Strona 2 z 5 PierwszyPierwszy 1234 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 43

Wątek: Kącik autorsko-historyczny

  1. #11
    Administrator Awatar Eutyches
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 389
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    513
    Otrzymał 481 podziękowań w 343 postach
    Dlaczego pan Autor napisał, że Herulowie, hmmm... Herulowie bez przyczyny nie dostali szajby.
    Narses a Belizariusz to ziemia a niebo, może w decyzjach tego pierwszego należy szukać, że ci co twardo i wiernie walczący pod wodzą Belizariusza, stanowili w pewnym momencie swoisty specnaz, nagle zachowują się nasi szlachcice podczas Potopu Szwedzkiego pod Ujściem?

    Bardzo fajne teksty, kawał dobrej roboty.
    Czekam na więcej
    "Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, poprawiłoby człowieka, ale pogorszyłoby kota" — Mark Twain.

  2. #12
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Raczej chodzi tu o kwestię dowództwa. Narses zupełnie inaczej dowodził niż Belizariusz. Nie jestem pewien do końca, co do Herulów pod Parmą. Musiałbym bardziej przysiąść do tematu tych oddziałów

    Dziękuję bardzo Jutro parę kolejnych postów.

    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  3. #13
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Ostatni post na dziś będzie związany ze starciem w wąwozie Roncevaux:

    Bitwa w wąwozie Roncevaux (rys. Wayne Reynolds)

    W roku 778 wojska Karola Wielkiego wracały z nieudanej wyprawy do północnej Hiszpanii. Droga prowadziła przez Pampelunę i ziemie ludu Basków*. Dowodzący tyłami Roland został zaatakowany przez siły Basków w wąwozie Roncevaux, a dzięki "Vita Karoli Magni" Einharda wiemy, jakie elementy zadecydowały o pokonaniu Franków przez Basków. Postać nr 2 to jeździec z ludu Basków, któremu towarzyszy lekkie uzbrojenie - w zasadzie to (lekkie uzbrojenie) i ukształtowanie terenu sprzyjało atakującym. W tej bitwie na przeszkodzie Franków stało ich ciężkie uzbrojenie oraz nierówności terenowe, które nie pozwalały na wykorzystanie potęgi frankijskiej jazdy.

    Postać nr 1 to hrabia Roland z Marchii Bretońskiej. W tej bitwie spotkała go śmierć, nie dożył pokonania Sasów przez Karola Wielkiego.

    Wojsko Karola Wielkiego, które zaatakowało tereny muzułmańskie w północnej Hiszpanii, składało się z Longobardów, Franków z terenów Beneluksu, północno-wschodniej Francji i zachodnich Niemiec oraz z Marchii Bretońskiej. Nie wiemy, czy w ostatniej bitwie Rolanda znajdował się liczny kontyngent z Marchii.

    Postać nr 3 to wojownik Longobardów z północnej Italii. W tle mamy wojowników frankijskich wyposażonych we włócznie. Z kolei Baskowie na ilustracji posiadają lekkie uzbrojenie i oszczepy, których używali przez jeszcze kilka stuleci.

    Opracowanie: "Jeździec Karolingów 768-987" aut. David Nicolle

    *Tzw. Kraj Basków ze stolicą w Bilbao to autonomiczna wspólnota w północnej Hiszpanii, granicząca z Kastylią, Kantambrią i Nawarrą. W 778 roku lud Basków rozbił tyły wojsk frankijskich pod wodzą Rolanda.


    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  4. Użytkownicy którzy uznali post Arroyo za przydatny:


  5. #14
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Niniejsza ilustracja przedstawia trening w szyku skjaldborg (mur tarcz), wojownicy ustawieni są we wzajemnie wspierającą się podwójną linię. W pierwszej linii klęczą wojownicy, którzy chronią nogi stojącym w drugim rzędzie, ci z kolei osłaniają głowy znajdujących się przed nimi. W tle widać łucznika, który szuka przerw między tarczami, tam też mógł posłać swoje pozbawione grotów strzały. Jak widać, strzały te wbiły się w tarcze. Lecz ci, którzy nie byli w stanie utrzymać tarczy podczas treningu/walki, mogli zostać ranni - bez wątpienia była to przykra konsekwencja dla nieuważnych młodzian.
    Po lewej widzimy Jomswikinga, który zdecydował się na przetestowanie wytrzymałości skjaldborgu przez próbę wytrącenia jednego szkolącego się w szyku kopnięciem. Jomswiking jest bądź co bądź ważną osobistością w grupie wojowników - świadczyć o tym może jego inkrustowany srebrem topór oraz złota bransoleta. Swoją drogą kontrastujące ze stosunkowo prostym ubiorem.

    Ilustracja pochodzi z książki "Hersir Wikingów 793-1066" aut. Marka Harrisona. Autorem ilustracji jest Gerry Embleton.


    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  6. Użytkownicy którzy uznali post Arroyo za przydatny:


  7. #15
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Bitwa nad Granikiem – maj 334 p.n.e. (rys. Radu Oltean)

    Dziś co nieco o bardzo przekłamanej batalii nad Granikiem. Batalii, która w zależności od autora, jest inaczej opisana. Mam tu na myśli pewną dość słuszną kontrowersję – otóż jedni, kierując się zapiskami Kallistenesa z Olintu, propagandzisty króla Aleksandra III Macedońskiego, Plutarch, Flawiusz Arrian oraz Arystobulos przedstawili dość błędnie niniejsze starcie. Diodor Sycylijski wykazał dość mocną nieścisłość w opisie batalii nad Granikiem przez poprzednich historyków, przedstawiając własną wersję, której zawierzył m.in. Peter Green. I właśnie na tej wersji oprzemy nasz opis batalii nad Granikiem.

    Nasz opis zaczniemy od przedstawienia sił, jakimi dysponował Aleksander. Macedończycy dysponowali 43 tysiącami piechoty (liczba dyskusyjna ze względu na liczbę ludzi w ekspedycji przygotowawczej) i 6100 jazdy. Aleksander po wylądowaniu w Azji Mniejszej w 334 roku p.n.e. odbył małą wycieczkę do Ilion, zwykłej małej wioski, by uczcić bohaterów Iliady. Stamtąd, „wyzwalając” osady spod panowania Persów, brnął w stronę Frygii. Zajęcie Frygii było ważne z punktu widzenia Aleksandra. Dysponował on pożywieniem na niecały miesiąc, a także złotem starczającym na zaledwie dwa tygodnie.
    Persowie po tym, gdy zajęto Priapos, skumali, że błędem było odwlekanie starcia z macedońskim najeźdźcą. Arsites, satrapa Frygii, posłał wieści do Arsamenesa i Spitrydatesa, namiestników Cylicji, Lidii i Jonii, by przygotować się do batalii z Aleksandrem. Rozłożyli swój obóz pod Zeleją, na wschód od Graniku. Zwołując dowódców na naradę wojenną, do namiotu wkroczył Memnon z Rodos. Dziś nazwalibyśmy go kondotierem króla Dariusza III i w istocie pełnił rolę dowódcy najemników greckich, którzy walczyli po stronie króla Persji. Zaproponował on dość mądre z punktu widzenia strategicznego rozwiązanie, nieprzyjęte jednak przez satrapów. Otóż proponował on taktykę spalonej ziemi, tą samą, którą Scytowie zastosowali wobec Persów prawie 170 lat wcześniej, zniechęcając Persów do podboju Scytii. W tym wypadku taktyka ta miała zmusić Aleksandra do odejścia, a armię zagłodzić. Jak się okazało, satrapowie byli nieprzychylni temu rozwiązaniu, uznawszy, że zdołają pobić Macedończyków. Tym bardziej, że decyzja Arsitesa o starciu z Aleksandrem mogła być podyktowana przez dwie rzeczy:
    -Nie pozwoliłby, by w jego prowincji spłonęła choć jedna osada, bądź jakikolwiek dom
    -Reforma religijnego creda głosiła, że obowiązkiem każdego żołnierza i obywatela jest ochrona rolnictwa.

    Przeciwko Macedończykom Persowie mieli wystawić 15-16 tysięcy jazdy na 30 tysięcy zbrojnych. Ponad trzykrotna przewaga jazdy po stronie Persów mogła być umiejętnie wykorzystana. Memnon poprowadził ok. 5-6 tysięcy najemników greckich, a niektórych jednostek z tych 30 tysięcy nie jesteśmy w stanie zidentyfikować.
    Ogólny rozkład sił przedstawiał się następująco:
    -Pierwsza linia Persów składała się z jazdy, a za nimi szło 15-16 tysięcy piechoty, na którą składali się m.in. najemnicy Memnona z Rodos (nie licząc jazdy).
    -Macedończycy rozłożyli na flance Parmeniona kawalerię tesalską, tracką oraz sprzymierzoną. Na drugiej flance Aleksander osobiście dowodził hetajrami, po bokach miał Agrian i Pajonów. Centrum stanowiła falanga i hypaspiści.
    Macedończycy o świcie przekroczyli rzekę i rozwinęli szyk według powyższego opisu. Persowie, tracąc element zaskoczenia, zostali zmuszeni do jednego – rozwinęli jazdę i ruszyli na Aleksandra. Z rozpoznaniem króla macedońskiego nie mieli żadnego kłopotu – wspaniała zbroja ze świątyni Ateny w Ilion, bogato zdobiona tarcza, niezwykły hełm z dwoma piórami, a za nim silna jazda i oficerowie. Król poprowadził jazdę w szyku klinowym w pozorowanym natarciu na lewe skrzydło, gdzie stali Memnon i Arsamenes. Nagle zwrócił ostrze klina, wbijając się w osłabione perskie centrum. Na lewym skrzydle Parmenion wiązał w walce siły Medów i Baktryjczyków. Z kolei król walczył w centrum, będąc pod potężnym gradem ciosów ze wszystkich stron.
    Pierwej Mitrydates, zięć Dariusza, wraz z 40 innymi perskimi arystokratami, wbił się w centrum Macedończyków. Aleksander stracił włócznię w pierwszym natarciu, nagle dał mu swoją Demaratos z Koryntu, po czym król runął na Mitrydatesa. Pers cisnął w niego oszczepem, przebijając się przez tarczę i pancerz. Aleksander z kolei chwycił własną włócznię i wbił w pancerz na piersiach Mitrydatesa. Ostrze królewskiej włóczni odłamało się, dzięki czemu Mitrydates przeżył, dobył miecza i przygotowywał się do walki wręcz. Aleksander dźgnął złamaną włócznią w twarz Mitrydatesa, zrzucając go z konia na ziemię. Był jednak na tyle zajęty zięciem Dariusza, że nie zauważył kolejnego przeciwnika – Rosakesa – który zadał mu z boku potężny cios mieczem w głowę, rozplatając hełm na dwoje i przecinając skórę do kości. Aleksander był zupełnie zamroczony po tym uderzeniu, a do zadania ostatecznego ciosu szykował się Spitrydates, satrapa Jonii. Nagle, próbującego zabić macedońskiego króla Persa spotkał straszliwy los – Klejtos Czarny, brat piastunki Aleksandra, odrąbał mu rękę swym mieczem. Król upadł z konia, ale niedługo po tym zdołał wstać i wdrapać się na konia, reorganizując swoje siły. W czasie, gdy Aleksander próbował wdrapać się na konia, falanga rozpoczęła krwawe starcie z piechotą Arsitesa. Centrum sił powoli się wycofywał po śmierci wielu perskich arystokratów, z kolei na lewym skrzydle kawaleria tesalska wykonała szarżę, zmuszając całą linię do ucieczki.
    Piechota, z wyjątkiem najemników, niemal nie stawiała oporu. Tu trzeba zwrócić uwagę na odwagę zbrojnych Memnona (a przynajmniej do czasu poniesienia dotkliwych strat) – we wzorowym porządku Memnon i jego ludzie wycofali się na wysoki kopiec nad polem bitwy, próbując się bronić. Wysłali posłańca do Aleksandra, prosząc o łaskę, ale król im jej nie zamierzał okazać. Doszło do walki – falanga uderzyła frontalnie, a na flankach runęła jazda. Podobno w starciu zginął koń* samego Aleksandra. We wrzawie zginęło 3-4 tysiące najemników, z kolei 2 tysiące złożyło broń. Jakimś cudem Memnon zdołał umknąć z tego pogromu jego najemników. Miał jednak jeszcze raz dać się we znaki Aleksandrowi. Bitwa była wygrana.
    Straty po stronie perskiej:
    -Mitrydates
    -Arbupales, syn Mitrydatesa
    -Farnakes
    -Spitrydates
    -Mitrobuzanes z Kapadocji
    -2500 jeźdźców
    -Arsites z kolei umknął z pola bitwy, popełniając honorowe samobójstwo za odniesioną klęskę
    -3-4 tysiące greckich najemników
    Straty perskie według Petera Greena zostały zbytnio wyolbrzymione, a przynajmniej piechoty. Wprost przeciwnie można powiedzieć o stratach Macedończyków, które są podejrzanie niskie. Źródła wskazują na 30 straconych pieszych (niektórzy obniżają straty do zaledwie 9 ludzi) oraz 120 jeźdźców. Ci niektórzy to Ptolemeusz i Arystobulos, którzy obniżają z kolei liczbę straconych jeźdźców do 60, w tym 25 hetajrów. Aleksander kazał potem ustawić posągi dwudziestu pięciu poległych hetajrów w mieście Dion.

    Opracowanie:
    „Aleksander Wielki” aut. Peter Green.

    *Peter Green tutaj nie podaje, czy chodziło o Bucefała, czy o innego wierzchowca. Najprawdopodobniej, o czym pisze potem, czyli po starciu nad Hydaspes, Bucefał umiera ze starości i ran.







    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  8. Użytkownicy którzy uznali post Arroyo za przydatny:


  9. #16
    Wielki Kuń Awatar Lwie Serce
    Dołączył
    Mar 2012
    Lokalizacja
    Siodło rumaka
    Postów
    9 896
    Tournaments Joined
    2
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    452
    Otrzymał 326 podziękowań w 212 postach
    Fajny wpis o skjaldborgu Sam miałem okazję walczyć w tym szyku i mogę potwierdzić, że jest to cholernie trudne. Raz, że musisz mieć podzielną uwagę bo własną bronią osłaniasz nie tylko siebie ale też brata po swojej prawej. A najgorsze, że jeszcze trzeba atakować przy tym. Kolejnym faktem jest, że tarcza po kilkunastu minutach staje się ogromnym ciężarem zwłaszcza jak co chwila ktoś w nią tłucze i bardzo łatwo ją opuścić w trakcie dłuższego starcia. Dlatego jestem pełen podziwu dla zwartych formacji wojowników, którzy ten murek tarcz potrafili utrzymać.

    Niech żyje Gwardia!

  10. Użytkownicy którzy uznali post Lwie Serce za przydatny:


  11. #17
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Ogólnie skjaldborg jest o tyle ciekawą formacją, że używali jej już Germanie podczas starcia z Cezarem u stóp Wogezów w 58 r. p.n.e. To bardzo stara formacja, a używana była do zdaje się 1066 r. czyli do pamiętnej bitwy pod Stamford Bridge. Dodam, że w drodze jest jedna z 3 prac Cezarego Namirskiego o bitwie pod Clontarf - tam używali podobno również tej formacji.

    A teraz post z wojny trzydziestoletniej:

    Bitwa pod Honnecourt (rys. Gerry & Sam Embleton)

    Ilustracja przedstawia starcie pikinierów pod Honnecourt w roku 1642. Była to jedna z bitew słynnej wojny trzydziestoletniej. Batalia ta zakończyła się zwycięstwem Hiszpanów.

    Co jednak jest na obrazie? Po lewej stronie mamy księcia Albuquerque, który dodaje odwagi swoim żołnierzom podczas ostatniej szarży. Szarża ta przełamała szyki Francuzów. W tle pik widać sztandar, który jest zbyt blisko - w rzeczywistości winien znajdować się głębiej szyku. Żołnierze z pierwszych szyków są dobrze opancerzeni, stąd pikami kierują w twarze, gardła i uda przeciwnika. Tego typu pchnięcia trudno jest uniknąć. Gdy żołnierze z pierwszych szeregów padali na ziemię, ich miejsce zajmowali towarzysze z drugiego szeregu; gdy działo się tak z drugim szeregiem, ich miejsce zajmowali rówieśnicy z trzeciego itd. Starcie takie nie mogło trwać dłużej niż kilkanaście minut, niemniej był to wielki spektakl bólu i męki.

    Do opisu korzystałem z książki pt. "Hiszpańskie Tercios 1536-1704" aut. Ignacio i Ivana Notario Lopezów, ilustrację przygotowali Gerry & Sam Embleton.

    PS. Czy Wam też się wydaje, że ilustrację stworzono na podstawie sceny z bitwy pod Rocroi z filmu "Kapitan Alatriste"?


    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  12. Użytkownicy którzy uznali post Arroyo za przydatny:


  13. #18
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Dziś zbiorczy post z 4 postów i niespodzianką na końcu z "Burzliwy okres 1492-1815". Zapraszam:

    Ludwik XV wraz z synem Ludwikiem pod Fontenoy. Obraz namalowany przez Pierre'a l'Enfanta na zlecenie markiza d'Argenson, bliskiego przyjaciela Maurycego Saskiego. Król oraz jego syn przyglądają się szeregowi szarż kawalerii francuskiej na wojska Cumberlanda, podczas gdy piechota ustawia się w formacjach, oczekując na wkroczenie do akcji. Obraz znajduje się w Musée de l'Armée w Paryżu.


    Kolejny obraz z serii o Fontenoy - przygotowanie do ataku na francuskie pozycje. Przedstawieni tu żołnierze należą do szkockiego pułku "Black Watch". Sir Robert Munro, oficer "Black Watch", miał pozostać w wyprostowanej pozycji, nie odnosząc ran, podczas gdy na Szkotów spadały kolejne salwy przeciwnika. Obraz został namalowany przez Williama Skeocha Cumminga i znajduje się w Black Watch Museum na zamku Balhousie.



    Następny obraz z Fontenoy, Maurycy Saski dowodzi z powozu. Niestety jest to dość błędne przedstawienie, w rzeczywistości Maurycy Saski, mimo fatalnego wówczas stanu zdrowia, spędził w siodle niemal 9 godzin.



    11 maja 1745 roku, Las Barry (bitwa pod Fontenoy). Na ilustracji widzimy irlandzkich żołnierzy atakujących na brytyjskich gwardzistów. Atak, który pierwotnie miał stanowić decydujący cios na przeciwnika, legł w gruzach na oczach Maurycego Saskiego, gdy bez rozkazu ruszył do walki hrabia d'Apcher, uniemożliwiając przeprawę Brygadzie Irlandzkiej.

    Wicehrabia Clare i hrabia Thomond poprowadzili Irlandczyków do ataku, wbijając się w szeregi Gwardii sojuszu antyfrancuskiego (Wielkiej Brytanii, Hanoweru i Zjednoczonych Prowincji). Irlandczycy mieli wznieść okrzyk "Cuimhingi ar Luimneach agus ar fheall na Sasanach!"*
    Nacierając w dwóch "dywizjach" (pierwsza to pułki Berwicka, Lally'ego i Rootha, druga to Bulkeleya, Dillona i Clare'a), Irlandczycy uderzyli na brytyjską linię, niezdolni jednak do uzyskania przewagi w wynikłym zamieszaniu, podobnie zresztą jak przeciwnicy.
    Na ilustracji widzimy też śmierć pułkownika Jamesa Dillona, trafionego w głowę. Zaś ludzie tegoż dowódcy z trudem trzymają szereg, gdy zrównują się z nieprzyjacielem. Atak Irlandczyków miał zatrzymać całą kolumnę nieprzyjaciela, co było jednym z celów Maurycego Saskiego w czasie bitwy pod Fontenoy.

    Ilustracja stworzona przez irlandzkiego autora, Seana O'Brogaina. Posługiwałem się książką "Fontenoy 1745 - krwawa klęska Cumberlanda".

    *"Pamiętamy Limerick i angielską perfidię". Chodziło o złamanie postanowień traktatu kończącego wojnę irlandzką 1690 roku.









    Ludwik XV - król-wojownik (obraz Maurice'a Quentina de la Tour)

    Choć obraz zgodny z wizją monarchy, to wiele ówczesnych prac i szkiców obrazuje władcę w mniej przychylnym świetle. Ludwik XV (król Francji w latach 1715-1774) brał udział w wielu wojnach. Wśród nich najsłynniejszymi były wojna o sukcesję austriacką (w tym wielka bitwa pod Fontenoy - 1745 - zakończona zwycięstwem marszałka Francji Maurycego Saskiego) oraz wojna o kolonie w Ameryce Północnej, która po początkowych sukcesach francuskich, zakończyła się klęską wojsk monarchy i utratą kolonii na rzecz korony brytyjskiej.


    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  14. Następujących 2 użytkowników podziękowało Arroyo za ten post:


  15. #19
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Muszkieter króla (Mousquetaires du Roi)

    Zdjęcie przedstawia spopularyzowanych dzięki twórczości Aleksandra Dumasa, syna francuskiego generała - Thomasa Alexandre Dumasa, Muszkieterów króla (Mousquetaires du Roi), a konkretniej jednego z nich. Muszkieterzy króla tworzyli integralną część gwardii Domu Króla, czyli Maison du Roi, i byli zorganizowani w dwie kompanie, których nazwy były zależne od koloru munduru noszonego przez żołnierzy. Były one "czarne" lub "szare". Rekonstrukcja ta przedstawia mundur członka 2. kompanii, który stanął w szyku spieszonym w 1745 roku, a konkretniej w dniu bitwy pod Fontenoy, 11 maja.



    Szwoleżer Gwardii Domu Króla (ponownie zdjęcie Gabrielle Mendelli)

    Trzeci pułk Domu Króla, czyli tutaj Szwoleżerowie Gwardii, składał się z zaledwie jednej kompanii, liczącej 8 oficerów i 220 maitres - do nich przyjmowano wyłącznie szlachetnie urodzonych oficerów. Oddział przestał istnieć po klęsce pod Dettingen w roku 1743, został jednak odbudowany, a w kampanii 1745 roku brał aktywnie udział. Co ciekawe, podczas działań wojennych król Ludwik XV zwykł nosić mundur kapitana pułkowego.


    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  16. Następujących 2 użytkowników podziękowało Arroyo za ten post:


  17. #20
    Wielki Kuń Awatar Lwie Serce
    Dołączył
    Mar 2012
    Lokalizacja
    Siodło rumaka
    Postów
    9 896
    Tournaments Joined
    2
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    452
    Otrzymał 326 podziękowań w 212 postach
    Bitwa pod Lutzen 1632 - wstęp - krwawa bitwa wojny trzydziestoletniej będącej starciem dwóch wielkich wodzów epoki - szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa Wazy oraz cesarskiego generalissimusa Albrechta Wenzela Eusebiusa von Waldsteina, zwanego popularnie (jeszcze za jego życia) Wallensteinem. Obydwaj reprezentowali zupełnie odmienne sposoby dowodzenia w skali strategicznej oraz taktycznej.



    Gustaw II Adolf (na obrazie po lewej stronie) jest często uznawany za najlepszego wodza nowożytności aż do czasów francuskiego cesarza Napoleona Bonaparte. Był bardzo wykształconym człowiekiem, znał kilka języków a przy tym wielbił kulturę, co kontrastowało z jego potężną sylwetką i odwagą w bitwie. Zreformował praktycznie całe państwo szwedzkie, czyniąc z dość biednego skandynawskiego kraju potężne imperium nadbałtyckie oraz jednego z głównych graczy w polityce europejskiej. Armia szwedzka po jego reformach stała się sprawną machiną zdolną walczyć na równi z wojskami Rzeczypospolitej lub Cesarstwa Habsburgów. Stało się to dzięki wprowadzeniu dyscypliny popartej religią a także dzięki pierwszym sukcesom wojennym. Szwecja w momencie śmierci króla wyszła zupełnie z inną armią, niż posiadała na początku jego panowania.

    Albrecht von Waldstein (na obrazie po prawej stronie) był zupełnym przeciwieństwem swojego przeciwnika w bitwie pod Lutzen. Zamknięty w sobie, przesądny (wierzył bezgranicznie astrologom) drobny szlachcic czeski, dzięki szczęśliwym zrządzeniom losu sięgnął samych szczytów. Odziedziczył po swojej zmarłej żonie (którą poślubił w podeszłym wieku zapewne z powodu jej majątku) rozległe dobra na czeskich ziemiach. W czasie powstania czeskiego obrał stronę Habsburgów austriackich co zaprocentowało zezwoleniem od Ferdynanda II na wykupienie majątków wygnanej czeskiej szlachty. Został także mianowany księciem Frydlandu. Wszystkie te zdarzenia pozwoliły wykazać mu się jako znakomity administrator wyznając zasadę, że dobre wyżywienie i uzbrojenie armii to podstawa. Jego punktem honoru było więc zadbanie o te podstawowe potrzeby swoich armii a w samej bitwie uważał, że potężne umocnienia i defensywa przynoszą zwycięstwo. Udowodnił to w bitwie pod Dessau w 1626 roku, kiedy w ten sposób pokonał żwawego, gorącokrwistego kondotiera Ernsta von Mansfelda.


    XVII-wieczny kirasjer w zbroi 3/4, jego podstawową bronią były pistolety z zamkami kołowymi.


    Bitwa pod Lutzen była przykładem starcia, w którym walczyły typowe armie typu zachodniego. Były jednak zasadnicze różnice wynikające głównie z różnej szkoły wojennej, jaką reprezentowali głównodowodzący obu stron. Przede wszystkim należy od razu zapomnieć o micie powielanym przez dziesiątki lat o słabej jakości armii Wallensteina, która stanęła naprzeciw znakomicie wyszkolonych oraz doświadczonych regimentów szwedzkich. Rzeczywistość była taka, że cesarski generalissimus miał w armii regimenty walczące praktycznie od początku wojny trzydziestoletniej. Regimenty piesze Grany, Comargo czy Alt-Sachsen, lub konne Gotza, Piccolominiego składały się z żołnierzy bardzo doświadczonych, świetnie wyekwipowanych i prawdopodobnie reprezentujących jeszcze wyższą wartość na polu bitwy, niż zaprawione w bojach regimenty szwedzkie.

    Armia cesarska była przykładem typowej armii w stylu zachodnioeuropejskim, gdzie kawaleria dzieliła się standardowo na kirasjerów, arkebuzerów, dragonów i chorągwie lekkokonne (w tym przypadku Chorwaci). Piechota natomiast składała się z regimentów różnego pochodzenia ale liczebnością nad pikinierami dominowali muszkieterzy. Regimenty piesze tworzyły brygady około 1000 żołnierzy i w ten sposób stawały w walce (nie jest prawdą, że cesarscy pod Lutzen formowali tercio).


    Rekonstrukcja żołnierza niebieskiej brygady

    Armia szwedzka składała się z rdzennych regimentów szwedzkich oraz niemieckich, a także szkockich, fińskich i innych. Za najlepsze były uznawane cztery niemieckie brygady kolorowe - czerwona, niebieska, żółta (nadworna) oraz zielona księcia Bernharda. Kawaleria niewiele różniła się od cesarskiej, z tym że standardowo była lżej opancerzona, dosiadała natomiast zazwyczaj niemieckich koni co było odmianą od bitwy pod Breitenfeld rok wcześniej, gdzie Tilly naśmiewał się z małych, szwedzkich koników. Najbardziej wyróżniającą się grupą jazdy szwedzkiej byli Finowie Stalhadskego, słynni Hakkapelici.

    Część dalsza w następnych postach, głównie na podstawie Lutzen 1632 Richarda Brzezinskiego.

    Niech żyje Gwardia!

  18. Następujących 4 użytkowników podziękowało Lwie Serce za ten post:


Strona 2 z 5 PierwszyPierwszy 1234 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •