Pokaż wyniki od 1 do 1 z 1

Wątek: Islam. Podboje. Słabość Cesarstwa Bizantyjskiego.

  1. #1
    Administrator Awatar Eutyches
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 388
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    513
    Otrzymał 481 podziękowań w 343 postach

    Islam. Podboje. Słabość Cesarstwa Bizantyjskiego.

    W tekście wykorzystałem wypowiedź, mego dobrego znajomego Ouroborosa, pozdrawiam go bardzo serdecznie, o ile jeszcze zagląda w Internet ? Mój dawny tekst z naszego forum i daję wersję poprawioną sprzed 2 lat, gdzieś tam zamieszczoną.

    Zacznijmy od tego, że nie było takiego tworu jak Cesarstwo Bizantyjskie

    Twór ten o dziwnej nazwie pojawił się w głowach historyków stosunkowo niedawno i od razu wprowadził zamieszanie swoją nazwą, sugerując, że mamy do czynienia z nowym państwem, mającym swoją stolicę w Konstantynopolu. Mamy do czynienia z Cesarstwem Wschodniorzymskim, co też ma przełożenie na wizję tamtych czasów.

    Wyobraźmy sobie sytuację, że pewna grupa etniczna silnie zakorzeniona w chrześcijaństwie jest atakowana za część „gramatyczną” (teraz można tak powiedzieć, ale wtedy reperkusje były ogromne, choć i dziś może pojawić się wątpliwość, co do zasadności reakcji współcześnie wtedy żyjących ), która pojawia się w ich religijnych teologicznych dysputach.
    Chodzi oczywiście o monofizytyzm i jego twórcę Eutychesa. Abstrahując od powstania tej teologii osoby szlachetnego Eutychesa ( swego czasu byłem fanem tej postaci· ), skupmy się na tym kto przejął monofizytyzm…
    Ludność która przyjęła tę doktrynę religijną, a raczej religię była pochodzenia koptyjskiego, uznajmy wbrew Wikipedii, że byli to potomkowie rdzennej ludności, wyróżniający się od innych nacji zamieszkujących Egipt wyglądem, kulturą i językiem.
    Nasuwa się pytanie, jak ma się to do omawianego tematu? Wbrew pozorom i to bardzo…

    Ta ludność zawiadywała największym zbożowym spichlerzem śródziemnomorskiego obszaru. Wykorzystywana na przestrzeni wieków przez kolejnych rzymskich imperatorów, swoje apogeum osiąga w V wieku n.e. podczas sporów religijnych, gdzie egzekwowanie rozporządzeń hierarchii świeckiej sprzęga się z decyzjami synodalnymi…
    Efektem jest tworzenie się atmosfery nieufności, niechęci, a nawet nienawiści do wtedy rządzących w Konstantynopolu. Znając już ze szkoły podstawowej tezę o ścisłym współdziałaniu władzy świeckiej i struktur kościelnych, musimy sobie przypomnieć, że do sprawnej maszyny cesarstwa przypominającej mniej lub bardziej tryby dobrze naoliwionej maszyny wrzucono garść piachu…Zaskrzypiała, dalej funkcjonuje, ale im bardziej wrzucony piach wchodzi w poszczególne partie machiny, a czasami rządzący dorzucają teologiczno- decyzyjnego piachu, ta państwowa organizacja zaczyna się coraz bardziej psuć…

    Drugie pęknięcie; I swoisty początek końca według mnie.

    Wojna z Persami.

    Abstrahując od wojny domowej jaka miała wtedy miejsce i ułatwiła zwycięski marsz Persów, dochodzi do wyniszczającego, obie strony konfliktu.
    Począwszy od 610 roku gdy Persowie przekraczają Eufrat aż po 630, gdy kończąc wojnę, na piechotę wkracza Herakliusz do odbitej Jerozolimy z relikwią Krzyża Zbawiciela, 21 marca…
    Konsekwencje wojny z Persami.

    Bałkany stracone na rzecz Awarów, Chorwatów, Serbów, Bułgarów itp. Wymieniam w jednym ciągu zdając sobie sprawę, że chronologicznie i nazwotwórczo wyglądają te nacje inaczej, ale to tak dla własnego wygodnictwa.
    *Azja Mniejsza poza cienkim skrawkiem pontyjskiego obrzeża, wyniszczona i pozbawiona materialnych zasobów
    *W Konsekwencji pozbawiony skarb dochodów stoi pustkami
    *Okupacja Perska pozwala na wzmożony ruch kościołów lokalnych i pogłębia się ich niezależność organizacyjna
    *Zniszczenia wojenna pogłębiają chaos komunikacyjny

    Uwaga!!!

    *Odżywa wspomniany przeze mnie konflikt religijny pomiędzy monofizytami, a władzami w Konstantynopolu
    *Herakliusz jako dowódca wojskowy okazuje się rzadko spotykanym kunsztem, ale w sprawach religijnych popełnia ogromny błąd. Ogłasza w 638 roku Ekhtesis, a w niej nowa doktryna religijna mająca pogodzić wszystkich, wzbudzająca jeszcze gorętszy sprzeciw wszystkich zainteresowanych.
    Trzecie pęknięcie w fundamentach I początek powolnego umierania według mnie.
    1. Zbiega się to wszystko z podbojami Arabów, bo już od 633 roku rajdy arabskie nie natrafiają na specjalny opór osłabionego Bizancjum. Tutaj dochodzą wspomniane kwestie religijne, które mają swoje ujście:
    2. W braku popularności odnowionych rządów Konstantynopola, a także proarabskich sympatiach monofizytów, którzy widzieli w Arabach tych, którzy pozwalają im odetchnąć od jurysdykcji bizantyjskiej.


    Nie skończyło się to tylko na islamie forowanym przez Arabów, a miało to konsekwencję, do której też walnie przyczynili się chrześcijanie. To dla tych , co płaczą nad złym losem chrześcijańskiej tożsamości Europy.


    Tarcza, przedmurze chrześcijaństwa ofiarą „swoich”.

    IV krucjata miała olbrzymi wpływ na marginalizację pozycji Bizancjum na arenie "międzynarodowej". Łupy zdobyte na "Rzymianach" były ogromne. Prześwietne miasto straciło swe bogactwa. Dopóki cesarstwo traciło terytoria i przegrywało bitwy – Mantzikert, najazdy Arabów, Turkmenów itd. ale sam "II Rzym" był nietknięty", dopóty imperium wykazywało zdumiewające możliwości regeneracji. Perskie triumfy w VII wieku udało się przemienić w zwycięstwo Bizancjum między innym dzięki skarbom kościelnym, za które zbudowano nową armię. Następstwa tureckich zwycięstw w XI wieku udało się zneutralizować dzięki wspaniałej polityce Aleksego i Jana Komnena. Być może inni daliby radę zneutralizować skutki fatalnych rządów Angelosów, którzy nie cieszyli się poparciem społeczeństwa czy armii. Po zdobyciu Konstantynopola rozpoczęła się żmudna droga cesarstwa nicejskiego do odzyskania miasta. Jednak straty materialne doprowadziły, że Bizancjum już nigdy nie odzyskało pozycji mocarstwowej.

    Oczywiście można mniemać, że gdyby krzyżowcy nie zdobyli Konstantynopola to zrobiłby to ktoś inny.
    Cesarstwo było "odwiecznym" celem Normanów Sycylijskich. Próbował je zdobyć m. in. Boemund I Antiocheński. Antybizantyjską politykę Normanów kontynuował cesarz Henryk VI. W chwili śmierci był w trakcie przygotowywania wielkiej armady, która miała ruszyć w kierunku wschodnim. Pytanie gdzie miała wylądować? W Ziemi Świętej czy na wybrzeżu Konstantynopola? To oczywiście gdybanie. Następca i syn Henryka VI, Fryderyk Hohenstauf nie był fanatycznym wrogiem Greków jemu chodziło przede wszystkim o odbudowę cesarstwa rzymskiego na terenie Italii i podporządkowanie papiestwa (tezę o chęci całkowitego zniszczenia papiestwa raczej należy odrzucić)). Bizancjum było jego sojusznikiem (Jan Watatzes).
    Co do samych przyczyn upadku Konstantynopola w czasie IV krucjaty:
    ··Fortyfikacje Konstantynopola przetrwały niejedno ciężkie oblężenie i tak też rozumował cesarz Aleksy III w czasie IV krucjaty. Z tym że nie poczynił prawdopodobnie żadnych przygotowań do odparcia inwazji…
    Przygotowywane do obrony miasto mogłoby liczyć na odsiecz cesarskiej armii. Oczywiście jej stan w owym czasie jej kwestią sporną. Stara teza, którą ferował m. in. S. Runciman głosi, że wspaniała komneńska armia została stracona pod Myriokefalonem w 1176. Jednak rok później zwycięstwa Bizantyjczyków pod Hyelion i Leimocheir pokazują, że zrobienie z Myriokefalonu ostatecznej klęski armii komneńskiej są delikatnie mówiąc nadużyciem. Większym problemem są kwestie nierozsądnej polityki Manuela Komnena, który swoimi posunięciami politycznymi narażał skarb państwa na duże straty. Skarb państwa jeszcze bardziej ulegał "erozji" za następców Komnenów Angelosów, którzy go zwyczajnie dobijali rozrzutnością. Ale nawet pustki w skarbcu przy odpowiednio zdolnym cesarzu (Herakliusz, Aleksy Komnen) pokazały, że wykorzystując bogactwo miasta można było w relatywnie krótkim czasie odrodzić potęgę bizantyjskiej armii.

    Problemem był również sam cesarz Aleksy III, który był zwykłym uzurpatorem niecieszącym się oddaniem armii. Nawet doborowa gwardia wareska, tradycyjnie wierna cesarzowi, nie okazywała mu przywiązania.
    Niektórzy by powiedzieli, że za wcześnie, za późno mówić o przyczynach siły witalnej islamu, czy słabości potomków synów wilczycy. Dodam tylko, że jeden z ostatnich bodajże doktorów Kościoła i święty, uznawany przez wszystkie wyznania chrześcijańskie, stwierdzał, że islam to nic innego jak herezja chrześcijańska^^. Warto o tym pamiętać, bo w dzisiejszym zamieszaniu medialnym gdzieś wiele informacji ulega zapomnieniu.

    To tyle tytułem wstępu, mam nadzieję, że znajdą się chętni by podać swoje przemyślenia, bo wbrew temu, co można przypuszczać nikt jeszcze nie postawił ostatecznej analizy impetu z jakim islam eksplodował po śmierci Ostatniej Pieczęci Proroków.
    Ostatnio edytowane przez Eutyches ; 28-08-2019 o 12:57
    "Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, poprawiłoby człowieka, ale pogorszyłoby kota" — Mark Twain.

  2. Następujących 5 użytkowników podziękowało Eutyches za ten post:


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •