To może inaczej: niezależnie od pozycji, kraju i narodowości żyło się paskudnie. Może tylko czasem trochę lepiej. Chłop niezależnie od kraju martwić się musiał że wojna zawita mu do drzwi i zarekwirują wszystkie jedzenie, kobiety zgwałcą a go zabiją. Mieszczanin niezależnie od miasta macierzystego musiał się martwić, żeby nie złapać jakiegoś choróbska o które było łatwo, a gdy był kupcem to jeszcze na dezerterów, nieopłacone wojska, bandy zbirów i watahy wilków i dzikich psów. Będąc szlachcicem martwiłeś się wpływami i polityką, a przy niezbyt zasobnym gospodarstwie również tym o włożysz do garnka. Arystokrata również nie miał lekko, a czemu? Tak jak szlachcic musiał się liczyć z niezadowoleniem chłopskim, wielką polityką, ogromnymi kosztami wystawnego życia, łaską i niełaską królewską, taktownym zachowaniem. Finansami, mariażami i nowościami ze świata nauki, humanistyki. Władcy również lekko nie mieli, polityka o największą stawkę, zaborczy możnowładcy, szlachta, mieszczanie i chłopi. Wszyscy niezadowoleni mogli być z wojny, podatków czy aktualnej polityki wyznaniowej. Władca, który musiał wszystko ogarniać by nie zostać zrzuconym z tronu, martwienie się o nie popełnienie afrontu i reagowanie na afronty co do własnej osoby, wystawne życie, poselstwa i traktaty. Wojna i pokój. Każda pozycja ma swoje wady i zalety.

Przeczytaj chociaż "Polska w Europie XVI stulecia" Wyczańskiego, ma trochę ponad 100 stron formatu mniejszego niż zeszytowy. Trzy wieczory spokojnego czytania, a znajdziesz wszystkie odpowiedzi.

**
ort