Cześć.
Chcąc, nie chcąc podczas krucjaty o ziemię świętą zdobyłem Bolesławem Jerozolimę. Później odparłem dwa dżihady przy udziale Templariuszy i Szpitalników. Swoich wojsk miałem około 12 tysięcy, zakonników miałem około 10k. Co mnie zdziwiło? Zakonnicy radzili sobie z przeciwnikiem mającym około 20k wojsk w tym wiele ciężkiej jazdy. Podczas kolejnych dżihadów lub krucjat m.in o Anatolię (którą też chcąc, nie chcąc zdobyłem ale bez udziału zakonników) zakonnicy (wynajęci przez AI) ponownie zmiatali z powierzchni wojska muzułmańskie. Z historii wiemy, że zakonnicy byli wprawnymi szermierzami ale wiemy, że nie byli nieśmiertelni w końcu ponieśli klęskę. Wcześniej grywałem na piracie (z jakimś starym patchem) bez DLC Sword of Islam i zakonnicy nie byli tacy zabójczy. Czy też zauważyliście podobny problem z najnowszym patchem? Gram na poziomie trudnym i jest zbyt łatwo. Kolejne prowincje kalifów, szejków i innych ajatollahów padają jedna po drugiej. Świat arabski chyli się ku końcowi. Brakuje mi tu balansu.
Kolejna sprawa: podczas najmowania zakonników proszą oni o przekazanie w ich ręce baronii. Można im śmiało dać a w przyszłości wypowiedzieć wojnę, i odebrać włości oblegając zamek. AI jest na tyle głupi, że zaczyna oblegać moje prowincje zamiast gonić moją armie. Koniec końców, jedna baronia nie może utrzymać się zbyt długo, choćby nie wiem jak wielki miałaby garnizon. Ja muszę zdobyć jedną baronię, a zakonnicy musieliby zdobyć wiele moich prowincji lub zniszczyć moją armie. Co za tym idzie? Mocarni zakonnicy tracą w kilka miesięcy baronię :/.
Kolejny problem, to kiedy jeden z moich wasali (ci z ziemi świętej) wypowiada mi wojnę i wzywa na pomoc zakonników (szpitalników lub templariuszy). Niby mam ich oznaczonych jako wrogów ale nie prowadzą ze mną wojny nawet jak nasze armie spotkają się w prowincji. Ogólnie armia zakonników mota się "to idą, to zatrzymują się i tak w kółko". AI nie odróżnia zakonu od najemników. Powinien być jakiś skrypt, który odróżnia najem templariuszy wobec wojny z muslimami a nie z katolikami.
Ogółem, zakonnicy to najsilniejsze jednostki w grze. Warto z nich korzystać kiedy ma się do czynienia z dżihadami. Dobrze jest też zadbać aby nasi następcy mieli min. 165 pobożności, by móc w razie sukcesji nająć do obrony przez kalifami. Dobrze jest też trzymać dobre stosunki z Kalifami na poziomie 90-100+, wtedy prawdopodobieństwo dżihadu jest niewielkie i nie trzeba się martwić, że zakon zajmie nam baronie.
Ciekawym rozwiązaniem do podbijania ziem kalifów jest oczekiwanie na ich wojny domowe. Kiedy są zajęci gromieniem buntowników (nie wieśniaków) w tym czasie zakonnicy i nasze wojsko zdobywają prowincje.
Dobrze jest mieć de jure wobec ziem kalifów i inszych szejków, w takim przypadku wypowiadamy wojnę posiadaczowi ziemi, a nie całemu religijnemu imperium. Jeśli nie ma de jure pozostaje Święta Wojna, ale niesie ona prawdopodobieństwo przyłączenia się do innych kalifów, np. jeśli młócimy się z Sunnitami, to inne kraje sunnickie dołączą się do obrońcy, jeśli atakujemy na Szyitów, to dołączą się szyici etc. etc.
Jeśli zostanie wypowiedziany nam dżihad, to istnieje wielka szansa, że królestwa Europy dołączą się do walki po naszej stronie. To samo dotyczy zakonników. Jeśli nie najmie ich inny władca komputerowy i my, to sami się zgłoszą do nas.
Plusem jest też utrzymywanie dobrych stosunków z Nubią i mieć w nich sojusznika (zależy jak potoczyły się losy tych chrześcijan w waszych grach).
Granie na dwa fronty jest sensacyjne, ciągle się coś dzieje. Z jednej strony, trzeba utrzymać Imperium Polskie (zmiana nazwy z Wenedyjskiego) i dopieszczać wasali, a z drugiej strony niebezpieczeństwa ze strony muzułmanów. Kolejna moja gra zacznie się na poziomie bardzo trudnym.
Pozdrawiam.