Hrabia-taran przemówił i przerwał prostą zadumę Żakuja. Wprawił go w zdumienie.
-Uwolnią? Kogo kurwa uwolnią? Może was, arystokratycznych ciemiężców wolnego ludu Francji... wielcy, szlachetni panowie trzymają się razem, swoich nie zabijają. Ale dla nas... przynajmniej ja, nie wiem jak "obywatel porucznik" - zachichotał - nie mam co liczyć na litość. Jeno kawał mocnego sznura i gałąź. Taka dola chłopa od zawsze była.
Ci cali szuani to zresztą krwawe bestie. Nie wypuszczą nikogo. Jeszcze się wam zamarzy szybka gilotyna... gdy was będą w wiklinowej babie wędzić na wolnym ogniu.
Ja zresztą nie myślę dać się tym pierdolniętym mordercą żywcem... niech no tylko...