Mówisz że to feminizm i odejście od zasad chrześcijańskich jest tu największym problemem? No a według mnie to proste podejście pokolenia rodziców: niech moja pociecha ma to o czym ja marzyłem gdy mnie na to stać. Widzę czym podjeżdża na parking sąsiad, ile telewizorów ma wujek Leszek, w co ubrane chodzą koleżanki mojej małej w szkole? No to nie mogę być gorszy. Ten wyścig jest powszechny i nawet jak rozpoczyna się u najbogatszych, to dla większości średniaków jest niestety drogowskazem. Kończy się nieobecnością w domu, ale za to pociechy nie są gorsze od ich aktualnych autorytetów, czyli rówieśników. Kończy się tym, że dumna córusia ojca jest wniebowzięta, gdy najbardziej lubiany w klasie łysol słuchający na cały autobus hiphopowego sapania nazwie ją swoją świnką.