Dla Bonapartego nie liczyło się nic poza władzą! i Francją.. Nie liczył się żaden naród/żadne państwo jeśli nie "pracowało" na chwałę Jego i Francji..
1. Dla każdego polityka liczy się zawsze jego kraj i naród - to nic nowego. I naiwnością byłoby sądzić inaczej.
2. Nie mylmy tego co napisałem wyżej z cynizmem i obłudą. Mozna kierowac się interesem narodowym i jednoczesnie być lojalnym (w miarę autentycznych mozliwości) wobec sojuszników. Według mnie Napoleon takim własnie był.
3. Napoleonowi nic nikt nie musiał wmawiać. On doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że istnienie silnej Polski było w interesie Francji. Czyli - stawiając na Napoleona Polacy postąpili słusznie (nie było lepszej opcji) i w razie jego zwycięstwa można było liczyć na bardzo dużo.

Natomiast jeżeli już o tym okresie historycznym mówimy, to nasze problemy wzięły się raczej z Sejmu Wielkiego i Konstytucji 3 maja - czczy skądiną chwalebnych, acz realizowanych w najmniej korzystnym momencie i "bez głowy" (kto to widział budować reformy w oparciu o sojusz z Prusami?!?!?!). Wyczucie chwili jest w polityce wazne - a tego ówcześni nasi politycy kompletnie nie mieli!