Kartagina miały ustrój mieszany, składający się z elementów monarchii, arystokracji i demokracji. Taką politeję uważali za najlepszą Arystoteles i inni greccy myśliciele. Tak naprawdę jednak w obu państwach rządziła wąska grupa oligarchów czy też nobilów. W czasach wojen punickich w Kartaginie nie było już królów, element „monarszy" reprezentowali dwaj wybierani na rok urzędnicy zwani sufetami, czyli sędziami (szofetim). Przewodzili oni obradom Rady Starszych, zwoływali zgromadzenie ludowe, odprawiali sądy, ale, co jest zasadniczą różnicą wobec kompetencji rzymskich konsulów, nie prowadzili armii do boju. Całą polityką państwa sterowała Rada Starszych, czyli oligarchiczny element ustroju, Arystoteles porównuje radę Kart Hadaszt do spartańskiej geruzji i tak będziemy ją też nazywać. Członkowie tego gremium nosili być może tytuł h'drm (hederim?), czyli „możni", a było ich co najmniej trzystu. Geronci sprawowali swą godność dożywotnio i prawdopodobnie sami uzupełniali skład rady. Bieżącymi sprawami kierowała Świata Rada z około trzydziestu gerontów. Jeśli wierzyć Liwiuszowi, jej członkowie zdobyli tak wielką władzę, że kontrolowali całą Radę Starszych. Geruzja przyjmowała poselstwa zagraniczne, rozstrzygała o wojnie i pokoju, organizowała armie, zarządzała zaciąg żołnierzy, podejmowała decyzje o wszystkich ważnych sprawach państwa. Liwiusz sławi rzymski senat, którego roztropna i dalekowzroczna polityka pozwoliła Romie wyjść zwycięsko ze zmagań drugiej wojny z Kartaginą. Możemy być pewni, że geruzja prowadziła tę wojnę równie dalekowzrocznie, mądrze i uporczywie, każdego roku rozstrzygając o zaciągach i strategicznych planach. Niestety, nasze źródła zwracają uwagę na sytuację w Kart Hadaszt niezmiernie rzadko.
Lud Kartaginy miał w państwie niewiele do powiedzenia. Sufeci i rada zwoływali zgromadzenie ludowe tylko wtedy, gdy nie mogli dojść ze sobą do zgody lub uznali, że daną decyzję powinni rozstrzygnąć wszyscy obywatele. Polybios mówi wprawdzie, że w czasie wojen punickich „u Kartagińczyków największe wpływy w obradach osiągnął był lud" (VI51), ale nie odpowiada to prawdzie. Przełomowe decyzje o rozpoczęciu i zakończeniu drugiej wojny z Rzymem zapadły na forum geruzji, lud nie miał nic do powodzenia. Niektórzy historycy czynili z Hamilkara Barkasa, ojca Hannibala, i innych polityków klanu Barkidów swego rodzaju przywódców ludowych, którzy skutecznie podżegali kartagiński motłoch do wojny z Rzymem. Barkidzi mogli rzeczywiście sterować nastrojami ludu w grze politycznej o władzę i wpływy, ale swą politykę byli w stanie przeprowadzać tylko dzięki poparciu większości gerontów. Można jednak przypuszczać, że masy ubogich obywateli Kart Hadaszt bardziej były skłonne do konfrontacji z rzymską potęgą niż wielcy posiadacze ziemscy zasiadający w Radzie Starszych. Biedacy zawsze mają mniej do stracenia na wojnie niż ci, którzy opływają w dostatki. Starsza literatura dostrzegała w dziejach Kart Hadaszt wielowiekową walkę stronnictwa wielkich właścicieli ziemskich, dążących do rozszerzania afrykańskich granic państwa, z ugrupowaniem kupiecko-morskim, skłonnym do zamorskiej ekspansji, w konsekwencji do walki z Rzymem. Nie ma dowodów na istnienie takich ekonomicznych podziałów. Także Barkidzi mieli rozległe majątki ziemskie, o ich handlowych przedsięwzięciach nie wiemy natomiast nic.
Osobliwą instytucję w kartagińskiej politei stanowił Trybunał Stu lub Stu Czterech, gremium sędziów wybieranych spośród gerontów. Przed Trybunałem Stu musieli zdawać sprawozdanie wodzowie po powrocie z wojennych kampanii, a być może, po zakończeniu kadencji, wszyscy urzędnicy. Dowódca, któremu sienie powiodło, mógł zostać skazany na śmierć. Przypuszczalnie raczej ponure uprawnienia trybunału zdołało nieco ograniczyć „stronnictwo Barkidów". Po 241 roku nawet nieszczęśliwym wodzom punickim nie groziła już bolesna egzekucja z wyroku sądu3. Kiedy, zapewne w 396 roku, kartagińscy królowie utracili swe militarne uprawnienia, armiami Kart Hadaszt zaczęli dowodzić wodzowie wybierani przez geruzję spośród najprzedniejszych rodów. Źródła greckie nazywają ich strategami, tytuł fenicki brzmiał prawdopodobnie rab mahanat. Uprawnienia strategów były bardzo rozległe, dopóki odnosili zwycięstwa, mogli o wielu kwestiach decydować samodzielnie, pozostawali też często na stanowiskach przez wiele lat. Myli się jednak Liwiusz, gdy twierdzi (XXIV 8,7), że na czele wojsk Kart Hadaszt stoi „długoletni i stały wódz, niekrępowany żadnymi ograniczeniami w czasie czy też w prawach". Podczas wojen punickich to Rada Starszych troszczy się o żołd dla wojska, wysyła oddziały posiłkowe, ponadto w otoczeniu wodza znajduje się zawsze kilku gerontów kontrolujących jego poczynania. Członkowie rady wchodzili w skład otaczającej wodza wojennej rady, którą Polybios nazywa synedrion. Tworzyli ją również dowódcy poszczególnych rodzajów wojsk i najważniejszych oddziałów. Rada wojenna uczestniczyła w układaniu planów kampanii czy też w zawieraniu traktatów z obcymi państwami i ludami - aczkolwiek najważniejsze spośród nich i tak musiała ratyfikować geruzja w Kartaginie.
W państwie punickim istniały również strategie terytorialne, podobne do tych w państwach hellenistycznych. Nad obroną posiadłości afrykańskich czuwał strateg Libii, który po iberyjskich podbojach Barkidów miał w swej pieczy również Hiszpanię.