Nie trzeba wymyślać przykładów na poczekaniu, bo celem wojny od zawsze była kontrola terytorium i niech historia będzie mi tego świadkiem. Ziemia przez wieki była źródłem bogactwa i siły państwa. Do rewolucji przemysłowej jedynym wyznacznikiem siły był potencjał demograficzny, im więcej ludzi, tym więcej żołnierzy w armii. Jedynym sposobem na zwiększanie potencjału demograficznego był wzrost produkcji żywności poprzez zwiększenie obszaru terytorialnego. Dopiero ekstensyfikacja rolnictwa na masową skale zmieniała stan rzeczy, ale nie do końca. Nawet obecnie siłę państwa określa się m.in. demografią i związaną z tym zdolność ludności do wyżywienia się. Pojawił się natomiast inny istotny wyznacznik, dostęp do zasobów naturalnych w postaci rud metali i surowców energetycznych.No i ja się z tą wizją nie zgadzam, co zaznaczałem od początku dyskusji. Teoria, że celem wojny jest kontrola terytorium jest pozbawiona merytorycznych podstaw, bo można ją zbić przykładami wymyślanymi na poczekaniu. Jeżeli państwo A chce z jakiś powodów pozbyć się obiektu X na terytorium państwa B i rozważa użycie sił zbrojnych aby to osiągnąć, to w tym celu nie musi kontrolować terytorium wroga. Proste jak konstrukcja cepa. Clausewitz żył w czasach, w których osiągnięcie każdego celu wymagało interwencji sił lądowych i okupacji terenu, stąd jest całkowicie zrozumiałe, że pojmował wojnę jedynie w taki sposób.
Wojna jest realizacją celów politycznych przy użyciu siły. Całą reszta jest teorią dopisywaną przez teoretyków na potrzeby ich wymysłów. Możemy jedynie dyskutować która z nich bardziej się nam podoba, a która mniej.
Kontrola terytorium i ww. korzyści były głównym motywem ekspansjonistycznej polityki Niemiec i Japonii w XX w. Jeżeli dwie wojny światowe nie są dla Ciebie argumentem, to nie wiem co innego może nim być. Korea, Wietnam, Afganistan, Irak, była Jugosławia?
Oczywiście możesz tworzyć hipotetyczne sytuacje wyrwane z realiów i pozbawione jakiegokolwiek kontekstu, a później zarzucać zbędne teoretyzowanie. Tylko ja się pytam do czego ma to prowadzić?
Celem interwencji było zapobieżenie rozprzestrzenienia się komunizmu w tym rejonie Azji. Cel nie został zrealizowany, więc wojna została przegrana. Przy niemałych stratach własnych, wywołanej tym społecznej traumie i utopieniu fury pieniędzy.Zawsze wydawało mi się, może błędnie, że siły amerykańskie wycofały ostatecznie siły po podpisaniu układu pokojowego w '73, który północ złamała w '75. W chwili opuszczania kraju sytuacja była nierozstrzygnięta. Przebieg granicy nie świadczył, że południe walczy o życie. Amerykanie wycofali się z kraju na fali protestów społecznych, później jedynie finansowali południe, które i tak ostatecznie upadło.
Hehe, jasne.Celem amerykańskiej inwazji było wsparcie proszącego o pomoc południa. Nie dorabiaj sobie ideologii politycznej
Uzyskanie przewagi w powietrzu, obrona własnych sił przed atakami z powietrza i w końcu wsparcie wojsk lądowych. Wszystko to się kreci w okół armii na lądzie.No dobrze, ale akurat w tym momencie rozmawialiśmy o kluczowej roli lotnictwa na polu walki. Lotnictwo nie jest już postrzegane jako dodatek do sił zbrojnych. Lotnictwo to samodzielny rodzaj sił zbrojnych, który ma potężne możliwości oddziaływania strategicznego i operacyjnego.
Czyli wg Ciebie Amerykanie kłamią twierdząc, że zrzucenie bomby A było konieczne, skoro sprawę można było załatwić przy pomocy tradycyjnego bombardowania?Amerykanie mieli w perspektywie jeszcze długie tygodnie bombardowań strategicznych i blokady morskiej i wizję fanatyzmu japońskiego który mimo śmierci głodowej być może będzie chciał się bić. Bomba atomowa, której siły byli świadomi, mogła wszystko zdecydowanie przyspieszyć i przyspieszyła.
Mi chodzi jedynie o to, że inwazja na Wyspy nie była znowu taką oczywistością. Amerykanie byli świadomi sytuacji strategicznej Japonii i faktu, że mogą ją zmusić do uległości jedynie z morza i powietrza.
A kampania Włoska? Kesselring utrzymał front. Jak to było wcześniej w Afryce, czy któraś ze stron posiadała wyraźną przewagę w powietrzu? Przyznam, że nie wiem, więc pytam.Przeczytaj jeszcze raz komentowany fragment. Nie chodzi o to, że siły powietrzne przynosiły rozstrzygnięcie zawsze i wszędzie, tylko o prawidłowość, że inicjatywa i sukcesy były wyraźne wtedy, kiedy posiadano przewagę w powietrzu. Istnieje prawidłowość, że stagnacja w powietrzu = stagnacja na lądzie. Przewaga w powietrzu = przewaga na lądzie. To się daje zauważyć już w 2 wojnie. Szczególnie ciekawa jest analiza powietrza w trakcie operacji Barbarossa i krytycznego roku 42.
Zresztą podawałem inne przykłady przeczące takiej prawidłowości.