Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 32

Wątek: The Mandalorian

  1. #21
    Pysiaczek Samicka Awatar Presidente
    Dołączył
    Dec 2010
    Lokalizacja
    Jabłonna k. Warszawy
    Postów
    2 172
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    206
    Otrzymał 230 podziękowań w 152 postach
    Mam nadzieję, że Disney Plus w końcu będzie dostępny jak wyjdzie 2 sezon, bo również serial mi się bardzo podobał.


    Stary nick:kujon333


  2. #22
    Troublemaker Awatar Nezahualcoyotl
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Hidden Castle
    Postów
    6 637
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    373
    Otrzymał 893 podziękowań w 599 postach


    In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan


    Jeśli avek to tylko z Indianką!
    *************************
    https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ

    *************************
    Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.





  3. #23
    Agent Mossadu Awatar Marat
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Uć ( woj. Uckie )
    Postów
    4 371
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    43
    Otrzymał 89 podziękowań w 43 postach
    Co tu dużo mówić, będzie epicko. Będzie Ahsoka Tano aka Rosario Dawson, czy to jednak plotka i" dżedajką" będzie zakapturzona postać?
    Ksiądz Dominik, hetmanem będąc, uciekł w trawę
    I ze strachu nasrał w portki, osrał i buławę...

    "Paszkwil od chłopiąt dworskich" o księciu Dominiku Zasławskim.

  4. #24
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 830
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 043
    Otrzymał 1 040 podziękowań w 697 postach
    Nikt nie oglądał 2 sezonu?

    Ok, Ci co tu jeszcze wchodzą wiedzą jakim jestem ignorantem jeżeli chodzi o uniwersum SW. Lecz jeżeli jestem w temacie tzn, że obejrzałem póki co sezon 1. Więc trochę spostrzeżeń i uwag.

    Z początku zastanawiałem się jak bohater odżywia się, czy czerpie po prostu z energii kosmicznej (to samo mały yoda) ale dopiero w odcinku z obroną wioski wyjaśniło się, że jednak zdejmuje ten hełm i jada jak każdy inny. Bezproblemowe (i bez kosztowe zdawałoby się) pokonywanie przeogromnych odległości to żadna nowość w uniwersum więc to zupełnie omijam. Arty po kolejnych odcinkach - zgadzam się - znakomite. Ku zapewne Waszemu zdziwieniu muszę powiedzieć że ogólnie daję 6/10. Ponieważ właściwie były tu same zachwyty i szkoda to w części powtarzać, przejdę do wątpliwości, które pojawiły się w drugim odcinku bo pierwszy jako wprowadzający - jest samotny jeździec, najlepszy rewolwerowiec w galaktyce i nikt mu nie podskoczy - przyjmuję z całym inwentarzem.
    - Odcinek 2. Ten bagienny "nosorożec" zginął, bo mu wbił 15 cm sztylet (do połowy!) w szyję? Ten jeszcze biegałby kilka godzin nim ciało by mu powiedziało - stary, wykrwawiłeś się. No ale padł jak rażony piorunem. Nie znam się, może tam czym większy stwór, tym szybciej pada. Ok.
    - Odcinek 4. Jest cowboy, jest i indianka (choć powinna być Japonka lub Meksykanka )
    - Odcinek 5. Ciągle łaził z tym swoim "karabinem" (przepraszam purystów, nie znam się akurat na tych kosmicznych broniach), w katakumbach, ciasnych uliczkach, korytarzach, knajpach etc i mu problemu nie stwarzał. Jak ma zlecenie na tą zabójczynię, na pustyni gdzie zasięg broni to podstawa, co robi nasz łebski bohater? Leci bez niego (co więcej, w końcowych artach ten jest jak najbardziej, lecz widocznie w międzyczasie koncepcja drugiemu reżyserowi się zmieniła. Co więcej, chyba złapali się na tym potknięciu, bo "karabin" już znika na amen. No, po prostu go zgubił. Żeby nie było - tak, jak wyjeżdża z wioski zostawiając zmysłową wdówkę ciągle go ma). Wróćmy do sceny otwierającej - ten pilot "myśliwca" republiki (sorki, zapewne ma jakąś nazwę) ściga go bo ma yodę. Spoko, teraz jest ok, lecz wrócimy do tego niebawem. A teraz scena kończąca odcinek - widzimy Mandalorianina nad ciałem tej zabójczyni i... do końca serialu o tym cisza. No chyba ją jeszcze zobaczymy w sezonie 2 bo inaczej jest bez sensu.
    - Odcinek 6. Już wróciliśmy . Ten nadajnik sprowadza "myśliwce", piloci widzą że jakiś statek właśnie wystartował ze stacji (no, chyba to stanowi jednak zagrożenie), do tego należy do kolesia, którego szukają z powodu yody. I... mijają go. Do tego scena wyglądała jakby jechali autostradą a bohater pod prąd by jeszcze tym bardziej zwrócili na niego uwagę. Ok, mają sygnał alarmowy, ale rąbią tą stację, nie zważając czy ich człowiek jest na miejscu czy nie. Ta republika to ci dobrzy, czy ci co mają swoich gdzieś, byle coś zniszczyć jak jest okazja? No i sam Mandalorianin. W pierwszym odcinku robi miazgę z kolesiami w barze, choć pierwszy raz ich na oczy widział. Teraz zamiast pozamiatać miał czas największym mętom w galaktyce dać w łeb i tachać ich do jednej celi, choć jego statek mógł odlecieć w każdej chwili z tego frachtowca-więzienia. Tak wiem. Zmienia się pod wpływem dobrej strony mocy od małego yody. Tylko po to by znowu musiał z nimi walczyć w kolejnym sezonie. A ja biedny miałem nadzieję, że przy opiekunie o takich umiejętnościach pierwsze pełne zdanie małego będzie brzmiało:
    Spoiler: 

    a tu klops Wracając do momentu startu z tej stacji. Dotarło do mnie, że uzbrojony "po zęby" w działka czy co tam ma ten jego statek mógł sam wybić stojących tam "niewdzięczników". I jak się okazało, tego uzbrojenia nie użył do końca sezonu. Widocznie nie musiał, choćby w obronie wioski. Wolał skakać po lesie wśród wybuchów. Chyba że żałował... wachy . I czy tylko ja zauważyłem, że tam próżnia kosmiczna nie istnieje?! Gościu startuje z tego hangaru, a ci oddychają pełną piersią.
    - Odcinek 7. Ci szturmowcy. Zawsze robią w tym uniwersum za cymbałów. Gościa znanego w mieście sprawdzają, nie ma zmiłuj, latającego "wózka" w którym mogli przemycić wszystko, już nie. I babka z "rkm-em" na plecach także nie stanowi problemu. Kolejna scena. Czemu ten wujek samo zło rozstrzelał knajpę, gdy do końca nie wiedział czy tam jest yoda? Chciał ukarać swego ziomka, bo nie sprawdził "wózka"? No to w końcu chcą go żywego, czy nie? Dwóch szturmowców ze "skuterami" podsłuchuje rozmowę. Rzecz jasna od razu wiedzą gdzie podąża "stary". Widocznie jeden z nich to Jackowski. Wracamy do placu przed knajpą. Reżyserzy ustawiając okręt przy okręcie burta w burtę, czołg przy czołgu i gościa z bronią obok gościa z bronią myślą, że to czasy starożytne i taka jest formacja bojowa. Takie mają pojęcie twórcy, a później nowe pokolenia widzów. Wracajmy do serialu - szturmowcy w większości celują w plecy poprzednika, wujek samo zło wystawia się na jeden celny strzał by zakończyć całe zamieszanie (jak wiemy w tym uniwersum reszta to ciamajdy i cymbały więc bez bossa już nie byliby groźni. Pani z "rkm-em" sama by ich wybiła co do jednego). Tu następuje pauza, bo emocje mają być napięte aż do obgryzania paznokci a ja już się obawiam finałowego odcinka bo wygląda to cosik znajomo.
    - Odcinek 8. Z finałowymi scenami jest tak, że jak scenariusz pokazuje kto jakim jest debeściakiem, kolejne trudności muszą przebijać poprzednie, lecz gdy się przegnie pałkę, grozi komedią wbrew intencjom scenarzysty i reżysera. Czy tak było tutaj, zobaczmy. Bohaterowie mają czas do zachodu, przepraszam, zachodów słońc. Czemu? A, tak. Western. Zaczynamy od najlepszej sceny w serialu - dialogu dwóch szturmowców z yodą w torbie. Fajnie, tylko że mają to co gościu chce najbardziej we wszechświecie SW. Nie, będą sobie stać bo cymbały nie chcą powiadomić szefuńcia, że już mają to na co czeka do zachodów słońc. Oczywiście jest mowa, że wujek samo zło rozwala każdego z nich za byle co, gdy podejdzie. Lecz to jest tak grubymi nićmi szyty powód by nie wrócili do wioski, że aż bolały zęby. Nie wiem jak ten bojowy droid popyla przez pustynię, ale ja widziałem tu mały GoT. Jest potrzebny w tej scenie? No to już jest. Plac przed knajpą. Szantaż w postaci "tego czegoś". Myślę, mają jakiś odpowiednik PPK? (nie, nie pracownicze plany kapitałowe tylko przeciwpancerny pocisk kierowany ) Jak się okazuje później, zupełnie nic mocniejszego od "tego czegoś" gdy Mandalorianin znalazł yodę. Wtedy we dwójkę z droidem kosztem dwóch kropel potu i jednej smaru dali sobie radę, teraz mają dla ułatwienia wszystkich ustawionych jak na strzelnicy, kobietę od "rkm-u" a w zanadrzu yodę, z którym nie ma co prawda werbalnego kontaktu ale ostatni z ostatnich Mandalorianów już by zauważył, że wkracza do akcji gdy naprawdę jest już źle. No ale w scenariuszu stoi, że ma być źle, to jest źle. Ale nie tak źle, by nie mieć czasu na gadkę pomiędzy sobą, z wujkiem samo zło (głównie jaka to cudowna broń...) i na wspomnienia Mando, w których się okazuje, że schowała go rodzina o utajonych skłonnościach samo poświęcenia się (schowek był kilka razy większy od środka Fiata 126, ale woleli sami zginąć by dzieciak zderzył się z realnym życiem w uniwersum SW w pojedynkę). Scena slow motion ze znalezieniem go, rozkazami zabrania etc jest tak zrobiona, że kuriozalnie sugeruje, że cała rozwałka była po to, by Mandalorianie zabrali dzieciaka z tej planety z góry mając takie zadanie. No, chyba że jak każda znajda w bajkach okaże się prawowitym spadkobiercą tego i owego ale to tylko moja wyobraźnia. Wracamy do knajpy. Jedynie boss mafii jest na tyle wyrobiony w tych filmach, że nie traci zbędnego czasu i pije alkohol. Ok, zjawia się robot z chronionym yodą na piersi (lub plecach w zależności od potrzeby chwili) zabija połowę szturmowców tak więc jak widzimy w dość dziwny sposób wykonuje zadanie ochrony małego wystawiając się na ostrzał zewsząd. Chytrze, bo... wiedział, że szturmowcy w tym serialu jeszcze nikogo nie trafili. I niczego, nawet puszki. Zresztą wówczas i nasi bohaterowie mu pomagają, szturmowcy mu pomagają (w scenach gdy jest wielu wrogów a bohaterowie mają przeżyć reżyserzy nie potrafią nic innego wymyślić, tylko każą statystom iść krok w lewo, obrócić się, iść krok w prawo, obrócić się i tak do końca sceny. Zachęcam do obejrzenia tła gdy wujek samo zło właściwie w pojedynkę próbuje powstrzymać robota, Mandalorianina, babkę z "rkm-em", a nawet mafiozę. I... udaje mu się! Odwrót. Cowboy ledwo żywy ale jeszcze dycha. No to teraz mamy gościa z miotaczem ognia. Idzie środkiem placu, nie śpieszy się, groza ma dojść do widza. Tak jak się domyślałem, jeszcze wolniej wchodzi do knajpy, stojąc w drzwiach jakiś kwadrans w którym to czasie nawet szturmowiec trafiłby a co dopiero nasza gromadka. Ale nie, naszych bohaterów tak to przeraziło, że pojedyncza kula nie ma prawa zdjąć to zagrożenie. Łyknąłem łyk zupki chmielowej bo zaschło mi w gardle z wrażenia. Kolejny raz nieletni 50-letni yoda musi ratować 4 litery, głównie opiekunowi. Ten jak wiemy dostał głowę choć okazuje się, że hełm jakby nigdy nic ma... calutki. Ale od czego jest droid! (Jest pretekst by Pedro pokazał swą twarz. W hełmie chodziło dwóch innych ludzi, w tym wnuczek Johna Wayne'a więc chyba był to jedyny raz gdy był na planie filmowym, chyba że z nudów przybywał) Śmiertelna rana - fiku miku, magiczny spray - i już jesteśmy na nogach. Kanały pod miastem - za chwilę ma tu być pełno imperialnych - chodu! - krzyczy babka z wiemy czym jeszcze niedawno na plecach. Ale Mandalorianka-płatnerz zna scenariusz i wie na co ma czas, a na co nie. Zresztą wie, że tych jest już bardzo niewielu więc w kolejnej scenie młotkiem i cęgami załatwia tych, przed którymi uciekają nasi hiper super bohaterowie. Rzeka lawy - Mandalorianin dzięki hełmowi wie, że u wylotu czeka na nich pluton szturmowców (Swoją drogą znakomity hełm, może także śledzić świeże ślady. Szkoda, że nie widział w ciemnościach tych latających stworów co ich zaatakowały przy ognisku bo strzelał wówczas kiepsko jak cała reszta. Z termowizją słabo - muszą nad tym popracować w kuźniach panie płatnerze) No i d... zbita. Ale nie! Mamy droida, ten u wylotu udowadnia to co już wszyscy wiemy (prócz bohaterów rzecz jasna), że ciamajdy stoją tam po to by pogadać, a nie strzelać do wszystkiego co się pojawi, mimo że czekają na tych co robią z nimi co chcą od kiedy wrócili na planetę. No i droid robi swoje (Mandalorianin od 2 sezonu zapewne przestanie być rasistą w tym względzie), później scena z wujkiem samo zło która inaczej nie mogła się skończyć. Następuje rozmowa: Zostali jacyś szturmowcy? Chyba nie. Skąd wiesz? Czytałam scenariusz ale dla pewności zostanę. Ok, a więc lecę. Mam w 4 literach kobietę płatnerza. Nie wrócę do kuźni choćby dozbroić się po zęby, wolę dla fanu dawać szansę tym którzy jeszcze nie zrozumieli, co mi mogą. Odlatuję. Nara! I kolejne super grafiki. Koniec.

    Dla mnie końcówka 7 i cały 8 odcinek zbił ocenę z 8 do tej wskazanej już przeze mnie 6. Finałowe podbijanie bębenka jest jednocześnie wyzwaniem by nie przegiąć pałeczki. Niestety, wielu twórców nie uniknęło pułapki w której apogeum problemów bohatera staje się sztafetą scen komediowych. I niestety jest to także tu widoczne. To co przez cały sezon chodziło mi z tyłu głowy to była myśl: wystarczy połączenie średniowiecznego hełmu wielkiego z korynckim (ten ostatni szczególnie był widoczny w hełmie babki-płatnerza) by nasi Mandalorianie z miejsca robili za kosmicznych "templariuszy". Tajemniczy, może i tam mieli grzeszki na sumieniu, ale każdy się z nimi utożsamiał. No i mały yoda. Robił furorę na skalę kota w butach ze Shreka.

    Nie mówię, ignorantem pozostanę wielkim (np ciągle widzę w szturmowcach zbójcerzy - starsi wiedzą o kim piszę , do tego te ich białe plastikowe zbroje z którymi od epizodu IV nic nie potrafią zrobić by nie wyglądały na plastik), ale sezon z numerem 2 obejrzę z ciekawością.
    Ostatnio edytowane przez Gajusz Mariusz ; 15-01-2021 o 15:59 Powód: Poprawa masy literówek plus kilka dopisków

    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



  5. Następujących 2 użytkowników podziękowało Gajusz Mariusz za ten post:


  6. #25
    Podstoli Awatar Wespazjan
    Dołączył
    Aug 2013
    Postów
    488
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    278
    Otrzymał 173 podziękowań w 111 postach
    No, po takiej wnikliwej recenzji/wrażeniach po obejrzeniu serialu przez Gajusza, na pewno obejrzę również 2 sezon. A zastanawiałem się. Przekonałeś mnie Panie Gajuszu.

  7. #26
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 830
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 043
    Otrzymał 1 040 podziękowań w 697 postach
    Cieszę się. Jedynie czego mi brakowało to zdeprawowania Mandalorianina. Gorąca wdówka miała na niego chrapkę i rozdziewiczyłaby go w mig, tym bardziej po uratowaniu wioski. Jeżeli tak każe obyczaj, nawet pozwoliłaby mu pozostać w hełmie, poświęciłaby się dla wspólnoty

    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



  8. #27
    Stara Gwardia / Ostatni Sprawiedliwy Awatar KLAssurbanipal
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Polska
    Postów
    4 420
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    873
    Otrzymał 948 podziękowań w 504 postach
    Mnie interesuje jak duża jest rola Gusa Fringa, czyli Giancarlo Esposito.
    Darowizna dla mnie jako twórcy możliwa tutaj: https://www.paypal.me/klassurbanipal


  9. #28
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 830
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 043
    Otrzymał 1 040 podziękowań w 697 postach
    Jeżeli tu piszę, to znaczy, że ... tak! Obejrzałem sezon nr 2

    Oczywiście wielki wrzask o ostatniej scenie w finałowym odcinku doszedł i do mnie, jednak spokojnie oglądałem rozkoszując się kolejnymi odcinkami:

    Odcinek 1 - Długość pierwszej odsłony sugerowała że ten sezon będzie miał dłuższe odcinki, jednak tak nie było. Jak się domyślałem - nasz Mando nie ma już nic do robotów. Scena gdy mały yoda na widok aktywowanych mini rakiet zamyka swój lewitujący wózek, znana już ze zwiastunu - dla mnie lepszej nie było w całym sezonie. Nawet to dziecinne łaknienie słodyczy, tu w postaci skrzeku, tego nie przebiło. Westernowy wjazd do miasteczka, niedoszły pojedynek "na rewolwery" - kolejne klimatyczne mrugnięcia okiem. No i cudownie odnalazł się "karabin snajperski". Przyjmijmy, że kupił "na wolnym rynku". No i po raz pierwszy ma ochotę użyć broni pokładowej. Niestety - peszek - "smok" wyczuwa wibrację przelatujących maszyn i... boi się. Nie mógł latać wysoko i gdy ci ludzie pustyni z janczarkami jakoś by go wywabili - załatwiłby sprawę? Nie, a gdzie żyłka sportowa! No to wybrał sobie widowiskowy sposób ubicia bestii ten nasz kosmiczny Dratewka. Tylko czemu nic mu ten kwas nie zrobił co to innych wypalał w mig? Zbroja ok, ale ciuchy i ciało?
    Odcinek 2 - Wzruszenie ramionami do małego yody gdy wykończył ostatniego bandytę na otwarcie odcinka - scena nr 2 całego sezonu. Jednak odcinek głównie o gadających mrówkach, płazach i pająkach. No i okazało się, że jednak piloci republiki ciągle szukają naszego Mando. Pokręciłem głową, otworzyłem zupkę chmielową i oglądam dalej. Tym razem odcinek kończy nadjechanie niebieskich kurtek z długimi nożami, czyli kawalerii. Kiedy wylądowali? Musieli wcześniej, bo grzmot silników byłoby słychać. A więc spokojnie czekali i postrzelali sobie z otwartych kokpitów. Tak sobie pomyślałem - czy to aby rozsądne posunięcie? Tak! Ponownie jak w finałowym odcinku sezonu 1 gdy Mando uciekał w katakumbach przed szturmowcami okazało się, że goniło go tylko kilku. Tym razem prócz tego pająka-matki zostało do odstrzelenia raptem kilkanaście pająków. Ufff... Jednak o zgrozo, ratowali go tylko po to, by zostawić z rozwalonym pojazdem dosłownie na lodzie, dowcipnisie. Logika mnie poraziła. No, po prostu wiedzieli, że da radę. Drugą rzeczą, która nie łączy się z pierwszym sezonem to fakt, że okazało się iż jednak jest tam próżnia i dlatego nie mogli już opuszczać do końca lotu kabiny.
    Odcinek 3 - Tym razem mamy planetę kamratów Davy Jonesa. I w końcu spotykamy innych Mandalorianów. Okazuje się, że nasz bohater należał do najbardziej purytańskiej sekty i dlatego ciągle nosi hełm. Konserwa. Wracają także moi starwarsowi zbójcerze! Oczywiście robią za kręgle mimo że jeden z nich ma "MG-34". Atak Mandalorian także wygląda imponująco - idziemy środkiem korytarza i kulom się nie kłaniamy. Widocznie tak nakazuje zwyczaj. Mały ciągle zjada co się nawinie pod rękę - trzeba przyznać - wybredny nie jest. No i jak widzimy, ledwie połatany Brzeszczot i tak leci "nadświetlną". Znakomici mechanicy.
    Odcinek 4 - Wracamy na Nevarro. Kobieta co miała rkm na plecach robi za szeryfa. Czy mnie się tylko wydaje, czy mocno przytyła w ciągu roku? À propos. Jak donosi szum wiatru, już Carę Dune więcej nie ujrzymy w kontynuacji. Wracamy do seansu. Niestety nasz bohater nawet nie zapytał o Mandaloriankę-płatnerza. U mnie wyłapał za to minus. Ponownie szturmowcy, więc wiadomo - żaden w nic nie trafia. Brzeszczot - w łącznie 12 odcinku w końcu odpalamy broń pokładową. Przez poprzednie 11 ciągle słyszałem - to coś jeszcze lata? Teraz okazuje się, że nie daje najmniejszych szans 3 "myśliwcom imperium" naraz. Cóż, widocznie imperium lata na jeszcze gorszym złomie.
    Odcinek 5 - Znowu moje "ulubione" laserowe miecze. Pytanie do znawców uniwersum: Rosario ma na głowie czapkę ala Egipt czy to ta rasa z tymi odnogami na głowie? No i... Grogu! Znamy imię małego!
    Odcinek 6 - No i mamy powrót do sceny z "zabitą" morderczynią. Jednak to nie był Mando. Był to pseudo Mando. No a ona już nie Fennec, tylko cyborg. Tym razem mamy desant zbójcerzy. Oczywiście atakują wprost. Mando pokazuje, ze jest znakomitym rewolwerowcem, ale kiepskim taktykiem (pozostała dwójka także). W jakiś sposób dowodzący z czerwonym "naramiennikiem" jest przez całą trójkę całkowicie ignorowany, choć wymachuje rękoma i wydaje rozkazy niczym kierujący policjant na skrzyżowaniu. Cóż, nobody is perfect. A szturmowców jest coraz więcej, mają moździerze, tą ich kosmiczną półcalówkę Browninga i w ogóle robią tyle zamieszania (uwaga! zaczynają licznie trafiać w pancerz Mando!!!), że ten postanawia dać tyły. Wówczas pseudo Mando w swoim full wypas doposażonej zbroi rozgania całą zgraję. I kto tu jest debeściakiem? Jednak rozgonieni mieli tylko odciągnąć uwagę od małego by wujek samo zło w końcu użył swej nowej broni. Doprowadzony do furii przez skuteczność swych zbójcerzy skonstruował zbójcerzy-terminatorów. Ci zrobili swoje, wujek zniszczył Brzeszczota (czemu z tego krążownika nie zestrzelili pseudo Mando który podleciał, czy to sprzętem pokładowym, czy to tymi złomowymi myśliwcami - doprawdy nie wiem. Po prostu polubił Mando i dał mu szansę go gonić). Po statku pozostała włócznia i "gałka Grogu". Myślałem że to ważne, jeszcze do tego wrócimy. Na koniec mały bawi się kręglami, czyli jak już wiemy - zbójcerzami. Fajny rodzinny widoczek, choć wujek postanowił na koniec ululać Grogu. Na szczęście dla zbójcerzy.
    Odcinek 7 - Jak w każdym dobrym westernie, mamy napad bandziorów na "pociąg". Mando mając na sobie kiepski pancerz już takim najlepszym rewolwerowcem w galaktyce nie jest. Jednak, niespodzianka i tak daje sobie radę z małą pomocą złomowych myśliwców. Później w końcu życie zmusiło go do myślenia i złamał zasady dla sprawy. Pseudo Mando także pokazuje jakim złomem lata imperium. Na koniec okazuje się, że i Mando polubił wujka samo zło. Postanowił go w ramach wdzięczności ostrzec, że lada chwila wpadnie do niego z wizytą. Po prostu zrobił sobie rachunek prawdopodobieństwa i wyszło mu, że wujek nie miałby bez tego gestu żadnych szans. Koniec odcinka, więc odpuściłem sobie kursa do lodówki. Więcej zupek zostanie na finałowy odcinek.
    Odcinek 8 - No i mamy oczekiwaną odsłonę. Pseudo Mando dalej ośmiesza myśliwce imperium, reszta na korytarzach ośmiesza kręgle. Nawet jak ci znienacka zaskoczyli nasze heroski, okazało się, że ponownie chcieli pogadać, więc dostali jak zwykle w czapę wylatując prosto w kosmos. Ponownie wyłapuję zwrot w fizyce uniwersum. Jednak tam nie ma próżni. Otwieram zupkę chmielową i kontynuuję seans. Pojedynczy szturmowiec-terminator malowniczo wbija hełm Mando razem z właścicielem w strukturę krążownika. Jest ciężko więc pociągam łyk zupki i oglądam dalej. Ledwo, jednak dał radę. Na hełmie nawet śladu rysy. Niespodzianka? By była gdyby rysa była. No i wejście smoka. Tyle włożonej pracy wujka a terminatory to ciągle szturmowcy. Stuningowani, ale ciągle szturmowcy. Niby w walce z Mando wydawał się jeden z nich całkiem sprawny. Jednak cała reszta jak pierwowzory (dla zmyłki pomalowani na czarno). Jeden drugiemu celuje w plecy, podchodzą na wyciągnięcie miecza. Po pierwszych dwóch zlikwidowanych przez "tajemniczego gościa" już wiemy, że reszta nie stawi oporu. Przeciągana w nieskończoność scena była najnudniejsza w całym sezonie. Pożegnanie. Mando już wie, że zwyczaje to jedno, a bycie zakutym łbem to drugie. Grogu poznaje twarz opiekuna, lecz ten (mówiłem, że wrócimy do tego) nie daje małemu jego ulubionej zabawki. Rozczarowanie. Niestety - brak super grafik na koniec - kolejne rozczarowanie zupełnie nie zatarte sceną po napisach.

