Ok, zaczynamy od naprawdę dobrego filmu z Cage'm A tak! Pig. Mówiąc prawdę, obejrzałem po rekomendacji nie do końca przekonany. A tu miłe zaskoczenie. Film który w końcu pozwolił aktorowi zagrać. Bo zazwyczaj ostatnio wyglądało mniej więcej według schematu: masz tu flaszkę whiskey i improwizuj. A tu nic z tych rzeczy (choć wygląd bohatera mógłby podpowiadać co innego ). Polecam.
Spoiler:
The traitor. A więc Włosi o mafii. Mimo że jakoś włoskie filmy o mafii nie do końca mi leżą (począwszy od serialu Ośmiornica) dałem szansę. Zaakceptowałem konwencję (prawie paradokument) i dało się wysiedzieć 2,5h (głównie dzięki aktorstwu Favino) jednak raczej do filmu już nie wrócę. Choć widok mafiozów w klatkach na sali sądowej (mówiąc wprost - chwilami zachowywali się faktycznie jak małpy) do zapamiętania.
Spoiler:
Clean. Średniak z mocnym plusem. Brody mile zaskakuje. Choć akcja powoli się rozkręca, warto poczekać.
Spoiler: