci druchii dostali się na ich tereny oraz uzyskali potrzebne informację. Po udanej misji rodzeństwo wróciło do Nagronath oraz oczekuje na kolejne rozkazy jakie wyda im ich Pan...
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 16-07-2019 o 14:13
    Spoiler: 







  18. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


  19. #10
    Podczaszy
    Dołączył
    Feb 2016
    Postów
    700
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    183
    Otrzymał 260 podziękowań w 162 postach


    Maroth "Doomsorrow"

    Maroth to osobliwy przypadek nawet jak na standardy druchii, nie cechuje go zbytnia arogancja i pewność siebie jaką można zaobserwować u większość młodszych jego braci i sióstr. Wiek i doświadczenie dały o sobie znać przez co jest bardziej opanowany oraz "chłodniej" podchodzi do tematu niż większość. Wielu uważa, go za jednego z mentorów Tegaula ale prawdy nie wie nikt.


    Wiadomo jednak, że to on jest pomysłodawca "Handlu z bladymi" oraz nadzorcą całego projektu z poręki Tegaula. Maroth po przekonaniu swojego Lorda od razu zabrał się za wdrażanie pomysłu w życie.

    Pierwszym etapem było wysłanie posłańca do Wampirów, jak wiadomo nie od dziś to potężne istoty o wielkiej potędze dlatego środki ostrożności są wskazane. Po napisaniu listu wybrano jednego z niewolników, który po dostarczeniu miał otrzymać "wolność", co się z nim stało nie wiadomo do dziś...

    Drugim krokiem po akceptacji Nocnej Arystokracji było pozbycie się bariery jakie dzieli obie nacje. Stojąc na jednym ze statków zacumowanych pod wielkimi klifami Maroth wpadł na genialny pomysł rozwiązanie tego palącego problemu

    //Wykorzystajmy pomysł z kopalń pod Har Graef i zbudujmy małe windy do transportu towarów, skoro tam się to sprawdza więc te klify nie powinny być problemem

    Przy pomoc kilku sprawnych budowniczych oraz złota z Imperialnego skarbca całe przedsięwzięcia zostało ukończone, a handel i towary były swobodnie dostarczane w obie strony. Umowa jest prosta wampiry miały dostarczać nowych niewolników i towary natomiast druchii odwzajemniały się włąsnymi towarami oraz ciałami poległych pod ostrzami ich wojowników.

    Historia Marotha nie jest piękna i usłana sukcesami, wręcz przeciwnie jego los jest tragiczny a wyprawa na Albion to tylko wołania o pomoc w jego cierpieniu. Maroth pochodził z małej wioski w okolicach Karond Kar, w jego życiu nie dział się nic specjalnego, aż do pewnej pamiętnej nocy. Jak powszechnie wiadomo praktykowanie magii przez męską cześć populacji druchii była zakazana na rozkaz wiedźmiego Króla z powodu przepowiedni, nie zmienia to faktu że w Imperium druchii jest wielu potężnych magów, którzy ukrywają się przed wzrokiem Malekitha. Pewnej nocy do domu Marotha zawitał pewien zakapturzony mężczyzna, nasz druchii zadał pytanie swojemu gościowi...

    //Kim jesteś i czego potrzebujesz o tak późnej porze, że zawitałeś w moje progi?

    Mężczyzna odsłonił oblicze ukryte pod kapturem a Marothowi ukazała się zdeformowana twarz. Do Marotha szybko dotarło co się dzieje był to jeden z magów renegatów, chwycił za miecz niestety mag był szybszy i po krótkiej inkantacji rzucił czar, który całkowicie go sparaliżował. Wydawało się, że to koniec jednak mag podszedł go niego i wyszeptał...

    //Nie zginiesz jesteś mi potrzebny, Wiedźmi Król nie odpuści a jego ludzie wiedzą jak wyglądam ale po wielu latach znalazłem rozwiązanie. Nekromancja to ciekawa forma magi mój drogi, można wiele zmienić.

    Po tych słowach mag rzucił klątwę, ból był nie do zniesienia Maroth zemdlał w całym procesie. Po krótkiej chwili Maroth otworzył oczy i zobaczy coś czego się nie spodziewał, ujrzał własną twarz. Okazało się, że mag zamienił własną twarz z Marothem po czym ruszył w swoją stronę. Następnego dnia nasz bohater zdał sobie sprawę z tego co się wydarzyło, stracił swoją tożsamość a i jego życie było w niebezpieczeństwie agenci Malekitha są niestrudzeni w poszukiwaniu renegatów. Jedynym ratunkiem był ucieczka, więc logicznym krokiem było zabranie się z Tegaulem na wyprawę do Albionu. Podczas rejsu Maroth opowiedział swoją historię Tegaulowi, żeby ten nie wydał go Malekitowi oraz przysiągł sobie, że dopadnie renegata albo znajdzie inny sposób na odwrócenie klątwy.

    Wydarzenia te miały znaczący wpływ na życie naszego bohatera oraz wpłynęły na jego zamiłowanie do nekromanci i czarnej magii. W przyszłości okaże się czy klątwa zostanie złamana, czy może czarna magia sprowadzi Marotha na inną drogę i wyznaczy mu nowe celu w jego wędrówce...

    Złe wieści zawitały na okręt w pobliżu twierdzy wampirów, okazuje się że Nocna arystokracja zwróciła na siebie wzrok "Konfederaci Ładu" i w niedługim czasie ich stolica będzie oblegana. Możliwe, że w niedługim czasie Maroth może stracić zajęcie i możliwość zdobycia wiedzy wampirów...

    Twierdza Wampirów upadła, jednak przed finalnym oblężeniem na statek Marotha zawitał jeden z nekromantów prosząc o azyl dla siebie i zabranych przez siebie tajemnych ksiąg. Czyżby po tak długim czasie nadarzy się okazja na zdobycie tajemnej wiedzy i spełnienie prawdziwego celu wyprawy na Albion.
    Ostatnio edytowane przez Mist ; 15-07-2019 o 14:36
    Spoiler: 







  20. Użytkownicy którzy uznali post Mist za przydatny:


Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Możesz edytować swoje posty
  •