    Miecze. Zawsze mam przed oczami tą kultową scenę https://www.youtube.com/watch?v=7YyBtMxZgQs . Tak, wiem. Odbijają pociski blasterów czy jak im tam. Według mnie to kwestia szybkostrzelności. Tylko czy ichni inżynierowie potrafią wpaść na pomysł à la MG-42? Jak by Luke odbiłby jedną taśmę to pochyliłbym przed nim głowę.

    Podsumowując sezon nr 2 - daję jakieś 5,5/10.
    Ostatnio edytowane przez Gajusz Mariusz ; 13-02-2021 o 01:43

    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



  10. Następujących 2 użytkowników podziękowało Gajusz Mariusz za ten post:


  11. #29
    Podczaszy Awatar Janek
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    771
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    35
    Otrzymał 35 podziękowań w 26 postach
    Zgadzam się w pełni z przedmówcą (niezniszczalny pancerz Mando FTW), ale i tak oglądało się w sumie spoko
    Tak na zasadzie, głupie ale fajne ;-)

  12. Użytkownicy którzy uznali post Janek za przydatny:


  13. #30
    Szambelan Awatar Gajusz Mariusz
    Dołączył
    Dec 2013
    Lokalizacja
    Łódź
    Postów
    4 830
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 043
    Otrzymał 1 040 podziękowań w 697 postach
    Dokładnie. Widać, że rozpisałem się wyjątkowo jak na serial, wiemy że w ten sposób można każdemu wytykać wpadki mniejsze i większe. Dlatego, że jako całość, opowieść, ja to kupuję. Rzekłbym - wyjątkowo z tego uniwersum. Jako gościu stojący z boku uniwersum zauważam także mniejszą ilość hejtu, że to Disney. I... czekam na dalszy ciąg lub inne historie, jeżeli byłyby w ten sposób prowadzone.

    Korzystając z okazji powtarzam pytanko do fanów uniwersum: Rosario Ahsoka Tano ma na głowie czapkę ala Egipt czy to ta rasa z tymi odnogami na głowie?

    "Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
    "Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
    "Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II



Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •