Semir V Obieżyświat, prawa ręka Najwyższego Hierofanta Khatepa
Po podróży po bezkresnej pustyni udało Ci się znaleźć tę nekropolię, którą oni uparcie nazywają ,,miastem''. Czyż w połowie zakopane w piasku ruiny można nazwać ,,miastem''? Chwilę potem dane było Ci się przekonać że ma to więcej sensu niż się wydaje. Dzięki temu że dostałeś dokładne instrukcje od przełożonych wiedziałeś że musisz odwiedzić to dziwne miejsce. Kiedy znacznie skróciłeś dystans, z pozoru nic nie znaczne kamienie zaczęły nabierać kształtów i konturów. Nie były to ruiny. To był faktycznie pokaźnych rozmiarów kompleks budynków, w większości z piaskowca i żółtawego od piasku marmuru.
Już wtedy czułeś na sobie wzrok. Serce zaczęło łomotać. Rozum podpowiadał by uciekać z tego miejsca czym prędzej, jednak wiedziałeś że oni robią to specjalnie. Musiałeś iść dalej. Z góry słyszalne były charakterystyczne skrzeki. Po spojrzeniu na bezkresne niebieskie niebo dostrzegłeś czarne, ogromne ptaszyska wirujące po niebie. Czas nagli. I nie tylko czas.
Byłeś już prawie u celu. Dostrzegłeś coś, co swą groteskowością było nie do opisania. Z licznych pozbawionych okien budynków co jakiś czas wychodziły szkielety, udając się do centrum miasta lub z niego wracając. Na ulicach co jakiś czas spotykane były trupy uzbrojone w wielkie tarcze z wymalowanym szakalem. Żadne jednak z nich nie zwracały na Ciebie uwagi. Ci groteskowi strażnicy byli tak pochłonięci patrzeniem na inne szkielety że zupełnie ich nie obchodziłeś.
Kiedy dotarłeś do rynku, usłyszałeś gwar podobny do typowych ludzkich miast. Jednak między sobą o ceny kłóciły się szkielety. Używały dziwnego języka o brzmieniu ostrym z licznymi gardłowymi akcentami. Jak te trupy mogły w ogóle wydawać jakiekolwiek dźwięki?
Dopiero teraz zauważyłeś kogoś kto się wyróżniał. Wyposażony w piękne szaty ze skórą lwa przewieszoną przez ramię trup z diademem na głowie zmierzał w Twoją stronę. Gdy podszedł zmierzył Cię wzrokiem i rzekł:
,,Czekaliśmy na Ciebie. Mój ojciec oczekuje Cię w swojej sali tronowej, niewol... To znaczy dyplomato. Zachowaj się odpowiednio, i okaż mu należyty szacunek, jeśli cenisz własną skórę. Za mną.''
Dotarłeś do sali tronowej. Kiedy wszedłeś przez bramę, wszystkie oczy zwróciły się w Twoją stronę. Zarówno żywe szakale jak i martwe lwy patrzyły na Ciebie jak na przekąskę. Jeden wzrok był jednak najprzeraźliwszy. A dobiegał on z sali tronowej, na której siedział szkielet ubrany w żółto-piaskowe szaty. Na głowie miał hełm z diademem, na którego czubku zatwierdzony był posążek szakala.
,,Klęknij, niewolniku. Za długo kazałeś na siebie czekać. Mów więc prędko, czego sobie życzą od nas Twoi śmiertelni królowie?''
Po wypowiedzeniu tych słów na jego zabalsamowanej i suchej twarzy pojawił się ledwie dostrzegalny szyderczy uśmiech.
Pakty o nieagresji:
-Barak Vurr.
Umowy handlowe:
-Ekspedycja handlowa Marcusa von Richthoffena,
-Wolne Miasto El-Kalabad,
ZAWIESZONE:
-Barak Vurr,
-Królestwo Jeziora,
-Piaskowe Bestie.
Sojusze wojskowe:
-Barak Vurr.
Wojny: