Pokaż wyniki od 1 do 5 z 5

Wątek: Poezja wojenna

  1. #1
    Stolnik Awatar Aztec
    Dołączył
    Jan 2013
    Lokalizacja
    Góry Świętokrzyskie
    Postów
    1 148
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    35
    Otrzymał 44 podziękowań w 37 postach

    Poezja wojenna

    Witam

    Chciałbym założyć temat, w którym można będzie umieszczać wiersze związane z tematyką wojenną, czy to w formie pisemnej czy to filmiku z recytacją

    Na początek:
    Reduta Odrona

    Spoiler: 

    Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
    I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
    Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
    Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
    I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
    I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
    Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
    Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
    Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
    Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.

    Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,
    Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.
    Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą;
    I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,
    Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,
    Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.
    Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza,
    Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza;
    Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci
    I ogromna łysina śród kolumny świeci.

    Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje.
    Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; -
    Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija,
    Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.
    Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku,
    Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:
    Gdy kolumnę od końca do końca przewierci,
    Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci.

    Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?
    Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?
    Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,
    Król wielki, samowładnik świata połowicy;
    Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci;
    Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci;
    Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy.
    Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,
    Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,
    Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, -
    Warszawa jedna twojej mocy się urąga,
    Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,
    Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy,
    Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!

    Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany,
    Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany;
    Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara
    Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara.
    Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata,
    Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata.

    Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy
    Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy;
    Już czernią się na białych palisadach wałów.
    Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów,
    Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka
    Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, -
    Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo
    Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało?
    Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał?
    Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał.

    Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej
    Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej;
    Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem
    Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem.
    Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij;
    Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;
    A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność;
    Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,
    Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,
    Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci
    Broń od oka do nogi, od nogi na oko:
    Aż ręka w ładownicy długo i głęboko
    Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął,
    Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;
    I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;
    Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona.
    Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa
    Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa.

    Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał,
    Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał.
    On przez lunetę wspartą na moim ramieniu
    Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu.
    Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego
    Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego,
    Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale,
    Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale,
    Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował.
    Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował:
    Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
    Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. -
    Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę,
    Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świ�cę,
    Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"!
    "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów".

    Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów.
    Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów,
    Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone
    Toczyły się na kołach - lonty zapalone
    Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął
    Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął.
    I nie było nic widać prócz granatów blasku,
    I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.
    Spojrzałem na redutę; - wały, palisady,
    Działa i naszych garstka, i wrogów gromady;
    Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła
    Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła.
    Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli,
    Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.
    Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza
    Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza.
    Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:
    Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona.
    On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia
    W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;
    Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
    Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
    Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
    Obleją, jak Moskale redutę Ordona -
    Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,
    Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.




    Władysław Broniewski "Monte Cassino"


    Spoiler: 

    Nasze granice naszli znienacka,
    słupy graniczne zewsząd zrąbali...
    Idzie Kresowa, idzie Karpacka
    w dymie eksplozji, w huku batalii.

    Nasze granice?... - trzeba ich szukać
    w rytmie kaemów, w chrzęście pancerzy.
    My już to wiemy, stara nauka
    polskich tułaczy, polskich żołnierzy.

    Idzie Karpacka, idzie Kresowa,
    walą armaty, trzeszczą spandau-y.
    Tu nam nie ujdzie, tu się nie schowa
    wróg uzbrojony w broń doskonałą.

    Idzie Kresowa, idzie Karpacka,
    każda bojowo chrzęszcząc maszyną.
    My was znajdziemy, choć po omacku,
    w Monte Cassino! W Monte Cassino!

    Padnie nas wielu w pięknej Italii,
    żywi umarłych grzebmy i liczmy,
    potem pójdziemy dalej i dalej
    stawiać, przestawiać słupy graniczne.

    Nasze granice? - "Póki żyjemy",
    wszędzie, gdzie nasi walczą i giną.
    Gniewnie idziemy, krwawo idziemy,
    nasze granice w Monte Cassino.

    Popraw podpis

  2. #2
    Troublemaker Awatar Nezahualcoyotl
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Hidden Castle
    Postów
    6 637
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    373
    Otrzymał 893 podziękowań w 599 postach
    Pieśń o zabijaniu (Huaorani):

    Spoiler: 
    Nie jesteś stąd.
    Jesteś inny.
    Upoluję cię jak dziką świnię.
    Przekłuję cię moją dzidą wiele razy.
    Nie złamie się.
    Padniesz na ziemię.
    Nie umkniesz już.
    Jesteś szybki jak małpa skacząca w konarach drzew, ale teraz umrzesz. […]

    Nie ma we mnie strachu.
    Moi wrogowie ścigają mnie.
    Ich dzidy mogą przeszyć mnie dzisiaj lub jutro.
    Przebiją moje ciało raz za razem.
    Gdy będę umierał, nie wydam jęku.
    Jestem jak jaguar.
    Niczego się nie obawiam.


    Śpiew o życiu i śmierci (Mexicas):

    Spoiler: 
    Czy odejdę, jak umierają kwiaty?
    Czy bez śladu zniknie kiedyś moje imię?
    Czy nie pozostanie nic ze mnie na ziemi?
    Nawet kwiaty, nawet śpiewy!
    Co moje serce ma począć?
    Czy na próżno przychodzimy żyć, na próżno wschodzimy na ziemi?

    *

    Przychodzimy tylko spać, przychodzimy tylko śnić:
    To nieprawda, to nieprawda, że na ziemię przychodzimy żyć.
    Przychodzimy się przemieniać wiosną w trawy:
    Nasze serca zaczynają się zielenić i otwierać swoje korony,
    Kwiatem jest to nasze ciało: kwiatów kilka daje i usycha.

    *

    Och, po raz drugi nie ma powrotu na ziemię,
    O, władcy Cziczimeków!
    Bądźmy szczęśliwi!
    Czy kwiaty kto z sobą zabiera do krainy śmierci?
    Wypożyczono nam je, nic więcej.
    Prawdą jest to, że odchodzimy.
    Porzucamy kwiaty, śpiewy i ziemię.
    Prawdą jest to, że odchodzimy.

    *

    Jeżeli tylko tutaj, na ziemi,
    Są kwiaty i śpiewy,
    Niech będą naszym bogactwem,
    Niech będą naszą ozdobą,
    Cieszmy się nimi.

    *

    Ach, gdyby można żyć zawsze!
    Ach, gdyby nie trzeba umierać!
    Żyjemy z sercem rozdartym,
    Z hukiem w nas biją piorunu,
    Nadzorowani i napastowani
    Żyjemy z sercem rozdartym.
    Musimy cierpieć.
    Ach, gdyby można żyć zawsze!
    Ach, gdyby nie trzeba umierać!


    Śpiew w ciemności (Irokezi):

    Spoiler: 
    Czekamy w ciemnościach!
    Chodźcie wszyscy, którzy nas słyszycie,
    pomóżcie nam w nocnej podróży:
    znikąd słońce teraz nie świeci,
    znikąd gwiazda teraz nie błyszczy.
    Chodźcie, pokażcie nam drogę:
    noc jest nam niechętna,
    zamyka powieki.
    Księżyc o nas zapomniał.
    Czekamy w ciemnościach.


    In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan


    Jeśli avek to tylko z Indianką!
    *************************
    https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ

    *************************
    Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.





  3. #3
    Podczaszy Awatar hdshovcase
    Dołączył
    Apr 2014
    Lokalizacja
    to jest gdzieś...tam
    Postów
    516
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    124
    Otrzymał 42 podziękowań w 30 postach
    Alfred Tennyson ''Szarża Lekkiej Brygady''

    Spoiler: 
    Galopem, galopem.
    Galopem...
    Nieś się!
    Hej po dolinie śmierci
    Jedzie ich sześćset.
    „Do szarży!" - rozkaz brzmiał-
    „Lekka Brygado, w cwał!"
    Oto w dolinę śmierci
    Zjeżdża ich sześćset.
    „Brygado Lekka, w cwał!"
    Czy który zbladł lub drżał?
    Że wodza błąd tu był
    Wiedzieli jeźdźce.
    Nie im - komendy prym,
    Badać, co? jak? - nie im,
    Ich rzecz - iść w bitew dym.
    W czarną dolinę śmierci
    Wjechało sześćset.
    Na prawo - ogień dział
    Na lewo - ogień dział,
    Naprzeciw - ogień dział
    Grzmi, pluje, zmieść chce!
    Poprzez granatów grad,
    Mężnie, przy bracie brat,
    W rozwarty śmierci pysk,
    W gardło piekielnych krat
    Pędzi tych sześćset!
    Ognistych szabel huf
    Zalśnił, wzniósł się, i znów
    Runął na armię luf,
    Rąbiąc baterie, aż
    Świat zamarł w geście.
    Pędzą przez dym i żar,
    Łamią front wrażych chmar;
    Kozak i Ruski, w łeb
    Rażony szablą, marł,
    Padał w ucieczce.
    Wraca Brygada - lecz
    Już ich nie sześćset!
    Naprawo - ogień dział,
    Na lewo ogień dział,
    Za nimi - ogień dział
    Grzmi, wali, zgnieść chce;
    Przez ten granatów grad
    Niejeden jeździec padł.
    Żołnierz, w chwata chwat!
    Widzieli śmierci pysk,
    Z gardła piekielnych krat
    Wracają! - może stu?
    A było sześćset...
    Uderzcie w mosiądz surm!
    Ta szarża - to był szturm!
    Świat zamarł w geście.
    Grzmij chwałę wielkich spraw!
    Lekką Brygadę sław!
    Rycerzy sześćset!
    "Kto pierwszy wykół zabójcze ostrze musiał mieć duszę z twardej stali"
    Poprzedni nick: Idh

  4. #4
    Podkomorzy Awatar szwejk
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Lasy Północy
    Postów
    1 800
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    206
    Otrzymał 359 podziękowań w 264 postach
    Autor, A.P.Herbert, po jednym z ataków w Gallipoli w 1915 napisał wiersz:

    Spoiler: 
    Ten dzień czwartego lipca​
    Wiesz, ciągle mi się śni.
    Grzmot bitwy w mózg się wwierca,
    Jęk rannych w uszach brzmi.
    Dzienne historie zwycięstw
    Noc w kłamstw zamienia łach;
    Ciągłe pocisków wycie,
    Muchy, i śmierć, i strach.

    Boże, te straszne muchy!
    Bezczeszczą świętość ciał,
    Obsiadły czaszki kruche
    I chleb, com w usta brał.
    Nie myśl, że ja zapomnę
    Wojenny znój i brud,
    I robactwo niezłomne,
    Trupy i kurz i smród.
    "A teraz słuchajcie wy, ludzie z NATO! Bombardujecie ścianę, co nie przepuszczała potoku afrykańskiej migracji do Europy, ścianę, co stopuje terrorystów . Tą ścianą była Libia. Rujnujecie ją. Wy - idioci. Za tysiące migrantów z Afryki, za wsparcie terrorystów będziecie płonąć w piekle. I tak będzie".

    Mu'ammar al - Kaddafi

  5. #5
    Podstoli Awatar Wespazjan
    Dołączył
    Aug 2013
    Postów
    488
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    278
    Otrzymał 173 podziękowań w 111 postach
    Nie dla mnie przyjdzie wiosna,
    Nie dla mnie Don wystąpi z brzegów,
    Tam serce dziewczęce zabije
    Z uczuciem - nie dla mnie.

    Nie dla mnie kwitną sady
    W dolinie kwitnie zagajnik,
    Tam słowik wiosnę spotyka,
    Będzie śpiewać nie dla mnie

    Nie dla mnie płyną strumienie,
    Szemrzą brylantowymi strugami,
    Tam dziewica z czarnymi brwiami,
    Dojrzewa nie dla mnie.

    Nie dla mnie nastąpi Wielkanoc,
    Za stołem zbierze się cała rodzina,
    "Jezus Zmartwychwstał" popłynie z ust,
    Świąteczny dzień nie dla mnie.

    Nie dla mnie kwitną kwiaty,
    Róża roztoczy aromat pachnący,
    Zerwiesz kwiatek, a on zwiędnie
    Takie życie nie dla mnie.

    Lecz dla mnie kawałek ołowiu,
    W białe ciało się wbije,
    I łzy gorzkie się poleją.
    Bracie, takie życie mnie czeka.

    Ta pieśń powstała w czasie I wojny św. Kiedyś usłyszał ją Szalapin i ją rozpropagował, Słyszałem ją w kilku wykonaniach. Śpiewał ją też reżyser Nikita Michałkow z chórem kozackim z Kubania. Trzeba ją słyszeć, najlepiej w wykonaniu chóru

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •