Podoba mi się, że twórcy się nie cykają i nie przeciągają jakiś zdarzeń w nieskończoność! Mówię tu oczywiście o weselu i śmierci miłościwie panującego
w ogóle jestem bardzo zadowolony, pokazano prawie wszystko, wprawdzie troszkę inaczej wyobrażałem sobie samo wesele ale wiadomo jak to jest jak się czyta książkę
No i dość ładnie pokazano samą śmierć, bardzo dobra charakteryzacja. Co do reszty to trochę dziwię się wprowadzeniu motywu treningów z Bronnem. Nie bardzo wiem, czemu to ma służyć, skoro Bronn zejdzie teraz na dalszy plan, a i Jaimie nie będzie mieć już właściwie okazji do pokazania umiejętności walki. Aczkolwiek lubię Bronna, i w sumie blondasa także więc nie będzie to jakoś przeszkadzać. Wątek Brana, również króciutko i w sumie dobrze, bo to dość dziwny wątek. No i oczywiście wkurzający Stannis :p Czyli po staremu. No na chwilę obecną serial trzyma się bardzo mocno i czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki!
Jeżeli oni teraz skracają wątki to ciekawe jak będą zekranizowane kolejne tomy
. Z tego co kojarzę dużo w nich było nudnych części z Branem i Brienne.
Treningi towarzyszyły Jaimiemu głównie chyba w czasie tych jego wycieczek po Dorzeczu, może po prostu chcą wątek zachować ale nie wprowadzać nowych postaci. W sumie może to być też zwykły zapychacz skoro kolejne sezony będą raczej mniej ciekawe i "zwolnią".
Nieco przeraża mnie myśl że zrobią z Shae tą wielką miłość karła. Patrząc na to jak skracane są wątki wydaje się być to logiczne. Zmuszą ją do zeznań, Tyrion uzna ją za ****ę, Jaime go uwolni i powie że źle ją ocenił, Tywin powie że odesłał ją tam gdzie odsyła się ****y... Koniec końców wyjdzie więc w sumie na to samo, mimo to takie zmienienie wątku Shae i jej charakteru niezbyt mi się podoba. No i rozdźwięk między odesłaniem kogoś "miesiąc temu" a "20 lat temu" to też nie byle co, misja karła "odnaleźć utraconą miłość" stałaby się dużo bardziej sensowna i możliwa do wykonania.
Osobiście najbardziej martwi mnie jednak ewentualny wpływ serialu na sagę. Mam nadzieję że fakt iż Martin ponoć całkiem dużo robi w kwestii serialu nie wpłynie na samą książkę. Być może jest to strach irracjonalny ale jednak obawiam się że nagle się okaże że saga i serial zleją się w jedno. Z drugiej strony Martin chyba sam przyznał że ma problem z ilością otwartych wątków więc saga może i tak nieco się stoczyć.